najpierw opisze jak to u nas wyglada a potem zabiore sie do przeczytania wszytskich 20 stron :)
w maju tego roku, pewnego ranka Santa nie mogla wstac - miala paraliz tylnych lap. Zawiezlismy ja do weta, podejzewajac babeszjoze - juz kiedys ja miala, a u nas niestety wysyp zarazonych kleszczy. badania krwi nie potwierdzily naszych przypuszczen. Na wizycie kontrolnej inny wet zaproponowal wykonanie przeswietlenia podejrzewajac dysplazje stawow biodrowych... niestety badania to potwierdzly.
diagnoza byla dla mnie ciosem, wystawy i psie sporty odeszly w zapomnienie (doslownie nastepnego dnia po badania mialam rozpoczac szkolenie agility). Stan zostal okreslony jako D. W chwili wykrycia choroby santa miala niewiele ponad rok.
Diagnoza zostala potwierdzona u ortopedy.
Oczywiscie od razu wprowadzilismy pewne ograniczenia ruchowe, czyli zakaz biegania za patykami i pilkami...
Jednak juz po krotkim czasie doszlismy do wniosku ze tak sie nie da.... Santa to pies bardzo aktywny, kochajacy biegac i szalec. Nie nadaje sie na zwykle spacerowanie. Potrzebuje sie zmeczyc, wyszalec... wrocilismy do aportowania, ktore santa wrecz przeklada nad wszytskie inne zabawy, nawet psy... oczywiscie nie jest to pelna swoboda jakby byla calkowicie zdrowym psem. Staramy sie regulowac dzienna dawke ruchu.
Byc moze spotkam sie z krytyka jednak doszlismy do wniosku ze mimo choroby chcemy zapewnic jej w miare normalne szczesliwe psie zycie!! Licze sie z tym, ze byc moze bedzie musiala miec operacje, ze jej stan bedzie sie pogarszac. Jednak dla psa nie wazne jest czy przezyje 10 czy 12 lat, dla niego wazna jest terazniejszosc.... Byc moze stracimy ja wczesniej, ale wole by byla z nami kilka lat ktrocej ale byla szczesliwa. No poza tym im lepiej wykszalcone miesnie tym lepiej "tam" sie wszytsko dobrze trzyma.
Jak na razie santa jest w swietnej formie, i nawet nie widac by byla chora. Wszyscy patrza z niedowierzaniem, zwlaszcza gdy widza ja w akcji (czyli pogoni za pilka

)
Z tego wzgledu niedlugo planujemy powtorzyc badanie, tym razem na sggw, i umowic sie na wizyte do weta z uprawnieniami. Co prawda musialby stac sie cud zeby okazalo sie ze santa jest zdrowa, w koncu diagnoze postawilo dwoch wetow, ktos po prostu musialby pomylic zdjecia z przeswietlenia...
ale kto wie...