przez Joasia » 2015-10-20, 12:23
Witam,
Długo nas nie było na forum ( życiowe zawirowanie ). Za pewne wszyscy znają powiedzenie " jak trwoga do do Boga" dlatego dzisiaj z podkulonym ogonem proszę o pomoc. Czytałam już tyle informacji, że głowa i oczy od płaczu pękają... proszę aby osoby, które przeżywały podobne problemy podzieliły się doświadczeniem.
Mania Berneńczyk 3 lata, niesamowity żarłok i zrywny piesiul, nie lubi za długo biegać, bardziej długie spacery i szybkie krótkie sprinty
W piątek 2.10.2015 zauważyłam, że zaczęła kuleć na lewą tylnią łapkę - kulawizna była lekka i sporadyczna głównie po przebudzeniu i odpoczynku. W sobotę nie było kulawizny - pomyślałam, że może coś jej przeskoczyło i wróciło do normy, miałyśmy długi spacer ponad godzinę, aktywna jak zawsze. W niedzielę rano nawrót tylko, że mocniejszy. Pojechałyśmy do Szpitala 24, Pani doktor stwierdziła, że widać uciekanie kończyny i lekki obrzęk, skierowała do ortopedy. W poniedziałek spotkanie z ortopedą ( niestety nie było naszego stałego lekarza) z tej samej kliniki ortopeda zrobił prześwietlenie i pow. że zerwania nie ma, że ewentualnie naderwanie, podał zastrzyk " blokada sterydowa" i tabletki przeciw zapalne i bólowe. Jeszcze tego samego dnia była widoczna znacząca poprawa. Tydzień ograniczony ruch. Po tygodniu pierwszy spacer 10 min, wszystko ok. przez cały tydzień również ograniczony ruch, w piątek 16.10 ( czyli dwa tygodnie) pełna ekscytacji ( długo się nie widziałyśmy ) wybiegła z domu po schodach i usłyszałam wielki pisk ( nie widziałam co zrobiła bo była poza zasięgiem wzroku) zaczęła kuleć tak bardzo, że na tą łapę nie naciska wcale - chodzi o 3 łapach. W sobotę do weterynarza, znowu nie było naszego, Pani doktor zastrzyk przeciwbólowy. Wczoraj poniedziałek wizyta u naszego ortopedy, test szufladowy i odp. zerwane wiązadło ...
jestem załamana, nasz ortopeda polecił lekarza Janusza Bieżyńskiego z Wrocławia. Operował też jego labradora. W internecie jest tyle informacji, że głowa pęka, tyle metod...
Bardzo się boję, bo Mania do chudzielców nie należy, mimo karmy Light, 3 godzin spaceru na dzień, zabaw i max 2 żwaczów dziennie i teraz ograniczonego ruchu ma 44 kg, czytałam że nadwaga w wielu przypadkach jest dużym utrudnieniem, do tego ta podana blokada sterydowa na jakiś tydzień ogranicza decyzję o operacji... teraz chodzimy na terapie laserową dostaje tabletki przeciwbólowe i wspomaganie ( ART-Trovet ale to zawsze dostawała). Mam nadzieję, że dzisiaj dowiemy się o terminie operacji.
Czy ktoś zna/ był u doktora Bieżyńskiego ? co do metody to zapewne nie ma co dyskutować, bo dopiero na stole się okaże, ale może wiecie na którą na 100% się nie zgodzić ??
Maniulka jest całym moim światem, jest naszą rodziną dlatego stanę na rzęsach by jej pomóc ( po części wiem że to moja wina, bo powinnam dopilnować i ta niemoc teraz boli najbardziej) Mania nie wydaje się żeby bardzo cierpiała, bo ma apetyt jak zawsze, wystarczy ze lodówka się otworzy to leci jak dzik na trzech łapach, kita lata i na spacer też ciągnie ( a tylko za potrzebą na ogród idziemy)
Chętnie przeczytam wszelkie wskazówki i sugestie
Asia