No cóż... O tym, że nie jest dobrze wiesz sama.
Dr Wąsiatycz stwierdził bardzo zły stan bioder oraz lewego łokcia. Prawy jest podobno w miarę dobry.
Bardzo długo oglądał biodra, które nie podobały mu się do tego stopnia, że aż wzdychał powtarzając co jakiś czas "tragedia". Pytał kilka razy ile Giba ma miesięcy i dalej oglądał.
Zaleca zrobienie badań metodą PennHip i DARview. To nowe metody diagnozowania stawów biodrowych, które kwalifikują bądź nie do zabiegu, który zdaniem doktora Giba powinien przejść. Mowa tu o TPO czyli czyli potrójnego nacięcia miednicy w celu ułożenia "bardziej prawidłowego" stawów biodrowych. Niestety doktor obawia się, że jedynym wyjściem ratującym Gibie narząd ruchu może być amputacja główki kości udowej. Wtedy wytworzy się nibystaw (nie wiem czy tak to się nazywa i pisze) i piesek będzie chodził. Nie jak normalny zdrowy pies, ale będzie.
Co do łokci, to i tu nie mam dobrych wieści. Lewy staw jest również do natychmiastowego zabiegu. Zabieg taki ma mieć Bona. Polega on na skróceniu (przez przecięcie) kości ramiennej, co spowoduje odsunięcie jej od stawu i w rezultacie lepsze jej ułożenie. Jednym słowem ta kość nie będzie więcej niszczyć chrząstki stawowej i wszystkiego o co "zahaczy". Tu rokowania są już dużo lepsze. Dr Wąsiatycz mówi, że po takim zabiegu pies może funkcjonować (po krótkiej rekonwalescencji) zupełnie normalnie a proces destrukcji stawu może zostać zatrzymany na zawsze.
Wszystko co tu napisałem to słowa i przemyślenia dr-a Wąsiatycza a nie moje. Ja osobiście zanim zdecydowałbym się na takie drastyczne ruchy skonsultowałbym to jeszcze z kimś. Ale kiedyś (kilka miesięcy temu) nie zdecydowałem się na zabieg u Bony i dziś zaczynam tego poważnie żałować. Decyzja należy do Ciebie i wiem, że nie jest ona łatwa. Najgorsze jest to, że nikt nie zagwarantuje Ci, że Giba po zabiegu/zabiegach będzie całkowicie zdrowy i że objawy znikną. Wiem, że nie to chciałaś przeczytać
Życzę udanych decyzji... Adam