Ostatni wpis na ten temat był dość dawno, ale jeśli ktoś aktualnie ma ten problem to podzielę się naszymi doświadczeniami...
Otóż Ares miał pseudokaletkę w wieku 5 miesięcy. Podczas szaleńczych zabaw okulał, po 2 dniach pojawiła się spora bulwa na łokciu. Od razu popędziliśmy do weta. Badania, rtg , diagnoza...Początkowo miał ściągany ten płyn ( 3 razy) , ale problem wracał po kilku dniach. Były też naświetlania lampą, smarowanie altacetem, antybiotyk, był w końcu steryd. Niestety, wszystkie nasze działania przynosiły spokój tylko na kilka dni. Po kilku tygodniach nawrotów i leczenia podjęliśmy decyzję o zabiegu (czytałam gdzieś, że różni lekarze życzą sobie jakieś kosmiczne sumy - my zapłaciliśmy 170 zł, trwało godzinę, więc nie dajcie się nabić w butelkę).
Wszystko przebiegło ok, rana pięknie się goiła a Ares dzielnie chodził w opatrunku , wyglądając jak dziecko wojny. Po zdjęciu szwów wszystko było w porządku. Po jakiś 3 tyg zauważyłam, że na tym samym łokciu tylko trochę bardziej z tyłu znowu zbiera mu się płyn. Załamka totalna. Kiedy już wyczerpaliśmy wszystkie pomysły nasz dr, który nam w tym czasie naprawdę dużo pomagał doradził, byśmy spróbowali czeskiego preparatu dla źrebiąt firmy Biofaktory "NUTRI HORSE chondro " (skuteczny był podobno przy zerwaniach więzadła u psów). To była nasza ostania nadzieja. Znalazłam w necie, zakupiłam (1 kg to 330 tbl, koszt 160 zł ,). Zaczęłam mu podawać dawkę dla źrebiąt (1 tbl) . Po dwóch tygodniach bulwa zaczęła się zmniejszać, aż w końcu zniknęła. Piesek miał kontrolny rtg łokci ( przy okazji i bioder

)), badania krwi - wszystko w jak najlepszym porządku. Ponieważ w pudełku było dużo tych tabl , więc dziś podaje je obu psom profilkatycznie (oczywiście dziele dawkę na pół i nie używamy już żadnych innych preparatów na stawy). Psy szaleją, nie ma żadnych kulawizn ani problemów stawowych więc chyba warto

)).
Aresowi została tylko na pamiątkę niewidoczna dziś blizna i mam nadzieję, że problem z pseudokaletką mamy zupełnie sobą, chociaż nadal gdy się kładzie to jego "łup' słychać chyba u sąsiada;-))
Przerobiliśmy naświetlania, steryd i zabieg a pomógł "koński" preparat

)