Witam serdecznie :) i przepraszam za długą przerwę w pisaniu
U nas już od dłuższego czasu spokój z łapa - tzn z tym nieszczęsnym łokciem i gulami ... po operacji, która zakończyła sie leczeniem odparzeń było jeszcze kilka niewielkich "zrywów" tego świństwa ale doktor powiedział "nie" punkcjom twierdząc, że wie jakie to miłe bo w młodości sam miał kilka punkcji po "rozgrywkach na boisku" he he he ... wreszczie trafiliśm na fajnego lekarza :) kazał smarować altacetem kilka razy dziennie i masowac i ... przeszło :) i niech już nie wraca :)
za to w lecie mieliśmy operację pazura na boku tej samej nieszczęsnej łapy ... ehhh , no cóż musimy wiedzieć, ze mamy psa ... na szczęście pazurek już się zagoił :)
Kiniaczek 1985 - koniecznie zmień weta !!!!!!!!!!!! po pierwsze jak może nie brać odpowiedzialności za to co robi, a po drugie co to za cennik ??? ja zapłaciłam niecałe 300 złotych z lekami
[teraz, niestety kochani, przenosze sie do innego "działu" ponieważ mała ma ogromne problemy "ginekologiczne", lekarz podejzewa mięsaka stickera - to nowotwór :( tylko jakim cudem ma go mój szczeniak skoro jest to nowotwor zakaźny przenoszony drogą płciową??? druga opcja to wypadnięcie pochwy ... ]
w każdym razie - zmień lekarza !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!