Strona 1 z 5
		
			
				Kaletka
				
Napisane: 
2009-10-07, 08:44 
				przez daria
				Birma ma zapalenie kaletki,miała ściągany płyn(aż chlusnęło)Płyn oddany do badania.
I tu mam problem bo moja gwiazda nie chce spać na jakimkolwiek posłaniu a kiedy się kładzie na kafle to aż dudni uderzając łokciami 

 kombinuję zrobić ochraniacze na łokcie takie 

  z gąbki i skarpetek ,może ktoś ma inne doświadczenia i pomysł jak uchronić łokcie
 
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2009-10-14, 02:01 
				przez Dżiani
				Nic z tym nie zrobisz. Każde ściągnięcie 'płynu' za chwilę się uzupełni... Możesz albo zadzaiłać iniekcyjnie sterydem (jak chcesz to podam nazwę, ale zawsze to steryd)) albo poczekać aż w końcu samo się 'rozejdzie' , a rozejdzie się na pewno tylko trzeba czasu.
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2009-10-14, 07:13 
				przez Guard
				U nas się nie "rozchodziło".Na przestrzeni dwóch lat Rota była dwa razy operowana. Przy kolejnych problemach czyściliśmy na bieżąco staw, płukaliśmy płynem fizjologicznym regularnie dwa razy na dobę przez ponad 6 tygodni. Worek wiszący przy łokciu był okropny. Rota z anielską cierpliwością znosiła te zabiegi. Widząc, jak szykujemy sprzęt potrzebny do czyszczenia stawu sama kładła się na odpowiednim boku i czekała spokojnie. Mogę powiedzieć, że to jest wspaniały pies, z którym rozumiemy się bez słów. Może przez tą ilość cierpienia jakie przeżyła w swoim pięcioletnim życiu. Dzisiaj, ponad rok od ostatnich problemów jest super 

. Poza kropeczkami po szwach nie ma śladu na łokciu. Co do legowiska, to wszędzie rozkładałam podusie, kocyki, pontony, no i nie zabraniałam leżenia na kanapie- ten zwyczaj pozostał do dzisiaj.
 
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2009-10-14, 08:52 
				przez daria
				Dzięki bardzo za rady 

 byłam na kontroli u weta i był zadowolony z wyników badań płynu który ściągnoł z łokcia,na chwilę obecną jest ok.Birma dostanie jeszcze 3 zastrzyki tylko zapomniałam nazwy ale nie sterydy,wiem że lubi to nawracać.Widzę że Birma sama stara się uważać kiedy się kładzie,a na kanapie i łóżeczku też śpi 

 a ja tak naprawdę bardzo to lubię.Mam nadzieję że będzie dobrze.
 
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2009-10-14, 12:31 
				przez Ania i Kontra
				Oj Birmunia, nieco więcej delikatności przy kładzeniu się by się przydało. Skąd my znamy to padanie całym ciężarem na podłoże... 

 
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2009-11-06, 18:57 
				przez izowa
				Od 9 m-ca życia Nuty walczymy z kaletkami. Wrocławska klinika uniwersytecka proponowała usunięcie kaletki ale nasz wet ( mamy duże zaufanie do niego ale to opowiem innym razem ) twierdzi ,że jeżeli jest to urazowe -niestety walenie łokciami- będzie łokieć bez ochrony. Leczenie polega na ściąganiu płynu i podaniu albo sterydu albo innego leku. ponadto masowanie Altacetem. Na razie od roku jeden łokieć " milczy", natomiast z drugim jest kłopot i pierwszy raz po ściągnięciu płynu nie wchłonęło się.Zaczynam się obawiać o ten staw , bowiem każda injekcja zostawia blizny wewnątrz .Nuta jest bardzo ugodowym psem i chyba jedynym który cieszy się na widok weta, i sam wskakuje od razu na stół zabiegowy.
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2009-11-06, 19:08 
				przez daria
				Ja niestety byłam na ostatnim zastrzyku po pierwszym ściąganiu w poniedziałek i znów zaliczyłyśmy ściąganie płynu 

 generalnie miesiąc między pierwszym a drugim,i chodzi właśnie o jeden łokieć,moja Birma ma wyłożone miejsca gdzie śpi dywanikami takimi miśkami ale ucieka tam gdzie chłodno,więc konstruuję jej ochraniacze z gąbki a przytrzymuje to wszystko skarpetka 

 wygląda jak rugbistka,najgorsze jest to ze ciężko z tym efektywnie walczyć
 
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2009-11-06, 19:29 
				przez Szam
				
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2009-11-06, 19:35 
				przez AT
				ja już kiedyś pisałam, że nam udało się zwalczyć kaletkę używając światłoterapii. Fakt, że była szybko zauważona i od razu ,,działaliśmy". No i też pilnowaliśmy, żeby się Mufoza nie obalała na twardym całym swoim ciężarem  

 
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2009-11-06, 19:38 
				przez izowa
				Dzieki za linkę. Faktycznie coś podobnego uszył syn z ochraniaczy na nadgarstki z Dekathlonu ale Nuta gubi je jak tylko się rozpędzi.Może profesjonałka da rady :)
Na razie Altacet i masowanko . Wet twierdzi ,że leki musza mieć czas na reakcję
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2009-12-07, 13:32 
				przez MRUCZanka
				U nas właśnie się odnowiła, a jesteśmy świeżo po "profilaktycznych" zastrzykach. Mam ochotę się rozpłakać. Światło znów pójdzie w ruch, ostatnio pomogło, mam nadzieję, że tym razem też.... a bania urosła z dnia na dzień, błyskawicznie :( Cholerstwo lubi wracać, niestety.....
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2009-12-07, 13:40 
				przez daria
				To trzymajcie się mocno i walczcie,ja też co chwila sprawdzam ale na razie cisza 

 
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2010-02-16, 12:50 
				przez izowa
				No wlasnie dzis otrzymalam ten sprzeciorek. Super profesjonalny ochraniacz na lokcie. Wszystko na rzepy , z polartecu. Miejsce na lokietki wyprofilowane , mieciutkie. Na razie Nuta chodzi jak na szczudlach ale to kwestia czasu i przywyknie.
Kupujac trzeba dokladnie podac wszystkie wymiary oraz nazwe schorzenia ( chroniczne zapalenia kaletki maziowej lokcia). Napewno beda sie jeszcze konsultowac - ja mam za soba trzy rozmowy. Koszt przesylki do Polski 35 US-zwolniono nas z Vat i cla. Razem 148 US - czyli 3 wizyty u weta :( Placilam w Kanadzie ale jak sie okazalo ,ze wykonuja to pod konkretnego pieska i moge nie otrzymac przed powrotem do kraju, zaproponowali wysylke do Polski -koszta okazaly sie te same co do Vancouver.
Mysle ze naprawde warto w to zainwestowac.
Sorry za brak polskich fontow ale komp sie zbiesil i musze nad nim popracowac 
Pozdrawiam
 
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2010-02-16, 20:34 
				przez Guard
				Guard napisał(a):U nas się nie "rozchodziło".Na przestrzeni dwóch lat Rota była dwa razy operowana. Przy kolejnych problemach czyściliśmy na bieżąco staw, płukaliśmy płynem fizjologicznym regularnie dwa razy na dobę przez ponad 6 tygodni. Worek wiszący przy łokciu był okropny. Rota z anielską cierpliwością znosiła te zabiegi. Widząc, jak szykujemy sprzęt potrzebny do czyszczenia stawu sama kładła się na odpowiednim boku i czekała spokojnie. Mogę powiedzieć, że to jest wspaniały pies, z którym rozumiemy się bez słów. Może przez tą ilość cierpienia jakie przeżyła w swoim pięcioletnim życiu. Dzisiaj, ponad rok od ostatnich problemów jest super 

. Poza kropeczkami po szwach nie ma śladu na łokciu. Co do legowiska, to wszędzie rozkładałam podusie, kocyki, pontony, no i nie zabraniałam leżenia na kanapie- ten zwyczaj pozostał do dzisiaj.
 
Minęły kolejne miesiące i nadal jest OK!!!! 

 
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2010-02-18, 19:59 
				przez izowa
				Nuta już gania w tych ochraniaczach jakby nigdy nic 

 
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2010-03-13, 13:21 
				przez panterka-23
				U nas też zrobiło się rok temu coś takiego mój wet powiedział, że można podawać steryd ale gdyby to był jego pies by czekał aż sie rozjedzie no i sie rozeszło w przeciągu jakiegoś miesiąca i nie wróciło :) Powodem było prawdopodobnie to, że nie sie kładła a "waliła" na ziemie.
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2010-03-13, 16:07 
				przez daria
				U mnie tak samo jak u panterki-23,obecnie od 4 m-cy spokuj i oby tak zostało 

 
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2010-03-13, 18:07 
				przez izowa
				Mieliśmy przerwy po 6-8 miesięcy i wracało niestety. Jeden łokieć przetrzymał nawet rok a potem seria co 2  miesiące. Teraz jak ma ochraniacze to nawet się nie zwala tylko zsuwa na ziemię. Przetrzymywanie jest ryzykiem. U sąsiadki przetrzymali i porobiły się komory z płynem o grubych ścianach. Płynu już się nie dało ściągnąć i potrzebna była operacja. Zatem trzeba trzymać rękę na pulsie.
 Trzymajcie się psiaki  

 
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2010-04-01, 20:50 
				przez habibiyah
				Kochani, proszę o pomoc 
Moja mała od miesiąca ma problem z kaletką stawu łokciowego :(
Już dwukrotnie sciągano jej płyn, chodziła w opatrunku i nic to nie dało ... dostawała 3 różne leki (w ślepo) zastrzykiem.
Mojego lekarza w tej chwili nie ma ... zrobiliśmy dziś RTG, pan twierdzi, że ze stawem ok , ufffff.... ale jest ten wstrętny płyn :(
Na jutro umówiono nas na zabieg operacyjny  do chirurga - usunięcia tego worka ...
nie podoba mi sie ten pomysł ... zastanawiam sie czy to mądre - operacja powinna byc ostatecznością ... mała ma dopiero 5 miesiecy :(
chyba to odwołam i pójde na spuszczenie tego płynu ... ponownie ... ale tym razem poprosze aby go dano na badanie czy czasem to nie jest na tle bakteryjnym i na jakie leki pies pójdzie???
czy coś jeszcze trzeba przy tym zbadać ???
czy to rozsądna decyzja - prosze poradźcie mi coś
			 
			
		
			
				Re: Kaletka
				
Napisane: 
2010-04-01, 22:40 
				przez MRUCZanka
				u nas pomagało ściąganie płynu i wcierki - aescin i profenid na 15-20 minut, po czym zmywanie z łokcia. Może skonsultujcie się z Fabiszem i Stefankiem z Chorzowa. My jesteśmy pod opieką dra Ćwika z ich kliniki. On sam twierdzi,że operacja to ostateczność i trzeba ją odwlekać, próbując różnych metod. Benek dostawał też jakieś zastrzyki, kwas hialuronowy prosto w łokieć. Doktor polecał nam też rehabilitację. Konsultujcie ile możecie.