Strona 1 z 6

"Coś" pod skórą

PostNapisane: 2009-12-07, 21:28
przez kerovynn
Nie wiedziałam gdzie to napisać - w chorobach skóry, czy pasożytach, więc na razie tu. Jakby co to proszę przenieść we właściwsze miejsce.
Na prawym policzku pod skórą daje się wyczuć "coś" jakby spłaszczone, duże ziarno fasoli. Po lewej nie ma nic. Zaglądałam od środka paszczy - nic nie widać, na zewnątrz też żadnych ranek, zadrapań nic. Jak się to uciska to lekko się przemieszcza (a może to tylko wrażenie :?: :roll: )
Co to może być?

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2009-12-07, 22:07
przez kreska
moze to byc zwykly tluszczak :roll: ale trzeba obserwowac czy nie zmiena wielkosci :roll:
Czytalam w inym watku ze kuleje i przeswietlenia nic nie wykazuja,wiec moze zrobcie kontrolne badania krwi z uwzglednieneim poziomu wapnia.

pozdr

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2009-12-08, 01:50
przez iwona_k1
Czy znajduje sie to bardziej z boku?Jest twarde i przesuwalne?Tam uchodzą ślinianki przyuszne.Mogł zrobic się zastój w odpływie śliny.Po kilku dni powinno samo zniknąć... ;-)

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2009-12-08, 10:11
przez kerovynn
To jest na wysokości zębów w górnej szczęce. Jakby coś raczej twardego, mnie się skojarzyło z dużą pestką z dyni wsadzoną w środek policzka. Przy dotykaniu od zewnątrz i od środka wyczuwa się najpierw podobną w grubości warstwę skóry i w środku to płaskie "coś".

Zaznaczyłam na fotce jasna plamkę gdzie to mniej więcej jest i jakiej wielkości.

Obrazek


A z badaniem krwi to dobry pomysł - dzięki. Poprzednie miała pół roku temu przed sterylką, więc tak czy tak warto by było zrobić następne.

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2009-12-08, 12:02
przez iwona_k1
Dokładnie tak....Przerabiałam to z Zornikiem...Nagle się pojawiło i nagle zniknęło..Ale krew w arto zbadać....
no i ten profil kostny :->

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2009-12-08, 12:09
przez Aga-2
A wet widział tą "kulkę"? I co o tym powiedział?

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2009-12-08, 12:36
przez kerovynn
Jeszcze nie widział bo dopiero wczoraj wieczorem to zauważyłam, a mogę się z nim skontaktować dopiero o 12,00 jak będzie w gabinecie, a z Eśką pojechać dopiero wieczorem - jak wrócę z pracy i odbiorę małą z przedszkola. Jakiś czas temu (ok. 1,5 mies) zrobiło się jej coś na na głowie. Mąż myślał, ze to mocno opity kleszcz, ale to było pod skórą i raczej twardsze. Wielkości ziarna kukurydzy. Zastanawiałam sie nawet czy to chip się nie przemieścił :roll: Wet kazał obserwować, twierdząc, ze to raczej jakiś włókniaczek i po paru dniach się "rozejdzie". No i faktycznie zniknęło.

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2009-12-08, 13:39
przez kerovynn
Już się skonsultowałam z wetem (niech żyje GG :lol: ) i mam obserwować. A Eske przywieźć jak "coś" będzie rosło w szybkim tempie lub nie ustąpi po tygodniu. No to czekamy :-)

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2009-12-08, 16:09
przez Cefreud
to trzymamy co by zniknęło

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2009-12-08, 16:16
przez Wydra
Cefreud napisał(a):to trzymamy co by zniknęło

My również.

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2010-01-14, 12:34
przez kerovynn
"Coś" jednak nie zniknęło. Po grudniowej konsultacji z wetem obserwowałam i wydawało mi się, że to się zmniejsza. Potem w ferworze różnych niespodziewanych kłopotów zwyczajnie o tym zapomniałam :oops: , a wczoraj byłyśmy u weta. "Coś" jest w warstwie skórnej, wet wykluczył ropień, bliznę, krwiak, tłuszczak. Stwierdził, że na tego typu zgrubienia miejsce jest raczej nietypowe. Na razie mam nadal obserwować,a za miesiąc - jeśli nic się nie zmieni to zrobi się biopsję cienkoigłową, żeby sprawdzić co to jest. Mamy więc kolejną zagadkę.
Mąż się na mnie lekko wkurzył twierdząc, że niepotrzebnie męczę psa, i raczej to ja powinnam sie leczyć - na histerię. Może ma rację :roll: .

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2010-01-14, 16:55
przez Wydra
Kto wie,może tym razem tak :?: ;-) :mrgreen:

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2010-01-15, 12:34
przez kerovynn
Roma napisał(a):Kto wie,może tym razem tak :?: ;-) :mrgreen:


Chyba jestem totalnie wygłupiona. Sama czasem kpię z nadgorliwych matek, które "pierdnięcie" chcą leczyć antybiotykiem, ludzkich lekarzy omijam szerokim łukiem bo sama sobie radzę z dolegliwościami. A moja biedna psica nawet nie może kichnąć w innej tonacji niż normalnie bo jej szalona Pani natychmiast podnosi alarm i leci do weta na sygnale :roll: . Może powinnam posłuchać męża i po prostu pozwolić psu normalnie żyć?? I nie jest tak, że mojego męża pies nie obchodzi, bo on sam często zwraca uwagę na pewne sprawy i też jeździ do weta i za Eśkę dałby się pokroić. Tylko, że on widzi istniejące problemy (np. zaczerwienione uszy) a ja "popuszczam wodze wyobraźni" (wyczuwam zgrubienie pod skórą i od razu widzę nowotwór złośliwy).

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2010-01-15, 13:47
przez MagdaMR
Ja jestem taka sama... :oops: Ale rozgrzeszam się stwierdzeniem pewnego weta. który powiedział mi, że "psy panikarzy żyją dłużej". ;-)
Właśnie wczoraj robilam biopsję cienkoigłową mojej 13-letniej belgijce, która też ma jakieś niezindetyfikowane "coś". Pocieszę Cię - to nie jest żadne męczenie psa, a tylko zwykłe ukłucie, jak podczas zastrzyku. :-)
Teraz z nadzieją czekamy na wynik...

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2010-01-15, 15:42
przez hania
A nie ma możliwości, że miał tam kleszcza?

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2010-01-15, 16:25
przez kerovynn
hania napisał(a):A nie ma możliwości, że miał tam kleszcza?


Ani kleszcza, ani skaleczenia, nic.

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2010-01-15, 16:32
przez hania
Bo po kleszczu, nawet szybko wyciągniętym czasem jest "takie coś" w skórze i to zazwyczaj bardzo długo.

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2010-01-15, 17:41
przez BASTARD
kerovynn napisał(a): Sama czasem kpię z nadgorliwych matek, które "pierdnięcie" chcą leczyć antybiotykiem, ludzkich lekarzy omijam szerokim łukiem bo sama sobie radzę z dolegliwościami. A moja biedna psica nawet nie może kichnąć w innej tonacji niż normalnie bo jej szalona Pani natychmiast podnosi alarm i leci do weta na sygnale :roll: .

Tylko dziecko jeszcze potrafiłoby powiedziec czy boli, czy czuje dyskomfort, czy źle sie miewa, a pies? Jakie ma możliwości? Może tylko liczyc na swojego pana. To jest straszne, bo czujemy sie odpowiedzialni za naszych czterołapnych członków rodziny i nie chcemy żeby cokolwiek złego im się stało, czy to przez zaniechanie (nie pojde do weta bo to nic takiego) albo przez działanie (znowu męczyc biednego psa przez kłucie, badania itp). Sama mam takie dylematy. Ciągle mam wyrzuty sumienia co do śmierci mojej poprzedniej suni i teraz z byle pierdołą będę chodzic do wetów bo po to oni są, żeby to jeszcze było bezstresowe dla zwierząt...
Aniu ja na twoim miejscu poszłabym na tą biopsję, zwłaszcza że MagdaMr napisała żeto nic takiego. Ale zrobisz jak czujesz, bo w końcu kto wie lepiej niż mamusia co czuje jej dziecię ;-) :mrgreen:
Trzymam kciuki za Was,
echhh ta Esia, coś nas ostatnio za dużo stresuje
Bedzie dobrze :!:

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2010-01-16, 10:34
przez kerovynn
Do biopsji mamy miesiąc, jak "coś" nie zniknie to oczywiście pójdę - dla spokoju sumienia, bo też mam wyrzuty sumienia w kwestii poprzednich psów :roll: . Pozytywne jest to, że Eśka bardzo lubi swoich wetów i jak tylko zobaczy przychodnię to wpada w galop i z jęzorem na brodzie zaciąga mnie do gabinetu :-D . Wet powiedział, że aby wynik był miarodajny to będzie nakłuwał w kilku miejscach. Zobaczymy jak psica to zniesie bo pobieranie krwi jej się nie podobało :roll:

Hania - Esia raz miała po kleszczu zgrubienie pod skórą - wyglądało inaczej i widoczny był ślad po ukąszeniu. Tu nie ma nic - ani zewnątrz ani wewnątrz. Najbliższe skojarzenie : w dotyku czuje się to jak dużą pestkę dyni wsadzoną pomiędzy warstwy skóry. No może jest to troszkę bardziej miękkie. Ale podobny kształt, wielkość. Przy dotyku raczej nie boli - nigdy nie pisnęła.

Re: "Coś" pod skórą

PostNapisane: 2010-01-16, 17:39
przez Guard
Nasz Rotka miała "coś pod skórą" po zastrzyku. Nawet najlepszym lekarzom czasami to się zdarza, że po zastrzyku pojawi się zgrubienie. Robiliśmy okłady najpierw zimne, a po kilku dniach ciepłe i zniknęło paskudztwo.