Zadrapanie czy choroba skóry?

Przedwczoraj miziając Eśkę wyczułam na karku, bardziej z prawej strony małe zgrubienie w sierści, jakby kleszcz. Okazało się, że jest mała ranka na skórze - ok 05, cm kwadratowego, która ropieje i to ta ropka zrobiła kołtunka na sierści. Wyczesałam, wycięłam trochę sierści by przemyć woda utlenioną. I zostawiłam do gojenia. Następnego dnia ranka się powiększyła, możliwe, że Eska to rozdrapała, bo pokazało się trochę krwi. Posmarowałam Tribiotic'-iem (maść z antybiotykiem przyspieszająca gojenie), jak teraz wróciłam z pracy to cały łysy placek pokryty był żółtawą mazią. Po spłukaniu woda utlenioną wygląda to tak :

Obrazek został zmniejszony.
Górny zakreślony placek to pierwsza ranka, gdzie wycięłam sierść, a dolny zakreślony to pojawiająca się łysinka. Mojego weta już nie ma w pracy, a nie chcę mu bez powodu zawracać głowy. Ma ktoś jakiś pomysł co z tym zrobić? co to jest? Czy ma to być odsłonięte, czy zasłonić przed drapaniem Esi?
Jak będzie gorzej to jutro podjadę do kliniki na Grunwaldzkiej (chociaż ich nie lubię) bo tam pracuję 24 h i w święta też.
Te rude miejsca to sierść- chyba woda utleniona tak podziałała
Obwąchaliśmy to z Grześkiem - chyba w ogóle nie ma zapachu.

Obrazek został zmniejszony.
Górny zakreślony placek to pierwsza ranka, gdzie wycięłam sierść, a dolny zakreślony to pojawiająca się łysinka. Mojego weta już nie ma w pracy, a nie chcę mu bez powodu zawracać głowy. Ma ktoś jakiś pomysł co z tym zrobić? co to jest? Czy ma to być odsłonięte, czy zasłonić przed drapaniem Esi?
Jak będzie gorzej to jutro podjadę do kliniki na Grunwaldzkiej (chociaż ich nie lubię) bo tam pracuję 24 h i w święta też.
Te rude miejsca to sierść- chyba woda utleniona tak podziałała

Obwąchaliśmy to z Grześkiem - chyba w ogóle nie ma zapachu.