Bardzo dziękuję za wsparcie. Dziś już nie ma gorączki, psiak wygląda na weselszego, ale apetyt nie wrócił . Jeszcze jutro mamy jedną kroplówkę a za dwa tygodnie badanie krwi. Pani doktor mówi że dzięki temu że wcześnie zostało podjęte działanie to wszystko jest dobrze i wyzdrowieje. Martwi mnie tylko aby ta choroba i antybiotyk (który w tym przypadku jest mniejszym złem - podobno) nie narobiły szkód w organizmie. Jestem dobrej myśli, wszystko będzie dobrze. Mam nadzieje że więcej nie "nawalimy".
Ania, jesli mozecie, podajcie malemu po dwoch tygodniach jeszcze raz imizol dla pewnosci, ze juz nie ma tego swinstwa w organizmie. Mam nadzieje, ze powiedzieli Wam, zebyscie dawali jedzenie oszczedzajace watrobe? Ryz z niewielka iloscia kurczaczka najlepiej.
Bardzo Wszystkim dziękujemy za wsparcie i ciepłe słowa.
Oczywiście Grace dostaje ryż z gotowanym kurczaczkiem i trochę serka białego, który bardzo lubi - wczoraj nawet troszkę zjadła i wytarmosiła swoją małpkę (zabawka). Wszystko się okaże po kolejnych badaniach krwi - wydaje się że będzie dobrze.
Saganka bardzo dziękujemy za podpowiedź o jedzonku i imizolu - skorzystamy na pewno.
To ja jeszcze dorzuce swoje 5 gr, moze sie komus kiedys przyda. To a'propo imizolu - podanie go zabezpiecza psa na 2 tygodnie przed zachorowaniem na babeszjoze, jesli w tym czasie dojdzie do zakazenia, wlasciwie do "wplucia" pierwotniaka przez kleszcza, to choroba sie nie rozwinie, nie zaistnieje. Dlatego niektorzy weci polecaja podawanie imizolu zapobiegawczo jesli np wybieramy sie z cennym psem gdzies, gdzie wiadomo, ze jest wysyp kleszczy i mnostwo zacvhorowan.
Ale uwaga!! - imizol nie jest obojetny dla psiego organizmu, bardzo oslabia watrobe. Nalezy wiec wszsytkie za i przeciw rozwazyc. Najlepiej z lekarzem
Najlepiej po spacerze sprawdzić od razu czy niema na waszym milusińskim kleszcza, bo jeszcze się łobuz nie wkręcił no i brązowe na czarnym łatwo zobaczyć. Należy sprawdzić dokładnie na krawacie i łapy, bo tam kleszcze i mają najłatwiejszy dostęp. Mój Hades dużo biega po łąkach a tam jest kleszczy więcej niż w lesie.
Ja też w piątek wykręcałam kleszcza z Sziry i w niedziele jak nie miała apetytu to byłam już wystraszona. Na wystawie Kasia Nugatowa wyjęła z 7 rodzajów smaczków,( przygotowana dziewczyna była ) na które ona normalnie sie rzuca a tu nic , nie zadziałały Kasine sztuczki. Ale wieczorem już wszystko wrócilo do normy, wiec to pewnie przez stres. Ale mam pytanko jak szybko od wkręcenia się kleszcza można zaobserwować pierwsze objawy I może macie jakieś domowe sposoby na kleszcze
To chyba zalezy od organizmu psa. U jednegow ciagu paru godzin widać objawy choroby. Pies jest osowiały, nie ma apetytu. Mocz jest koloru ciemnobrunatnego. To juz oznacza, że choroba się rozwinęła. Mojej koleżance wet powiedział, że ma obserwować psa przez 10 dni.Dla mnie to chyba za długi okres na wystapienie objawów.
Kasia napisał(a):a nie odwrotnie do ruchu wskazówek zegara?? (ma to wogóle jakies znacznie? skąd kleszcz wie w która strone jest wykrecany??)
Już wiem. Byłan na wykładzie dr Popiela :) Po prostu kleszcza aparat gębowy (czy jak to tam nazwać) jest tak zbudowany że wkręca się w jedną stronę a my musimy go wykręcać w drugą (ma takie jakbygwint ) Kleszcz wkręca się w prawo a wykręcamy w lewo :)
To jakiś koszmar!!! Bylismy dzisiaj w lesie - wracamy a tu u Salmy sztuk 6 a u Łobcia 4 z czego dwa UWAGA! JEDEN TUŻ PRZY DRUGIM!Do tej pory mam ciarki jak sobie je przypomnę. Teraz tylko obserwuję moje biedaczyska Chyba póki co zrezygnujemy z lasu, tylko jak psy to przezyją...
Ja sama boję sie wchodzić do lasu. Chociaż teraz to nawet na trawnikach sa kleszcze, Z Warszawy na weekend nie ma gdzie pojechać bo prawie wszędzie sa lasy. My codziennie chodzimy do parku i też po spacerze sprawdzam Lamię. Nigdy jeszcze nie znalazłam kleszcza ale ze strachu oprócz frontlinu zakupiłam obrożę preventic.