Jak wróciliśmy do domu było gorzej niż rano, miał gorączkę i widać było że źle się czuje. Ale teraz jakby lepiej bo i ogon poszedł w ruch i obszczekał sąsiada na rowerze. Jeszcze jedna kroplówa wieczorem, jedna rano. I potem kontrola. Tylko jeść nie chce nic a nic.
Nieco lepiej - temperatura w normie, wodę pije, ogon używany, wyraźnie się ucieszył jak wróciłam do domu. Ale żreć dalej nie chce. Tzn paszteciku (co go moja szwagierka robi i przyniosła do spróbowania czy dobrze doprawiony) by zjadł....
Ania współczujemy, to już chyba druga babeszja Czaka. Widocznie chlopak jest podatny i pomimo zabezpieczeń to cholerstwo do niego lgnie. Na pewno pomału odzyska apetyt. Dziasiaj dodatkowo było gorąco i to tez ma wpływ.
Przeczytalam na innym forum ze pastylki z czosnku Aliofil podawane psu odstraszaja kleszcze. Podobno Firma ARION produkuje takie tabletki czosnkowe specjalnie dla psów. Moze warto sprobowac szczegolnie te psiaki ktore nie reaguja na inne preparaty antykleszczowe.
Już lepiej. Humorek dopisuje, kiełbie we łbie wróciły, świrek też. Z apetycikiem nieco lepiej (dziś schrupał gotowany przełyczek - kreska dzięki). Tylko kondycji jeszcze brakuje - dziś na spacerku (krótszym z racji choroby) w drodze powrotnej szedł a nie latał w kólko jak zawsze.
Preparaty czosnkowe też dostawał - może za mało regularnie.
uff, dobrze że z "Wami" już lepiej Ania był zabezpieczony porządnie, nic więcej nie można, przynajmniej ja nie wiem co by jeszcze można było skutecznego podać, to chyba specyfika waszych lokalnych "paskud" ( tych "zakażonych" kleszczy), ja z psów codziennie zdejmuję, ale jak dotąd żaden nie chorował kciukasy i tak trzymamy i spokojnego Świętowania