martan napisał(a):Ponieważ choroba jest uwarunkowana recesywnymi genami, tak więc po zdrowych psach jak i osobnikach zdrowych od kilku pokoleń mogą się rodzić chore psy.
Ale to są właśnie psy obciążone tą wadą ale jej nieujawniające.
One nie są zdrowe. One tylko nie wykazują objawów klinicznych. A to zasadnicza różnica.
Pies zdrowy a pies nie wykazujący objawów klinicznych to dwa zupełnie różne przypadki genetyczne.
Pierwszy jest zdrowy a drugi niestety chory.
I tego niestety nie da się wyeliminować, ani nawet w znaczący sposób ograniczyć, dopóki nie będzie możliwe w prosty i szybki sposób ustalenie genotypu każdego osobnika dopuszczanego do hodowli. A do tego to chyba jeszcze całe lata świetlne.
Problem tkwi w tym, że na dzień dzisiejszy osobniki będące nosicielami genu epilepsji i nie wykazujące objawów klinicznych możemy "zdemaskować" jedynie na podstawie wystąpienia epilepsji chociażby u jednego jedynego potomka. Tyle tylko, że jest to stwierdzenie już po fakcie użycia danego osobnika w hodowli.Chcąc "oczyścić" hodowlę koniecznym byłoby wyeliminowanie 90% osobników, a to z kolei niebezpiecznie zawęziłoby pulę genową tej rasy i nasiliłyby się inne choroby genetyczne.
Na dzień dzisiejszy jestem nastawiona sceptycznie jeśli chodzi o "uzdrowienie" rasy.
Dokładnie to samo dotyczy dysplazji.
Ten sam mechanizm dziedziczenia.
I nieprawdą jest, że potrafi się pojawić ni stąd ni zowąd u "zdrowych" rodziców.
Jeśli choćby jeden potomek danego psa ujawnił dysplazję to OBOJE jego rodzice są nosicielami genu "dysplastycznego". Taka niestety jest prawda.
Boję się że teraz to już na pewno zostanę zlinczowana za te słowa.
Pytanie co dla kogo ważniejsze : wiedza jak jest naprawdę, czy dobre samopoczucie w trwaniu w błędzie i fałszu.