Problemy zdrowotne mojego psa -zatrucie?

Witam Was serdecznie,
zwracam sie z prosba o zapoznanie sie z tym co napisze, mozecie bedziecie mieli jakies sugestie, wskazowki, albo moze sami doswiadczyliscie podobnych problemow.
Moj Dzoker na juz 9 miesiecy. Jakies 4 tygodnie temu zdarzylo sie cos, co nam na dlugi czas odebralo checi do czegokolwiek.
Byla noc, godzina jakas 1, Dzoker spal juz conajmniej od 3 godzin. Nagle zerwal sie, jakby sie czegos wystraszyl, cos uslyszal na dworze, cos mu sie przysnilo albo jakby mu zabraklo powietrza i koniecznie chcial sie wydostac na dwor. Drzwi byly jednak zamkniete. Po chwili (tak wynika z relacji mojej mamy, ktora najszybciej sie obudzila), pies padl na ziemie, na bok i zesztywnial, moze mial lekkie drgawki, a moze to my w tej panice go tak probowalismy ratowac. Oczy mial otwarte, ale jakos tak nienaturalnie powiekszone i nie reagowal na bodzce. Myslelismy, ze czyms sie udlawil, wiec reka do pyska i probowalismy ja wyciagnac. Nic tam jednak nie bylo. Dzoker nie reagowal na nic, wydawalo nam sie, ze nie zyje
. Po jakiejs minucie pies nagle otrzezwial, poderwal pysk do gory i wydawal sie mocno zdziwiony, ze wkolo sa wszyscy. Tak jakbysmy go z mocnego snu przebudzili. Od razu pojechalismy do kliniki, Dzoker dostal jakis lek na uspokojenie (szybko zapadl w sen) oraz lek rozkurczowy. Nastepnego dnia przyjechal nasz weterynarz. Przez 3 kolejne dni dawal psu antybiotyk, jakies chyba witaminy. Dzoker mial temperature ok. 39 stopni, oczy wciaz czerwone, na jedno nachodzilo mu takie bielmo. Ale mial apetyt i to wrecz spory, w stosunku do wczesniejszych dni. Lekarz nie potrafil stwierdzic, co sie psu stalo. Kazal czekac, czy znowu nastapi ta dziwna zapasc i wtedy jakies dokladne badania, wlacznie z tomografia w Warszawie. Przez jakies dwa tygodnie siedzielismy z psem i czekalismy jak na wyrok. Pytalismy sie tez ludzi, co to moglo byc. Opinie byly rozne, od padaczki po jakas nadwrazliwosc emocjonalna, ktora powoduje podobno takie zachowania w trakcie psiego snu. My obstawialismy jednak co innego. Dzien przed zdarzeniem Dzoker dostal preparat na kleszcze, ktory wchlania sie w krew w ciagu 48 godzin (nazwa leku Frontline). Zalozylismy mu tez obroze antykleszczowa (bodaj Preventic), ale tak sie w niej wsciekal, ze szybko zostala zdjeta. Zbieznosc zastosowania specyfikow oraz wystapienia zapasci sama nasuwala wrazenie, ze to moze byc alergia na jakies chemikalia.
Minal miesiac. Dzoker jadl, bawil sie, zaczelismy chodzic na szkolenie z zakresu posluszenstwa i planowac wyjazdy na wystawy. Dzis jednak znow sie to wydarzylo. Dzoker znow spal, tym razem na dworze, przywiazany smycza do barierek na werandzie. W pewnym momencie przechodzil sasiad i jak zobaczyl Dzokera to cos do niego przyjaznie krzyknal. Sasiada przez szybe widziala moja mama. Po chwili sasiad cos zaczal mocno gestykulowac i krzyczec. Mama zrozumiala, ze cos sie dzieje z naszym psem. Wybiegla na zewnatrz, pies znowu byl na boku i znow jakby nieobecny, sztywny, martwy. Bylo tez troche sliny przy pysku. Mama zaczela go glaskac, a po jakiejs krotkiej chwili Dzoker tak jak wtedy, nagle jakby wrocil do swiata zywych, byl mocno zaskoczony. Po kolejnej chwili poderwal sie nawet na nogi i polecial obszczekac sasiada (choc zwykle nie szczeka na nikogo). A potem jakby nigdy nic, jakby nic sie nie stalo -spacer, chec do zabawy, zywiolowe przywitanie mnie po powrocie z pracy. Apetyt w normnie, oczy tym razem tez normalne (troche jedno zaczerwienione, ale takie ma praktycznie zawsze), temperatury tez nie ma. Frontline'a drugiej dawki mu nie podalismy, ale od paru dni zaczal nosic obroze przeciwkleszczowa. Karma ta sama co zwykle, te same posilki, gdy nie podawalismy suchej karmy. Wczoraj troche biegunkowal, ale zapewne to po kosci, dostal taka prawdziwa knage, wczesniej wygotowana.
W zwiazku z powyzszym opisem mam do Was prosbe. Czy Wasze berny lub inne psy mialy cos podobnego? Co to moze byc? Wiem, ze to jak wrozenie z fusow, ze Dzoker powinien miec jakies badania. Ale moze cos mi powiecie z Waszego doswiadczenia. Za chwile swieta, wiec na razie nie pojedziemy na badania. Czekac na kolejny raz? To straszne dla nas przezycie (przy pierwszym razie udalo mi sie nawet zemdlec w klinice
).
Spokojni w te swieta na pewno nie bedziemy...
Wszystkim Wam zycze byscie przezyli je w spokoju, w rodzinnej atmosferze z Waszymi ukochanymi pupilami.
pzdr
Tomek
zwracam sie z prosba o zapoznanie sie z tym co napisze, mozecie bedziecie mieli jakies sugestie, wskazowki, albo moze sami doswiadczyliscie podobnych problemow.
Moj Dzoker na juz 9 miesiecy. Jakies 4 tygodnie temu zdarzylo sie cos, co nam na dlugi czas odebralo checi do czegokolwiek.
Byla noc, godzina jakas 1, Dzoker spal juz conajmniej od 3 godzin. Nagle zerwal sie, jakby sie czegos wystraszyl, cos uslyszal na dworze, cos mu sie przysnilo albo jakby mu zabraklo powietrza i koniecznie chcial sie wydostac na dwor. Drzwi byly jednak zamkniete. Po chwili (tak wynika z relacji mojej mamy, ktora najszybciej sie obudzila), pies padl na ziemie, na bok i zesztywnial, moze mial lekkie drgawki, a moze to my w tej panice go tak probowalismy ratowac. Oczy mial otwarte, ale jakos tak nienaturalnie powiekszone i nie reagowal na bodzce. Myslelismy, ze czyms sie udlawil, wiec reka do pyska i probowalismy ja wyciagnac. Nic tam jednak nie bylo. Dzoker nie reagowal na nic, wydawalo nam sie, ze nie zyje

Minal miesiac. Dzoker jadl, bawil sie, zaczelismy chodzic na szkolenie z zakresu posluszenstwa i planowac wyjazdy na wystawy. Dzis jednak znow sie to wydarzylo. Dzoker znow spal, tym razem na dworze, przywiazany smycza do barierek na werandzie. W pewnym momencie przechodzil sasiad i jak zobaczyl Dzokera to cos do niego przyjaznie krzyknal. Sasiada przez szybe widziala moja mama. Po chwili sasiad cos zaczal mocno gestykulowac i krzyczec. Mama zrozumiala, ze cos sie dzieje z naszym psem. Wybiegla na zewnatrz, pies znowu byl na boku i znow jakby nieobecny, sztywny, martwy. Bylo tez troche sliny przy pysku. Mama zaczela go glaskac, a po jakiejs krotkiej chwili Dzoker tak jak wtedy, nagle jakby wrocil do swiata zywych, byl mocno zaskoczony. Po kolejnej chwili poderwal sie nawet na nogi i polecial obszczekac sasiada (choc zwykle nie szczeka na nikogo). A potem jakby nigdy nic, jakby nic sie nie stalo -spacer, chec do zabawy, zywiolowe przywitanie mnie po powrocie z pracy. Apetyt w normnie, oczy tym razem tez normalne (troche jedno zaczerwienione, ale takie ma praktycznie zawsze), temperatury tez nie ma. Frontline'a drugiej dawki mu nie podalismy, ale od paru dni zaczal nosic obroze przeciwkleszczowa. Karma ta sama co zwykle, te same posilki, gdy nie podawalismy suchej karmy. Wczoraj troche biegunkowal, ale zapewne to po kosci, dostal taka prawdziwa knage, wczesniej wygotowana.
W zwiazku z powyzszym opisem mam do Was prosbe. Czy Wasze berny lub inne psy mialy cos podobnego? Co to moze byc? Wiem, ze to jak wrozenie z fusow, ze Dzoker powinien miec jakies badania. Ale moze cos mi powiecie z Waszego doswiadczenia. Za chwile swieta, wiec na razie nie pojedziemy na badania. Czekac na kolejny raz? To straszne dla nas przezycie (przy pierwszym razie udalo mi sie nawet zemdlec w klinice

Spokojni w te swieta na pewno nie bedziemy...
Wszystkim Wam zycze byscie przezyli je w spokoju, w rodzinnej atmosferze z Waszymi ukochanymi pupilami.
pzdr
Tomek