Dziękujemy za kciuki!
Właśnie wróciliśmy, ale po przeżyciach, jakie Borys nam dziś zafundował, nadal nie możemy ochłonąć.
Rano było jeszcze gorzej, bóle i jęki się nasiliły. Nadal wymiotował kośćmi. Pies szybko zapakowany do samochodu i biegiem do weta. Dostał serię zastrzyków i zrobiona została lewatywa. Później jeszcze leki, bo bóle nie przechodziły. Około południa stan zaczął się polepszać, później było juz tylko lepiej

Teraz młody jest wesoły, biega, chce się bawić. Widać, ze jest bardzo głodny, niestety mamy zaleconą całodniową głodówkę.
Jeszcze raz bardzo dziękuję, kciuki dziś się nam bardzo przydały!
