jak sobie radzicie z nagłymi przypadkami?

Moderator: Anirysova

jak sobie radzicie z nagłymi przypadkami?

Postprzez maat » 2007-09-20, 14:31

Poruszona smutną historią Kuby, chciałabym się dowiedzieć jak to jest z opieką weterynaryjną w nagłych przypadkach. Co na ten temat prawo i etyka weterynaryjna a co praktyka?
Ja mieszkam w dużym mieście, w którym jest kilka lecznic całodobowych a jednak;
Mój pierwszy berneńczyk Job umarł w okolicznościach, które do dziś są dla mnie traumatyczne. Był późny niedzielny wieczór po straszliwie upalnym dniu (ok 38 C) Psy spędziły ten dzień leżąc w dołkach pod krzakami albo w chłodnej piwnicy. Joba zostawiłam w ogrodzie wychodząc z domu na godzinę. Po powrocie zastałam go charczącego, sinego, bezwładnego pod bramą, gdzie się doczołgał w oczekiwaniu na mnie. Potrzebował natychmiastowej pomocy. Telefony do wszystkich znajomych wetów milczały ( niedziela), po długich wydzwanianiach ( mówię wam...wieczność gdy pies lezy...) odezwał się ktoś na pogotowiu._ owszem mogę przywieźć psa, ale...nie, nikt do mnie przyjechać nie może. Mój Job ważył prawie 80 kilo, nie byłam w stanie unieść go z ziemi. Zanim wezwałam pomoc rodziny, zanim dojechałam, było już za późno .
Poród Toy. Miała cesarskie cięcie w sylwestrowy wieczór. Lekarka która go robiła, tego samego wieczoru wyjechała na tygodniowy urlop. Po kilku dniach, znowu w niedzielę Toy dostała krwawień. Znów znikąd pomocy. Telefony dzwonią w pustych gabinetach, nagrywam się na sekretarki-nikt nie odpowiada. W końcu dzwonię na pogotowie. Lekarz odpowiada, że nie zajmie się Toy bo nie on operował i nie będzie ponosił konsekwencji
To tyle przykładów . Dużo więcej mogę przytoczyć, na szczęście, takich gdzie otrzymywałam pomoc i to naprawdę ofiarną, ale zawsze mam taki brak rozeznania...
Szanuję prawo do odpoczynku i prywatnego czasu lekarzy ( jako córka dwojga lekarzy - szczególnie jestem na to wyczulona) ale w przypadku ludzi, to wiadomo - przysięga Hipokratesa itd, ale zwierząt? Czy lekarz operujący psa jest zobowiązany do pozostawienia alarmowego kontaktu na wypadek nagłych powikłań, czy to tylko jego dobra wola? Gdzie szukać pomocy gdy na przykład zwierzak jest zbyt duży, albo gdy jest obcy, potrzebuje pomocy a ja się go boję?
Avatar użytkownika
maat
 
Posty: 1974
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-02, 23:46
Lokalizacja: Kraków
psy: Souri
Hodowla: Hała-Bała

Postprzez Kasia » 2007-09-20, 15:02

Madziu nie wiem jak wyglada to od strony formalnej ale - nasz weterynarz, kiedy umawialismy sie, ze bedzie zajmował się naszymi psami dał nam swój numer prywatny "na wszelki wypadek".
Wiem, ze na wezwanie wsiada w samochód i jedzie, w tym czasie asystentka zajmuje sie lecznicą i lzejszymi przypadkami a powazniejsze sprawy umawia na czas, kiedy wet juz wróci.
Na pewno nie podejmuje sie powazniejszych zabiegów, takich, które można odłozyć (jak np kastracja) jeśli wie, ze jedzie na wczasy i nie bedzie miał kontroli nad zwierzakiem.
A Bosia kiedy musielismy go wozić na zdjęcia i po zdjęciach weterynarze (to już różni) zawsze pomogli nam wsadzic do auta i z auta - ja byłam w ciązy wiec noszenie 64 kg psa nie wchodziło wogóle w grę.
Mam tylko szczerą nadzieje, ze po tych pochwałach sie nie "przejadę"
Kasia
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Natalia i Galwin » 2007-09-20, 15:18

U nas także nigdy nie było żadnego problemu.
Jak jest jakiś nagły wypadek, dzwonimy do lecznicy by przygotowali się na nasz przyjazd. Obojętnie czy jest to środek nocy czy dzień. Lecznica jest otwarta 24h na dobę. Ponoć (nie wiem, bo nigdy nie byłam w takiej sytuacji) gdy nie ma się możliwości przywiezienia psa, przyjeżdża asystent (pielęgniarz?) i zabiera psa do lecznicy.
Avatar użytkownika
Natalia i Galwin
 
Posty: 4226
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-27, 22:27
psy: Galwin (*)

Postprzez Cefreud » 2007-09-20, 15:57

no to Kraków ewidentnie zawodzi.Moj wet często wyjeżdża-cho muszę przyzna,ze gdy umawia się na jakiś zabieg zawsze jest potem pod telefonem i nigdzie nie wyjeżdża.W nagłych sytuacjach jadę na centralną lub do Arki ale....nie jestem zadowolona z obsługi.
Ostatnio jak wiecie zostałam odesłana do....Wrocławia.
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Postprzez Zuzanda » 2007-09-20, 17:02

Ja mieszkam w malym miasteczku koło Warszawy i nie ma lecznic calobobowych ale mam prywatne komorki TRZECH weterynarzy i zawsze ktoryś jest dostepny .
Ostatni raz 2 w nocy przyjazd z Warszawy do rodzacej Bianki oczywiście byla niedziela :-x .
Mając taka obstaw czuje sie pewniej bo każdy ma prawo do urlopu, choroby czy bodaj imprezowania w weekend
Zuzanda
 
Posty: 3247
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 20:46
Lokalizacja: Błonie koło Warszawy
psy: Laponia ,Tomek(*) ,Bleki
Hodowla: Black Velvet

Postprzez Halina » 2007-09-20, 17:09

Ja już od 14 lat (odkąd mam jakiekolwiek psy) korzystam z usług jednego weterynarza. U mnie niebagatelną sprawą jest to, że do weta mam 40 km. Jednak wiem, że zawsze mogę zadzwonić i umówić się, że za godzinę będę. Gdy zajdzie taka potrzeba on przyjedzie do mnie. O konsultacjach telefonicznych nie wspomnę. Można by powiedzieć, że dlatego iż jesteśmy stałymi klientami od tak wielu lat. Jednak właśnie między innymi dlatego jesteśmy jego klientami bo wiedzieliśmy, że tak jest.
Ostatnio właściciel Kayli opowiadał jak korzystał z usług naszego weta w pilnej potrzebie. On sam zwykle korzysta z usług innegoweta (w innym mieście). W tym przypadku jego wet był właśnie na urlopie. Facet opowiadał, że objeździł z Westem (bo o niego tutaj chodzi) wszystkie okoliczne lecznice _ pozamykane . W końcu trafił do naszego weta, Jak się okazało on nie mógł pomóc-chodziło o bardzo precyzyjną operację na przełyku. West capnął ostrą kość i ta przebiła przełyk i opierała się prawie o serce. To stwierdził nasz wet. na USG. Jednak nie zostawił go lecz tak długo wydzwaniał aż znalazł kogoś kto miał odpowiedni sprzęt i zrobił operację natychmiast.
Przypomniało mi się to zdarzenie włąśnie. Niby nic ale...
Avatar użytkownika
Halina
Moderator
 
Posty: 6570
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 07:48
Lokalizacja: Dargiń
psy: Karo, Sotella,Ofra, Kora[*], Bora[*], Berni[*]
Hodowla: Szumiąca Knieja

Postprzez Ewa z Dżoszem » 2007-09-20, 17:32

Pamiętam swoją totalną panikę o trzeciej nad ranem. Dżosz ma cztery miesiące. Budzi mnie dziwny szmer. Schodzę na dół i widzę psa, który stoi w wielkiej kałuży - krwistej i straszliwie śmierdzącej.
Zgłupiałam na tyle dokładnie, że dzwonię do radio taxi (!) i pytam, co mam robić. Na szczęście po drugiej stronie siedzi przytomna kobieta i kieruje nas (!) do Kliniki AR.
Tam natychmiast zajmuje się Dżoszem równie przytomny doktor Milczak. Zaczyna diagnozowanie, które trwa kilka dni. Koczuję w klinice, kontrast, zdjęcia, a nocami kroplówki. Przyjeżdża na konsultacje dr Karpiński (pierwszy miesiąc na emeryturze). Jest środek wakacji, sobota, a on mieszka poza miastem. Bada psa, ogląda zdjęcia, rozmawiają. Zapada decyzja. Sam taszczy Dżosza do własnego auta i jedziemy do gabinetu, gdzie znowu taszczy psa, operuje, a potem pomaga Jaśkowi przenieść bezwładne po znieczuleniu zwierzę już do naszego auta.
W domu pilnuję kroplówki, pies zaczyna rzygać. Ale tak, że mało się nie wynicuje.
Mam całą baterię leków, pakuję mu do żyły i… nic nie działa.
Boże ratuj! Dzwonię do apteki homeopatycznej (dziwnym trafem otwarta w niedzielę), magister wymienia nazwę leku - jazda niemal na sygnale - krople zatrzymują odruch wymiotny.
Potem jeszcze dwa tygodnie kroplówek, dr M. przyjeżdża po krew do badania, mieszam koktajle elektrolitów. Odwołujemy wyjazd nad jezioro.
A kiedy widzę Jaśka jak pochyla się nad psem w ogrodzie, i wstaje z dziwną miną, myślałam, że stało się najgorsze. A on zobaczył pierwszą do trzech tygodni normalną psią kupą, a nie krwiste gluty, które do tej pory zbieraliśmy po całym domu i wszędzie.
Nie wiem, czy ktokolwiek z Was płakał kiedyś nad zwykłą psią kupą. Bo ja tak. Ze szczęścia. Kończyła się wtedy jakaś olimpiada.
Avatar użytkownika
Ewa z Dżoszem
 
Posty: 406
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-12-19, 22:23
Lokalizacja: Lublin

Postprzez meggy » 2007-09-20, 17:42

Niesamowita historia ,nawet nie probuje myslec ile przeszliscie ,4 mc to jeszcze takie "kociatko " a jesli mozna wiedziec co bylo malemu?
Avatar użytkownika
meggy
 
Posty: 9039
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-05-10, 11:22
Lokalizacja: Tuszyn.k.LODZI
Hodowla: FCI " Majowy Skarbiec "

Postprzez Ewa z Dżoszem » 2007-09-20, 17:50

Nikt tego nie nazwał w sensie etiologii. Objawowo to krwotoczne zapalenie jelit, którego nie powinien w ogóle przeżyć, a powikłać się na każdym etapie leczenia.
Kiedy lekarze z AR oglądali szczepienia i to, co nam wykonał polecany wcześniej lekarz - łapali się za głowę.
W ogóle- niewiele pamiętam z tamtego czasu - trafiliśmy na niesamowity łańcuch ludzi zaangażowanych i mądrych. I tak myślę sobie, że kiedy inne psy rosły, mój po prostu walczył o życie.
No a sędzia ze swoją rozkalibrowaną miarką na rozkalibrowanej trawie dopisał pointę ;-)
Avatar użytkownika
Ewa z Dżoszem
 
Posty: 406
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-12-19, 22:23
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Zuzanda » 2007-09-20, 18:10

Ewunia nie martw sie Dżoszyk to piekny, dobry i taki elegancki psiórek :-D
I najważniejsze ze teraz jest zdrów jak ryba :lol: :lol:
Zuzanda
 
Posty: 3247
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 20:46
Lokalizacja: Błonie koło Warszawy
psy: Laponia ,Tomek(*) ,Bleki
Hodowla: Black Velvet

Postprzez Ewa z Dżoszem » 2007-09-20, 18:31

Coś Ty, pewnie, że się nie martwię!

Tego mojego najmilszego, miziastego, futrzastego pieszczocha nie zamieniłabym na nic na świecie!
Avatar użytkownika
Ewa z Dżoszem
 
Posty: 406
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-12-19, 22:23
Lokalizacja: Lublin

Postprzez maat » 2007-09-20, 18:58

Oj Dżosiu, aleś nastraszył, a teraz taki cudny jesteś ;-)
Mieć zaprzyjaźnionego, mądrego weterynarza to prawdziwy luksus (ja już teraz mam) Zrozumcie mnie, ja też mogę opisać kilka przykładów, kiedy spotkałam się z czymś grubo więcej niż normalne i rzetelne wykonywanie swojego zawodu przez weterynarza. Ale sytuacja taka jak z Kubą to wcale nie jakieś wynaturzenie. Tak jest. Jeśli gdzieś jest klinika, gdzie na stałe pracuje kilku lekarzy i jeszcze są wolontariusze i pielęgniarz (np.Therios w Myślenicach) to i dyżur w nocy jest i zawsze kogoś można złapać. Ale najczęściej mamy do czynienia z jedno-dwuosobowym gabinetem czynnym od do. Zanim człowiek nie stanie się stałym klientem, nie ma co liczyć na pomoc poza godzinami. A może się mylę? Czy weterynarz ma OBOWIAZEK udzielić pomocy w dzień i w nocy, tak jak lekarz?
Czasem z konieczności jesteśmy jednorazowymi klientami. Na przykład nasz stały gabinet nie operuje. Musimy iść do kogoś nie znanego. Tak było z porodem Toy. Teraz wiem, że strasznie wtedy ryzykowałam Byłam umówiona na dzień i godzinę. Co by było gdyby zaczęła wcześniej rodzić, w nocy? Nie miałam żadnej prywatnej komórki. Przy drugim porodzie już miałam ale i to nie pomogło. Pani doktor powiedziała zaspanym głosem o drugiej w nocy żeby czekać do rana do dziewiątej . Bogu dzięki Toytusia się podporządkowała a ja, drżąc jak osika ze strachu też jakoś dotrwałam.
Avatar użytkownika
maat
 
Posty: 1974
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-02, 23:46
Lokalizacja: Kraków
psy: Souri
Hodowla: Hała-Bała

Postprzez Ewa z Dżoszem » 2007-09-20, 20:23

maat napisał(a):Mieć zaprzyjaźnionego, mądrego weterynarza to prawdziwy luksus (ja już teraz mam)


To nie luksus ale konieczność.
W naszym przypadku w sytuacji dramatycznej trafiliśmy na tego właściwego.
Ale z porad dra M korzystam rzadko.
Przede wszystkim jest Ewelina - mądra i cierpliwa - i gorąca linia, z której korzystam (dzięki wielkie !!).
Do takich spraw, jak np. usunięcie kleszcza, który się wkręcił koło oka podczas pobytu na Roztoczu fatygujemy się do naszego osiedlowego gabinetu. Ten lekarz załatwia również w kompetentny sposób szczepienia.
Mam jeszcze jeden gabinet (polecił mi drM ) na wypadek wszelki, gdyby jego nie było w Lublinie. Z możliwością telefonowania na prywatne numery lekarzy.

Życie pokazuje, że warto się asekurować, ale nawet polecony doktor okazuje się czasem pomyłką (mam na myśli gabinet, z którego korzystaliśmy, kiedy Dżosz był mały i najprawdopodobniej podane szczepienia nie zabezpieczyły go należycie - nie wykonano kompletu,a nas informowano, że tak).
Zycząc wszystkim pozytywnych doświadczeń w trudnych sytuacjach - pozdrawiam
A gabinety, w których porad udziela się jedynie od-do i rodząca sunia ma poczekać do dziewiątej - radzę omijać szerokim łukiem[/b]
Avatar użytkownika
Ewa z Dżoszem
 
Posty: 406
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-12-19, 22:23
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Tess » 2007-09-20, 21:27

Ja mam zaprzyjaźnionego weta wychwalanego juz na tym forum nie raz. Marcin jest pod komórką zawsze. Jak trzeba przyjedzie w nocy, w niedzielę, w swieta. Nie tylko do mnie - pamietam(miał wtedy lecznicę obok mojego domu) podjeżdżamy kiedys w nocy pod dom, a tam pod gabinetem siedzi facet z wilczurem na rekach - po wypadku. podchodzę do niego i pytam, czy pomóc(2 w nocy, sobota), a on mówi, że juz dzwonił do doktora i on bedzie za 10 minut. telefon kom. jest na tablicy przed gabinetem i na wizytówkach. jeżeli Marcin akurat nie może, albo nie jest pewien diagnozy - konsultuje z kolegami. Podobnie jest w Elblągu, gdzie mam Mamę, a ona swoje zwierzaki. Tam naszą opoką jest dr Krzysztof Tege - mój osobisty kolega z liceum. Tez świetny wet, dobry chirurg i doskonały diagnosta.
Ostatnio edytowano 2007-09-21, 21:15 przez Tess, łącznie edytowano 1 raz
Tess
 
Posty: 3112
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-09, 12:15
Lokalizacja: Dłużyna/Elblag
psy: Niuniuś i Mila ( Maisa Szumiaca Knieja )

Postprzez Kasia » 2007-09-21, 10:00

tekst przysięgi:

"Przyrzekam jako lekarz weterynarii, że w zgodzie z mym powołaniem, w trakcie pełnienia obowiązków zawodowych będę postępował sumiennie i zgodnie z aktualna wiedzą weterynaryjną, przestrzegał godności zawodu, przyczyniał się w miarę możliwości do postępu nauk weterynaryjnych, a także wykonywał obowiązki wynikające z przepisów prawa oraz zasad Kodeksu Etyki i Deontologii Weterynaryjnej."
Kasia
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Kasia » 2007-09-21, 10:10

i szczegółowo:

A. CZĘŚĆ OGÓLNA
Rozdział I
PRAWA I OBOWIĄZKI LEKARZA WETERYNARII
Art. 1
Powołaniem lekarza weterynarii jest ochrona życia i zdrowia zwierząt oraz weterynaryjna ochrona zdrowia publicznego i środowiska. Celem wszystkich jego działań jest zawsze dobro człowieka w myśl dewizy: "Sanitas animalium pro salute homini".
Art. 2
Lekarz weterynarii wykonuje swój zawód zgodnie z sumieniem, opierając się na współczesnej wiedzy, obowiązującym prawie oraz zasadach niniejszego kodeksu.
Lekarz weterynarii winien dbać o godność zawodu lekarsko-weterynaryjnego.
Art. 3
1. Powinnością każdego lekarza weterynarii jest stale uzupełnianie swojej wiedzy i doskonalenie umiejętności zawodowych, a także udział w pracach towarzystw naukowych i zawodowych.
2. Lekarz weterynarii powinien, w miarę swych możliwości, publikować w prasie fachowej lub w innej formie upowszechniać własne spostrzeżenia i odkrycia, mające znaczenie dla nauki i praktyki lekarsko-weterynaryjnej.
Art. 4
1. Wszystkich lekarzy weterynarii, jako członków jednej społeczności zawodowej, powinny cechować: kultura osobista, koleżeństwo, skromność i taktowne postępowanie.
2. Lekarz weterynarii, sprawujący nadzór nad personelem pomocniczym, w pełni odpowiada za wyniki jego pracy.
Art. 5
1. Wszelkie uwagi o dostrzeżonych błędach w postępowaniu kolegi, lekarz weterynarii powinien przede wszystkim przekazać bezpośrednio zainteresowanemu. Formułowanie negatywnych ocen o pracy innego lekarza, dotyczących popełnienia przezeń błędów w sztuce lekarsko-weterynaryjnej, należy kierować do właściwego organu okręgowej izby lekarsko-weterynaryjnej.
2. Informowanie organów izby o naruszeniu zasad etyki lekarsko-weterynaryjnej, jak również o przejawach niekompetencji zawodowej, nie godzi w reguły solidarności zawodowej.
Art. 6
Wysokość honorarium lekarza weterynarii jest wartością umowną. Ustalając honorarium powinien on uwzględniać wytyczne samorządu zawodowego.
Ustalając wysokość honorarium, lekarz weterynarii powinien uwzględniać, obok wkładu swej pracy, ponoszone koszty własne, a także sytuację materialną posiadacza i wartość zwierzęcia.
W szczególnych przypadkach, lekarz weterynarii może wykonywać czynności zawodowe - bezpłatnie.
Art. 7
Lekarz weterynarii powinien odnosić się z należytym szacunkiem i taktem, zarówno do pomocniczego personelu weterynaryjnego, jak i do przedstawicieli innych zawodów współpracujących z nim, pamiętając jednocześnie, ze tylko on ma prawo do rozpoznawania i leczenia chorób.
Art. 8
W razie wątpliwości przy rozpoznawaniu i leczeniu, lekarz weterynarii powinien skorzystać z konsultacji innego lekarza lub zaplecza rozpoznawczego. Opinia konsultanta ma charakter doradczy. Udzielanie konsultacji jest powinnością lekarza weterynarii.
Art. 9
Lekarz weterynarii, pełniący czynności kontrolne wobec swego kolegi, winien spełniać je w jego obecności. Uwagi pokontrolne przekazuje wyłącznie organowi zlecającemu kontrolę i lekarzowi kontrolowanemu. O wynikach kontroli nie informuje osób postronnych.
Art. 10
Wystawianie przez lekarza weterynarii orzeczeń, świadectw i zaświadczeń lekarsko-weterynaryjnych, powinno być poprzedzone dokładnym badaniem zwierząt, warunków środowisk hodowlanych, technologii i higieny produkcji zwierzęcej oraz artykułów spożywczych i pasz.
Każde zaświadczenie lub inny dokument powinny umożliwiać identyfikację lekarza, który je wystawił. Ich treść nie może być sformułowana pod presją posiadacza zwierzęcia lub innych osób.
Art. 11
Wybór lekarza weterynarii należy do posiadacza zwierzęcia.
Art. 12
Praktyka lekarsko-weterynaryjna może być prowadzona jedynie na zasadach i w warunkach określonych odpowiednimi przepisami bądź uchwałami właściwych izb lekarsko-weterynaryjnych.
Art. 13
Praktykującemu lekarzowi weterynarii nie wolno narzucać swych usług posiadaczom zwierząt. Niedopuszczalnym jest pozyskiwanie pacjentów w sposób niezgodny z zasadami etyki lekarsko-weterynaryjnej i lojalności wobec kolegów.
Art. 14
Lekarz weterynarii nie powinien używać i zezwalać na używanie swego nazwiska i tytułu zawodowego do reklamowania usług i towarów. Informacja o wykonywaniu praktyki lekarsko-weterynaryjnej nie może wykraczać poza ramy ustalone przez samorząd zawodowy.
Art. 15
Lekarz weterynarii nie może wykonywać czynności zawodowych, będąc pod wpływem środków odurzających.
Art. 16
Lekarz weterynarii powinien dbać o autorytet samorządu zawodowego. Krytykę organów i członków samorządu można prowadzić w izbach lekarsko-weterynaryjnych, na posiedzeniach weterynaryjnych towarzystw naukowych, a także na tamach czasopism zawodowych.
B. CZĘŚĆ SZCZEGÓŁOWA
Rozdział II
POSTĘPOWANIE LEKARZA WETERYNARII WOBEC ZWIERZĄT I ICH POSIADACZY
Art. 17
1. Stosunek lekarza weterynarii do chorego zwierzęcia powinna cechować chęć złagodzenia cierpień i przywrócenia mu zdrowia.
2. Lekarz weterynarii powinien poczuwać się do udzielenia doraźnej pomocy chorym zwierzętom bezpańskim.
Art. 18
Postępowanie lekarza weterynarii wobec zwierzęcia powinno uwzględniać również uzasadniony interes posiadacza.
Art. 19
Lekarz weterynarii powinien poinformować posiadacza zwierzęcia o rozpoznaniu, prognozie, zamierzonym leczeniu i związanym z tym ryzyku oraz kosztami, jak również o przewidywanej użyteczności zwierzęcia po jego wyleczeniu.
Art. 20
Lekarzowi weterynarii nie wolno podejmować leczenia bez uprzedniego zbadania zwierzęcia, poza przypadkami pomocy doraźnej.
Art. 21
W przypadku, gdy posiadacz nie wyrazi zgody na leczenie cierpiącego zwierzęcia, lekarz weterynarii winien skierować je do uboju tub zalecić eutanazję.
W skierowaniu do uboju, lekarz weterynarii obowiązany jest zawrzeć informację o zastosowanych środkach farmaceutycznych.
Art. 22
Lekarz weterynarii może nie podjąć się lub odstąpić od leczenia chorego zwierzęcia z powodu ważnych względów zawodowych lub osobistych. Wówczas powinien wskazać posiadaczowi zwierzęcia inne możliwości uzyskania przez niego pomocy lekarsko-weterynaryjnej.
Przepis ust. 1 nie dotyczy przypadków nie cierpiących zwłoki.
Art. 23
Lekarz weterynarii, uprzednio leczący zwierzę, powinien na życzenie swego następcy, lub posiadacza zwierzęcia, przekazać mu wszystkie niezbędne informacje o przebiegu dotychczasowego leczenia.
Art. 24
Lekarzowi weterynarii przysługuje swoboda wyboru metod rozpoznawczych i leczenia.
Lekarz weterynarii powinien ograniczyć swoje postępowanie jedynie do czynności niezbędnych wobec zwierzęcia i zgodnych z aktualnym stanem wiedzy. Zasada ta nie dotyczy przeprowadzania eksperymentów.
Art. 25
Lekarz weterynarii obowiązany jest do informowania organów państwowego nadzoru farmaceutycznego o stwierdzonym przez siebie szkodliwym działaniu leków stosowanych u zwierząt.
Art. 26
Podejmując opiekę nad chorym zwierzęciem, lekarz weterynarii powinien mu zapewnić ciągłość leczenia oraz w razie potrzeby pomoc innych lekarzy weterynarii.
Art. 27
Poza sytuacjami wyjątkowymi, lekarzowi weterynarii nie wolno uprawiać zawodu w warunkach, które mogą naruszać jego godność i obniżać jakość wykonywanych czynności.
Lekarz weterynarii ma obowiązek stawiać wymagania odnośnie do warunków, w których udziela pomocy chorym zwierzętom bądź prowadzi zabiegi profilaktyczne i sanitarne, a także wymagać współudziału posiadaczy zwierząt w organizowaniu tej pomocy.
Lekarz weterynarii powinien poinformować posiadacza zwierzęcia o rodzaju udzielanej pomocy, w formie dla niego zrozumiałej.
Art. 28
W razie świadomości popełnienia błędu rozpoznania lub leczenia, lekarz weterynarii powinien podjąć działania ograniczające jego skutki.
Art. 29
Lekarza weterynarii, niezależnie od charakteru wykonywanej czynności, obowiązuje tajemnica zawodowa; zwolnienie z niej może nastąpić bądź za zgodą posiadacza zwierzęcia, bądź w przypadku zagrożenia zdrowia publicznego lub gdy wymaga tego ustawa.
Art. 30
Lekarz weterynarii jest obowiązany do prowadzenia dokumentacji lekarskiej związanej z leczeniem zwierząt.
Art. 31
1. Lekarz weterynarii w swej pracy zawodowej powinien stosować powszechnie uznane i wypróbowane metody rozpoznawcze oraz środki lecznicze.
2. W przypadku zamiaru zastosowania nowych, niedostatecznie sprawdzonych w praktyce metod, lekarz weterynarii powinien poinformować o tym posiadacza zwierzęcia i uzyskać jego zgodę.
Rozdział III
ROLA LEKARZA WETERYNARII W ZAKRESIE OCHRONY ŚRODOWISKA i PRAW ZWIERZĄT
Art. 32
1. Lekarz weterynarii obowiązany jest do przestrzegania i upowszechniania praw zwierząt, sformułowanych w polskim ustawodawstwie i światowej Deklaracji Praw Zwierzęcia oraz respektowania podstawowych zasad sozologii.
2. Lekarz weterynarii powinien zwracać uwagę posiadaczy zwierząt oraz władz państwowych i samorządowych na nieprawidłowości w zakresie ochrony zdrowia i poszanowania zwierząt, a także na zagrożenia ekologiczne.
Rozdział IV
EKSPERYMENTY BIOMEDYCZNO-WETERYNARYJNE W BADANIACH NAUKOWYCH I DYDAKTYCE
Art. 33
Zapewnienie dobrej kondycji zwierzętom doświadczalnym jest szczególnym obowiązkiem lekarza weterynarii, dlatego powinien on troszczyć się o zapewnienie im odpowiednich warunków chowu.
Art. 34
Warunkiem prowadzenia prac doświadczalnych na zwierzętach In vivo jest uzyskanie odpowiedniego zezwolenia, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa.
Lekarz weterynarii uczestniczący w eksperymentach na zwierzętach in vivo albo sprawujący nadzór nad ich przebiegiem ma obowiązek dbać o to, aby przebiegały one zgodnie z przepisami prawa w tym zakresie.
Art. 35
Lekarz weterynarii, prowadzący eksperymenty in vivo lub w nich uczestniczący, powinien czuwać nad tym, aby nie zadawano zwierzętom doświadczalnym zbędnego bólu, cierpień i obrażeń cielesnych.
Art. 36
Lekarz weterynarii powinien zabiegać o to, aby w miarę możliwości wprowadzać do badań i dydaktyki inne, zastępcze technologie, zamiast eksperymentów in vivo lub redukować je do minimum.
Rozdział V
PRZEPIS KOŃCOWY
Art. 37
Lekarze weterynarii, będący nauczycielami akademickimi, winni przekazywać studentom wydziałów weterynaryjnych zasady niniejszego Kodeksu.

Sekretarz Zjazdu:
Marian Popiołek
Przewodniczący Zjazdu:
Jerzy Radziejewski

źródło: http://izbawet.opole.pl/kodeks.php
Kasia
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Natalia i Galwin » 2007-09-21, 10:13

My niestety jednego weta nie mamy... Mamy ich kilku.... Innego od takich codziennych spraw jak szczepienia, wyciąganie kleszczy itp, innego od problemów z brzuszkiem, innego od łap (tu wielki ukłon profesorowi Kopczewskiemu, z którym w najgorszych dla mnie momentach miałam z nim kontakt 24h na dobę i wiedziałam, że jak tylko coś złego będzie się działo przyjedzie do mnie, nawet w środku nocy), a od nagłych przypadków mamy klinike w której jest odpowiedni sprzęt oraz świetni specjaliści (także wielki ukłon doktorowi Debisowi, który uratował Galwinowi już dwa razy życie). DO innego weta jadę z kotami, nasz Wiciu ma dwóch lekarzy. A Borys jeździ też do zupełnie innego weta, ze względu na swoje "kancerogenne" problemy.

Jak bardzo marze o jednym weterynarzu...
Avatar użytkownika
Natalia i Galwin
 
Posty: 4226
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-27, 22:27
psy: Galwin (*)

Postprzez Cefreud » 2007-09-21, 10:16

jak chodzi o spray nowotworu to faktycznie spotkałam się z wieloma wspaniałymi lekarzami którzy doradzali nawet telefonicznie czyli domysle nie licząc na odpłatność.Niestety w Krakowie jest kiepsko.Na codzien mamy weta i nawet mamy do niego komórkę-niestety w nagłych wypadkach nigdy nie udało mi się na nia dodzwonić...
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Postprzez maat » 2007-09-21, 13:19

Kasia napisał(a):
Art. 22
Lekarz weterynarii może nie podjąć się lub odstąpić od leczenia chorego zwierzęcia z powodu ważnych względów zawodowych lub osobistych. Wówczas powinien wskazać posiadaczowi zwierzęcia inne możliwości uzyskania przez niego pomocy lekarsko-weterynaryjnej.
Przepis ust. 1 nie dotyczy przypadków nie cierpiących zwłoki.

źródło: http://izbawet.opole.pl/kodeks.php

Dziękuję Kasiu, to jest to. Nie wiem tylko, nie mogę się doszukać co to jest - ust.1
Najlepiej jest mięć stałego "rodzinnego" weterynarza. Jak żył mój Amigo miał swojego ( przez 15 lat) a dziewuszki swojego. Ale kilka telefonów alarmowych mam zawsze wpisanych dużymi literami do notesu. Dużymi literami, bo w przypadku Joba, pamiętam że oczy miałam zalane łzami i nie mogłam odczytać numeru w książce. Ale numery lekarzy o których pisałam, dawno są wykreślone :-(
Avatar użytkownika
maat
 
Posty: 1974
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-02, 23:46
Lokalizacja: Kraków
psy: Souri
Hodowla: Hała-Bała


Powrót do - Inne schorzenia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość