Pies odmawia jedzenia

Mam pytanie do bardziej doświadczonych właścicieli Berneńczyków. Może ktoś z Was powie mi o co może chodzić w takim oto przypadku .
Otóż od kilku dni Afera moja odmawia jedzenia. Z początku myślałam, że głodówka jest wynikiem szkolenia klikierem, która jak wiadomo polega na częstym nagradzaniu psa. Pomyślałam więc, że pewnie się przejadła i stąd ta niechęć do jedzenia.
Drugiego dnia zaczęłam się jednak niepokoić. Odwracała mordkę od szynki, sera, twarogu, ryżu, kaszy, puszki, jogurtu ... Próbowałam prawie wszystkiego. Najgorzej działa na nią sucha karma, jeśli tylko znajduje się w misce, w ogole nie chce do niej zaglądać. Do tej pory karmiłam ją Royal Canin Maxi Junior+puszka do smaku/twaróg/jajko/ryz. Żarłokiem nigdy nie była, ale jadła i ładnie rosła. W czwartek kupiłam pierwszy raz Royal Canin Maxi Adult, ponieważ Afera skończyła 15 miesięcy. Nie chciała nawet tego powąchać,a co dopiero wziąść do pyska. Nie zmuszałam jej, sądziłam że to chwilowy foch.
Ale nie przeszło. Jadła tylko 1 DentaStix, który dawałam jej do tej pory dlatego, że to uwielbia, a przy okazji podobno czyści zęby. Nic więcej jeść nie chciała.
Głodówka zaczęła się w czwartek wieczorem, a trwa praktycznie do dzisiaj. Mówię praktycznie, bo szukając wszelkich rozwiązań wpadłam na pomysł aby spróbować diety BARF. Postanowiłam, że jeśli surowe mięso nie zadziała, wybierzemy się do weterynarza.
Kupiłam więc kilo skrzydełek. Po wielu namowach, łamaniu ich na części, podawaniu z ręki Afera wkońcu się skusiła. Zjadła wczoraj 4 takie skrzydełka, choć tak jakby od niechcenia. Tak czy siak, byłam zachwycona, bo podejrzewałam nieżyt żołądka, jakieś zatrucie? Nie występowała jednak biegunka, wymioty. Pies stawał się tylko bardziej spokojny, apatyczny - ale to chyba normalne po tylu dniach głodowania, nienormalne natomiast jest samo głodowanie.
Kontynuując postanowienie, kupiłam dzisiaj żeberka, zjadła również 4 cząstki + 2 skrzydełka. Jak na Berneńczyka, w fazie rozwoju (16 mies) i ważącego 40kg, to chyba bardzo niewiele ? I tu pojawia się moje pytanie. Czy pies siłuje się ze mną i zaczyna wybrzydzać oczekując niewiadomo jakich rarytasów (mogła poczuć się rozpieszczona poprzez ciągłe nagradzanie podczas szkolenia), czy zwiastuje to jakieś problemy z żołądkiem ? Mam jeszcze odczekać czy czym prędzej biec do weterynarza?
Przyznam, że miałam wiele psów, ale to pierwszy który nie zyje po to aby jeść, a je tylko dlatego, że musi (wydaje mi się, że smakołyki-nagrody nie były dla niej niczym istotnym i równie dobrze mogłaby ich nie jeść). Jest absolutnym niejadkiem, a teraz przechodzi to już w bardzo niepokojącą fazę.
Może powinnam zaopatrzyć się w jakiś środek pobudzający apetyt dla psów?
Z góry dziękuję za informację i pomoc !
Otóż od kilku dni Afera moja odmawia jedzenia. Z początku myślałam, że głodówka jest wynikiem szkolenia klikierem, która jak wiadomo polega na częstym nagradzaniu psa. Pomyślałam więc, że pewnie się przejadła i stąd ta niechęć do jedzenia.
Drugiego dnia zaczęłam się jednak niepokoić. Odwracała mordkę od szynki, sera, twarogu, ryżu, kaszy, puszki, jogurtu ... Próbowałam prawie wszystkiego. Najgorzej działa na nią sucha karma, jeśli tylko znajduje się w misce, w ogole nie chce do niej zaglądać. Do tej pory karmiłam ją Royal Canin Maxi Junior+puszka do smaku/twaróg/jajko/ryz. Żarłokiem nigdy nie była, ale jadła i ładnie rosła. W czwartek kupiłam pierwszy raz Royal Canin Maxi Adult, ponieważ Afera skończyła 15 miesięcy. Nie chciała nawet tego powąchać,a co dopiero wziąść do pyska. Nie zmuszałam jej, sądziłam że to chwilowy foch.
Ale nie przeszło. Jadła tylko 1 DentaStix, który dawałam jej do tej pory dlatego, że to uwielbia, a przy okazji podobno czyści zęby. Nic więcej jeść nie chciała.
Głodówka zaczęła się w czwartek wieczorem, a trwa praktycznie do dzisiaj. Mówię praktycznie, bo szukając wszelkich rozwiązań wpadłam na pomysł aby spróbować diety BARF. Postanowiłam, że jeśli surowe mięso nie zadziała, wybierzemy się do weterynarza.
Kupiłam więc kilo skrzydełek. Po wielu namowach, łamaniu ich na części, podawaniu z ręki Afera wkońcu się skusiła. Zjadła wczoraj 4 takie skrzydełka, choć tak jakby od niechcenia. Tak czy siak, byłam zachwycona, bo podejrzewałam nieżyt żołądka, jakieś zatrucie? Nie występowała jednak biegunka, wymioty. Pies stawał się tylko bardziej spokojny, apatyczny - ale to chyba normalne po tylu dniach głodowania, nienormalne natomiast jest samo głodowanie.
Kontynuując postanowienie, kupiłam dzisiaj żeberka, zjadła również 4 cząstki + 2 skrzydełka. Jak na Berneńczyka, w fazie rozwoju (16 mies) i ważącego 40kg, to chyba bardzo niewiele ? I tu pojawia się moje pytanie. Czy pies siłuje się ze mną i zaczyna wybrzydzać oczekując niewiadomo jakich rarytasów (mogła poczuć się rozpieszczona poprzez ciągłe nagradzanie podczas szkolenia), czy zwiastuje to jakieś problemy z żołądkiem ? Mam jeszcze odczekać czy czym prędzej biec do weterynarza?
Przyznam, że miałam wiele psów, ale to pierwszy który nie zyje po to aby jeść, a je tylko dlatego, że musi (wydaje mi się, że smakołyki-nagrody nie były dla niej niczym istotnym i równie dobrze mogłaby ich nie jeść). Jest absolutnym niejadkiem, a teraz przechodzi to już w bardzo niepokojącą fazę.
Może powinnam zaopatrzyć się w jakiś środek pobudzający apetyt dla psów?
Z góry dziękuję za informację i pomoc !