Czekam na wynik wymazu i nie wiem czy te objawy mogą zwiastować inną chorobę.
W piątek brak apetytu. Około 17.00 Uma zjadła surowe żołądeczki i od tego czasu nic. W sobotę od rana jak zwykle - zachowanie normalne czyli ADHD, zabawa i nieustająca radość. Z domu wyjechaliśmy o 11.00 a gdy wróciliśmy o 14.00 pies był osowiały, nie przybiegła się przywitać, zrobiła luźną kupkę i widać było, że wymiotowała kulkami trawy. Myśleliśmy, że to zwykłe zatrucie (bo Uma to śmietnik) bo widzieliśmy, że zjadła kawałek papieru. Ale gdy pojawiła się bardzo rzadka kupka a Uma gasła nam w oczach, to o 10.00 rano byłam już u Weta. Pobrał wymaz na babeszjozę ale jeszcze nie ma wyników. Dostała jakieś trzy zastrzyki i antybiotyk. Rano zrobiła kupkę z krwią. Siedzę w pracy 50 km od domu i mój tato ma z nią do wetki podjechać bo kazała szybko. Buuuuuu. Pocieszcie mnie, że jeśli to babeszjoza to uda się Umę uratować. Siedzę za tym pierdzielonym biurkiem i wyję. Jestem sama, koleżanka ma urlop i nie mogę być teraz z nią. Mąż też na drugim końcu Polski.
