Zimny ogon

Cześć,
trafiliśmy dzisiaj do weterynarza z dziwną przypadłością - nasz Premier (7 miesięcy) przestał merdać ogonem, a konkretniej ogon jest sprawny (czy to podczas kupki, czy gdy stara się merdać, to merda końcówką) jednak ruch nim ewidentnie sprawia mu ból i dyskomfort, nie chce nim poruszać i stara się siadać bokiem, unika kontaktu ogona z innymi powierzchniami.
Trafiliśmy dzisiaj na młodą wetkę, zupełnie nową w klinice (z racji dużego ruchu nie dało się porozmawiać z kimś innym) wymacała, znaleźliśmy miejsce, które drażni go najbardziej - ale nie czuć opuchlizny, na wymacaniu kostki całe. Diagnoza - prawdopodobnie stłuczenie, jak będzie tak dalej, można pomyśleć o prześwietleniu (z mojej strony niechętnie).
Cała sprawa nie dawała mi jednak spokoju, gdyż na żadne złamanie mi to nie wyglądało, ogon nie wisi bezwładnie, czego można byłoby się spodziewać po złamaniu. Stłuczenie też było mi sobie jakoś ciężko wyobrazić.
Zaczęłam grzebać w internecie i natrafiłam na syndrom o nazwie "zimny ogon"
"Na dziś dzień wiadomo jedynie, iż często u psów pracujących dochodzi do prosto mówiąc porażenia ogona, co wiąże się z miejscowym zapaleniem mięśni i
najprawdopodobniej nerwów. Najczęściej syndrom pojawia się u psów nie zahartowanych w wodzie przy dużej różnicy temperatur ( gorąco na zewnątrz, zimna woda) lub np zimą podczas zabaw w wysokim śniegu. Objawy choroby są bardzo charakterystyczne gdyż dochodzi do silnego porażenia ogona co objawia się tym, iż zwierzę nie chce poruszać ogonem, ogon na ogół zwisa w dół. Pies dotknięty syndromem nie chce nim poruszać, jest osowiały i często miewa problemy ze znalezieniem odpowiedniej pozycji do leżenia czy siedzenia."
Wszystko wypisz wymaluj objawy naszego Premiera, lepiej bym tego nie ujęła.
Bo co robi Premier? Codziennie urządza sobie kąpiele w naszym oczku wodnym...
Z natury nie jestem osobą, która uważa się za mądrzejszą od lekarzy/weterynarzy - ale tutaj wszystko do siebie tak pięknie pasuje, że aż ciężko o inną diagnozę.
Teraz moje pytanie do forumowiczów - czy ktoś spotkał się z tą przypadłością? Czy przeczekać czy może ponownie wybrać się jutro do weta i zasugerować swój pomysł? W internecie piszą, że z reguły wszystko mija samo. No i może sama nadinterpretuję, ale ciężko o inne rozwiązanie tej dziwnej przypadłości (moim zdaniem).
Co o tym myślicie?
Źródło cytowanego artykułu: http://spojrzeniepsa.blogspot.com/2013/ ... skich.html

Obrazek został zmniejszony.
Zimno? Nieeeee, zimny ogon :/
trafiliśmy dzisiaj do weterynarza z dziwną przypadłością - nasz Premier (7 miesięcy) przestał merdać ogonem, a konkretniej ogon jest sprawny (czy to podczas kupki, czy gdy stara się merdać, to merda końcówką) jednak ruch nim ewidentnie sprawia mu ból i dyskomfort, nie chce nim poruszać i stara się siadać bokiem, unika kontaktu ogona z innymi powierzchniami.
Trafiliśmy dzisiaj na młodą wetkę, zupełnie nową w klinice (z racji dużego ruchu nie dało się porozmawiać z kimś innym) wymacała, znaleźliśmy miejsce, które drażni go najbardziej - ale nie czuć opuchlizny, na wymacaniu kostki całe. Diagnoza - prawdopodobnie stłuczenie, jak będzie tak dalej, można pomyśleć o prześwietleniu (z mojej strony niechętnie).
Cała sprawa nie dawała mi jednak spokoju, gdyż na żadne złamanie mi to nie wyglądało, ogon nie wisi bezwładnie, czego można byłoby się spodziewać po złamaniu. Stłuczenie też było mi sobie jakoś ciężko wyobrazić.
Zaczęłam grzebać w internecie i natrafiłam na syndrom o nazwie "zimny ogon"
"Na dziś dzień wiadomo jedynie, iż często u psów pracujących dochodzi do prosto mówiąc porażenia ogona, co wiąże się z miejscowym zapaleniem mięśni i
najprawdopodobniej nerwów. Najczęściej syndrom pojawia się u psów nie zahartowanych w wodzie przy dużej różnicy temperatur ( gorąco na zewnątrz, zimna woda) lub np zimą podczas zabaw w wysokim śniegu. Objawy choroby są bardzo charakterystyczne gdyż dochodzi do silnego porażenia ogona co objawia się tym, iż zwierzę nie chce poruszać ogonem, ogon na ogół zwisa w dół. Pies dotknięty syndromem nie chce nim poruszać, jest osowiały i często miewa problemy ze znalezieniem odpowiedniej pozycji do leżenia czy siedzenia."
Wszystko wypisz wymaluj objawy naszego Premiera, lepiej bym tego nie ujęła.
Bo co robi Premier? Codziennie urządza sobie kąpiele w naszym oczku wodnym...
Z natury nie jestem osobą, która uważa się za mądrzejszą od lekarzy/weterynarzy - ale tutaj wszystko do siebie tak pięknie pasuje, że aż ciężko o inną diagnozę.
Teraz moje pytanie do forumowiczów - czy ktoś spotkał się z tą przypadłością? Czy przeczekać czy może ponownie wybrać się jutro do weta i zasugerować swój pomysł? W internecie piszą, że z reguły wszystko mija samo. No i może sama nadinterpretuję, ale ciężko o inne rozwiązanie tej dziwnej przypadłości (moim zdaniem).
Co o tym myślicie?
Źródło cytowanego artykułu: http://spojrzeniepsa.blogspot.com/2013/ ... skich.html

Obrazek został zmniejszony.
Zimno? Nieeeee, zimny ogon :/