Portal Wielbicieli Szwajcarskich Psów Pasterskich

Dopiero doczytałam. Bianka napędzilaś wszystkim stracha. Dobrze, że tak się skończyło.

Widziałam dziś śliczną akrobatkę, gratuluję testów i cieszę się, że skończyło się na strachu.

teraz będzie już tylko coraz lepiej!

Bianka dziś pięknie pokazala sie w ringu,twarda jest ,będzie wszystko dobrze ,"Te" Majowe to są niezłe twardziele,wiemy bo jedna mieszka z nami ,Pozdrawiamy cały Majowy Skarbiec i Biankową rodzinkę

Kochani dziękujemy za Wasze kciukasy- pomogły!!!
Ona i my mieliśmy mega szczęście- skacząc z drugiego pietra otarła sobie tylko pyszczek od spodu i więcej nic- no poza przeciążonym aparatem stawowo- mięśniowym.
Nie wiem rzuca się na usta to był cud.
Żyje- jest z nami i po ocenie dzisiejszej sędziny jest doskonała ( dla nas w każdym calu i w każdej sytuacji-nasza księżniczka - ale jak je wytłumaczyć by więcej nam tego nie chciała już udowodnić .
Kocham ją nad życie!

o Matko! co za historia! Mufiasta też lubi skakać na bangi bez bangi ale z 2 piętra jeszcze nie skakała (tfu, tfu)
dobrze, że się wszystko pozytywnie skończyło.
a tak na marginesie to dobrze, że sędzia od testów psychicznych nie widział tego skoku bo pewnie by stwierdził, że tak szalony pies nie może mieć 5

coś Ty, Bianka po takich lotach uznała,że takie testy to pikuś.Co ją mogło by w nich przestraszyć jak ona jak marines

Dobrze, że wszystko się dobrze skończyło

Nam kiedyś Borka prawie wycięła taki numer. Na szczęście nie skoczyła ... Byliśmy z nią na kryciu na Słowacji u ślicznego Kennego. Dziewczyna zadowolona po kryciu. My równie odprężeni wróciliśmy do hoteliku. Pokoik na drugim piętrze , stromy dach, na dole w ramach ozdoby piękne ostre skały. My z Ryśkiem zeszliśmy na dół na jakąś kolację. Borce zostawiliśmy uchylone okno żeby się nie zgrzała. Coś nas tknęło, bo stwierdziliśmy, że Rysiek zamówi nam jedzonko a ja zobaczę co u borki. Czas minął tylko od naszego zejścia na dół do mojego powrotu na górę. Wchodzę do pokoju, Bory nie ma, mi serce do gardła podchodzi bo widzę okno szeroko otwarte. Podchodzę cichutko patrzę a Bora wspina się po tym stromym dachu na górę. Całe szczęście, że na moje ciche zawołanie pomalutku się cofnęła a nie jak w swoim zwyczaju biegiem. No i te ostr głazy na dole. Miałam wtedy wizję rozpłatanej, nadzianej na owe głazy Bory. Od tamtej pory nie zostawię żadnej psiny z uchylonym oknem na piętrze.

Mam nadzieje ze Bianki "wyskok" dal nam do myslenia i bedzie ostrzezeniem dla wszystkich, ktorym do glowy by nie przyszlo ze pies moze...niestety tak i nie kazdy jest w czepku urodzony jak Bianka
a ze slowa nie zawsze potrafia zobrazowac sytuacje to ponizej zdjecie

Obrazek został zmniejszony.

pozdr

O BOZE

Matulu kochana

Jezusie dopiero doczytałam.Dzieki Bogu ze tak sie skończyło .To faktycznie CUD.

Aż mnie ciary przeszły na widok wysokości
dobrze że jest dobrze no i gratulacje

Bianka tym skokiem komandosa wyczerpała limit debilizmów na całe swoje życie. Wariatka To prawdziwy cud, że nic się jej nie stało.

PaniBisiowa napisał(a):Bianka tym skokiem komandosa wyczerpała limit debilizmów na całe swoje życie. Wariatka To prawdziwy cud, że nic się jej nie stało.

Fakt mam nadzieję, że też to trochę przemyślała
Kasiu miło było poznać tą która wskazała nam hodowlę z której wzięliśmy Biankowe cudo
Dzięki.

O nie!!! Ale dobrze, że jest wszystko oki! Gratulacje wyników!
P.S. My je tak mocno kochamy, a one nas też tak mocno kochają, ale aż tak tego nie musza nam udowadniać!

Super, że tak się skończyło, ale może podać sobie łapy z Pokerem Grażynki.

Kochani - jak na razie Bianeczka ma sie dobrze.
Żadnych oznak po mega skoku- to dzięki Waszemu wsparciu za które dziękujemy.
Tak, tak z Pokerem mogą przybić łapki diabełki wcielone.
Pozdrawiamy wszystkie czworonogi i ich właścicieli