Hmmm
Właściwie
to miałam trawkę...
miałam ozdobne wierzby...
miałam niecierpki...
miałam takie zielone z niebieskimi kwiatkami....
miałam winobluszcz....
miałam sosnę himalajską, niby jeszcze mam ale taka jakaś obgryziona...
mam forsycję, w zeszłym roku też miałam ale odrosły...
miałam irgę.... (bardzo dobra jako posłanie, płożąca i sprężysta)
Mam
parę brzózek, klon, 2 sosny, świerk, trochę chwastów, dużo perzu - on jakoś się nie wydeptuje,
parę rozkopanych dziur, rozgryziony worek z torfem (wiem chciał zakopać dziury),
rozwalony płotek od rabatki,
podziurkowany wąż (automatyka

),
rozwleczone drewno do kominka, trawnik wyściełany słomą z budy,
błotniste ślady na parkiecie, na kurtce i wszystkim innym, ślinę na klawiaturze,....
I DWIE PARY BRĄZOWYCH SZCZĘŚLIWYCH OCZEK
(jedne czakoluda drugie winelfa - to nowe nazwy naszych psów po lekturze przez Szymona Włądcy Pierścieni)
i dzieci które mówią do psów -Jesteście najukochańsze i najwspanialsze na świecie!