my z Bosmanem wychodziliśmy na krótkie spacerki, wybieraliśmy miejsca gdzie inne pieski zazwyczaj nie biegały (mimo, że jeszcze wtedy mieszkaliśmy w mieście to nie było problemu ze znalezieniem takich miejsc - ale nasze miasteczko było małe więc i problem mniejszy

)
natomiast jeśli chodzi o smycz to... na trawniczek na smyczy a potem chwila już bez żeby mógł troszkę poszaleć

wydaje mi się, że jak już weźmiesz malca to sama wyczujesz czy możesz go puszczać ze smyczy. do nas Bosmek bardzo szybko się przywiązał i nawet mi przez myśl nie przeszło, że może mi gdzieś nawiać (tym bardziej, ze nawet dziwnych hałasów się nie obawiał i nie robiły na nim większego wrażenia).
Aniu, zanim wzięliśmy Bosmana do siebie też mieliśmy obawy, też się zastanawialiśmy jak to będzie i uwierz, że część tych pytań i wątpliwości znalazła rozwiązanie najwyżej po paru dniach bycia razem.
życzę powodzenia i masy radości z malucha
