Benek ma właśnie 8 miesięcy. Waży ok 40 kg( na wadze u weta, na rękach - 43

). Karmimy go 3 razy dziennie, po około 180-200 gram na miskę. Tak już ze dwa miesiące. Jak na początku na tej karmie (Proformance) śmignął wagowo w dwa -trzy tygodnie, tak teraz raczej stoi w miejscu. Jest wiecznym żarłokiem, po zjedzeniu miski w 5 - słownie pięć - minut natychmiast zaczyna sępić - co by tu jeszcze od pańciostwa dostać

W ciągu dnia po kulce z Frolica za posłuszeństwo (jak wróci grzecznie z dworu i siądzie na miejscu, da sobie ładnie wytrzeć łapki itd.... ), czasem rzeczywiście coś ze stołu, ale bez przesady.
Kilka dni temu jak byliśmy na kontroli u weta przy okazji przeziębienia, poruszyliśmy sprawę czy to mogło być przejedzenie. Okazuje się że mogło, i pani wet swierdziła, że zdecydowanie lepiej karmić psa jak najdłużej mniejszymi i częstszymi porcjami. Rozmawialiśmy też nt skrętu żołądka i opowiadała nam, że niedawno mieli w lecznicy przypadek ratowania starszej suni, która zjadła kilka kulek suchej karmy, położyła się i nagle dostała skrętu

Tak więc te wszystkie chuchania i dmuchania czasem są zbędne, bo to się może zrobić samo z się
Wczoraj stwierdziłam, że przy takim żarłaczu to lepiej by było mieć psa niejadka, na co obruszył się Darek, że przecież byłby to jeszcze większy problem, bo trzebaby było wpychać, a tak najwyżej nie dam. Ja jak ja, jestem konsekwentna i nie rozpieszczam przy stole, gorzej z Darkiem
