No bo my mamy od marca problem z Marsem mojej mamy... tez skonczyl w lutym 5 lat
Od tamtego czasu stal sie bardziej felgmatyczny, ale nadal wesoly. Zaczal coraz ciezej oddychac, ale wszyscy mysleli, ze nie toleruje ogrzewania w domu, bo wiekszosc czasu spedza w ogrodzie. W koncu zaczal ciezko dychac i nie chcial sie klasc, mial bledny wzrok i niechetnie dawal sie dotykac (a on jest przytulas pierwszej wody), wiec moja mama do weta. Najpierw bylo podejrzenie o zapalenie oskrzeli i pluc, ale jak antybiotyki nic nie dawaly, wreszcie inny wet przeswietlil klatke piersiowa i nie dal szans na wiecej niz 3 dni. W klatce bylo wiecej wody niz pluc
Zrobiono mu punkcje i zciagnieto 2,5 litra brazowoczerwonego plynu. Plyn zostal zbadany, czy to nie rak, ale nic nie znaleziono. Wetka powiedziala jednak, ze to nie wyklucza raka.
Tymczasem Mars poczul sie po zabiegu jak nowonarodzony, jakby nigdy nic mu nie dolegalo. Owszem jest dosc flegmatyczny, ale to pojawilo sie w mlodzienczym wieku i z czasem poprostu przybieralo na sile. Pamietam, ze zawsze Asja prowokowala go do zabaw, a on polatal z nia 10 minut i kladl sie w kat, bo ciezko mu bylo zlapac oddech. Tak samo na spacerach - moja sucz po 2 godzinach marszu zaczela zwalniac kroku, a Mars juz po polgodzinie wlasciwie mial dosyc spaceru i zaczynal sie pokladac
W kazdym razie wyniki krwi mial dobre, serce ponoc jak dzwon, a po 6 tygodniach od punkcji plyn w klatce piersiowej znowu sie zebral, Marsio znowu mial problemy z oddychaniem i znowu zciagnieto 2,5 litra. Obecnie czuje sie dobrze, a my z lekiem czekamy na kolejna zmiane.
Najgorsze, ze weci nie sa w stanie postawic diagnozy, sugeruja raka pluc, ale zeby to potwierdzic trzeby by polozyc psa w narkoze i zrobic biopsie. Do tego nikomu nie spieszno, bo Mars ma apetyt jak zwykle i miedzy punkcjami zachowywal sie i czul jak zwykle. Weci sugeruja czekac i cieszyc sie kazdym dniem, az do momentu gdy punkcje bedzie trzeba robic tak czesto, ze to bardzo naruszy komfort zyciowy psa.
Co o tym sadzicie?