Agnieszko jejciu jaka miła wiadomosć .Tak strasznie sie ciesze że własnie tu spotykam bratnią dusze.
Jacek to nasz najmłodszy syn z czwórki dzieci

.Pamiętam jak miał sie urodzić,jak strasznie płakałam jak bardzo sie bałam.Miedzy nim a Anią najstarszą córka jest 18 lat róznicy.Z pwodów zdrowotnych lekarze poinformowali mnie ze powinnam usnuąć ciażę.Tym bardziej ze brałam silne leki na swoje choroby

co zagrazało urodzeniu zdrowego dziecka.Boże pamietam ilu wtedy odwiedziałam ginekologów i co najgorsze żaden nie dawał nawet cienia nadzieji.Ja jednak sie uparłam ,po dziewieciomiesięcznych perypetiach/i psychicznej gehennie/ przeszłam trzecią cesarke i urodzialm Jacka

.Ważył 4550 i mial 57 dlugosci.Był silny zdrowiutki a ja szczęśliwa że zaufałam sobie. Dzieki bogu do dzis nie sprawiał żadnych problemów wychowaczych,nigdy wbrew opini lekarzy nie chorował na nic,jest zdolny bardzo pracowity i aż do bólu odpowiedzialny

i nie wiem kiedy to przelecialo te jego19 lat.
