przez Asia K.L. » 2010-06-21, 22:49
Normalnie siedzę, patrzę na nią i nie mogę się już doczekać, jak bym mogła już bym ją do lecznicy powiozła.
Dziś mnie zmartwiła nieco, guz się znacznie powiększył, a razem z tym spadło zdecydowanie jej samopoczucie, dziś była dużo mniej aktywna, ciągle tylko leży, a na spacerek tylko na chwilkę, po spacerku popiskuje i patrzy takim błagalnym wzrokiem, mówię jej żeby wytrzymała jeszcze do jutra i będzie lepiej, bardzo żałuję, ze nie umiem bardziej jej pomóc.
Choć jedno tak na wieczór mnie ucieszyło,wyszłam jakiś czas temu wygonić konie na pastwisko po kolacji, a za mną wyszła Berenika na spacerek (nawet wstać jej ciężko z tym wielgachnym ciężarkiem),oczywiście starszyzna poszła jak należy, ale gówniarstwo zaczęło się ze mną ganiać, więc musiałam na chwilkę spuścić wzrok z Bereniczki, wróciłam do domu, a sunia jeszcze na dworze, poszłam po nią, patrzę, a ona niezły całkiem spacerek sobie zrobiła i mówię "ooo tu jesteś malutka moja" a ona w tym momencie zaczęła machając ogonkiem biec do mnie, normalnie aż się popłakałam, musiałam się tym podzielić.