Myślę, że sympatycy
Brusa o tym wiedzą

, ale przypomnę, że Iwona wraz z wetem od niemal roku zmaga się z niegojącą się raną na łapie
Brusa. Przez ten czas lekko nie było...
Fragment listu od Iwony:
"Brus cały czas wymaga leczenia i łapa nie chce się wygoić. (...)Miał
pobierany wycinek do badania i na szczęście nie ma tkanek nowotworowych.
Lekarze orzekli jednak, że łapa raczej się nie wygoi. Brus również w tym
nie pomaga, gdyż cały czas ją liże, zjada bandaże, opatrunki, połyka
skarpety, wyciąga szwy. Jeden zabieg na usunięcia narastających tkanek już
przeszedł, jednak rozrywał szwy, wygryzał rany. I pomimo tego, że cały
czas był pilnowany to jednak w nocy trzeba chwilę się zdrzemnąć...
Przez cały ten czas odbyliśmy kilkadziesiąt wizyt lekarskich, konsultacji
poza Malborkiem, kupujemy buty, maści,leki przeciwbólowe,zastrzyki
opatrunki.(...)" Dni radości i rozterek przeplatały się wzajemnie!
Kiedy w lecie gościliśmy u
Romy postanowiłam zajrzeć do Malborka.
Łapa wyglądała tak:
Obrazek został zmniejszony.Kilka dni temu Iwona zadzwoniła do mnie z prośbą o wsparcie na operację usunięcia palca.
Napisałam prośbę o sponsoring 300 zł, ale zaraz Dobra Dusza "zażądała"

natychmiastowego wykasowania postu zobowiązując się do zapłacenia powyższej kwoty.
Cieszę się, że mam wsparcie Forumowiczów i chcecie mi pomagać mimo ostatnich prób "obrzucana błotem".
Uwielbiam mieć świadomość, że nie wszyscy idą tokiem myślenia jaki ostatnio tutaj króluje.
Dziękuję Wam za to z całego serca!