Część II – Moje beztroskie życie w Jeleniej Górze
Bary urodził się 5 września 2009 roku. Jego ojcem jest Ares z Bajkowej Doliny o numerze tatuażu 3K (nr metryki Aresa: 45014/XXII/2003) a matką Mery, która pochodzi z Czech. Był najmniejszym osobnikiem z licznego, bo liczył aż 17 psiaków, miotu. Oboje rodziców są psami rodowodowymi.
Pierwsze kroki Barego obserwowała cała rodzina z zapartym tchem. Wszystko było nowe, zarówno dla nas, jak i dla niego. Jego pierwsze szczeknięcia, spacery, załatwianie się w domu, wszystko było magiczne. Bary poznawał nas i dom coraz lepiej, a my jego. Rósł jak na drożdżach. Regularnie był ważony, stworzyliśmy wykres pokazujący tępo przybierania na masie(zdjęcie 1). Pamiętam, jak wracałem do domu z Wrocławia mniej więcej raz w miesiącu i nie mogłem pojąć jak to możliwe, że on tak szybko rośnie.
Był w centrum zainteresowania nie tylko w domu, ale w każdym miejscu w jakim się pojawił. Bary zwracał na siebie uwagę, często przypadkowo spotkani przechodnie pytali „Jaka to za rasa?”, „Jak się wabi?”. Jadał najlepiej z całej rodziny. Od małego miał gotowane mięsa wszelkiego rodzaju, dopełnieniem była karma.
Zaczęły się pierwsze dłuższe spacery i wymyślanie coraz to ciekawszych miejsc. Park, Góra Szybowcowa, Wodospad Podgórnej i w końcu również schronisko Samotni i sama Śnieżka ( Bary mieszka w Jeleniej Górze , w okolicy jest dużo lasów, są góry). Śnieżkę ( najwyższy szczyt Karkonoszy 1602 m n.p.m.) po raz pierwszy zdobył 7 kwietnia 2010 (zdjęcie 2). Kolejne wejście zaliczył 22 czerwca 2010 (zdjęcie 3). Tutaj już można było zauważyć, że z jego oddechem jest coś nie tak. Zauważyliśmy również, że Bary szczeka innym głosem( takim trochę stłumionym, jak by bardziej cichym), ale to nam się podobało, akceptowaliśmy go w całości. Objawem , który zaczął nas niepokoić był krótki i szybki oddech Barego, który zaczął występować podczas spaceru. Normalnego spaceru, bez biegania , bez szaleństw. Gdy Bary wracał do domu to kładł się, szybki oddech mijał dopiero po ok. 20 min. Bary był u weta. Nie było diagnozy, ale zostało potwierdzone, że oddech jest nienaturalnie szybki. Była sugestia, że Bary jest młody, może się wszystko ustabilizuje. Chodziliśmy na długie spacery, spotykał się ze swoimi psimi przyjaciółmi, chodził do „psiego przedszkola”, gdzie uczył się podstawowych komend, posłuszeństwa i również mógł wyszaleć się z innymi pociechami pod okiem nauczyciela.
Pod koniec czerwca miał coraz większe trudności z oddychaniem, tzn w spoczynku było wszystko dobrze, ale podczas małego wysiłku tzn. np. spacer na dystansie ok. jednego km wywoływał szybki oddech i zmęczenie. Przyszło lato wyjątkowo gorące tego roku. Całe dnie spędzał w garażu, gdzie było chłodniej. W lipcu nie miał siły na spacery, zabawę. Nasz wet poradził wykonać badanie serca. Zdecydowaliśmy się 21 lipca pojechać do Kliniki Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu do Pani dr hab. Urszuli Pasławskiej. Wynik badania był dobry: „Prawidłowa budowa i czynności serca, prawidłowe przepływy”. Dostaliśmy zalecenie aby zrobić badania bronchoskopowe. Badanie to zostało wykonane tego samego dnia. Wtedy po raz pierwszy zobaczyliśmy na ekranie monitora zdeformowane chrząstki, zatykające krtań Barego.
Pojutrze zamieścimy kolejną część historii Barego:)
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.
Obrazek został zmniejszony.Pozdrowienia od Barego z gór!:)