No to wam powiem

no i co że ja sobie przysiegam ze ich odchudze. Małż wrócił z pracy zjadł obiad owszem powiedział dziekuję i wykonał tylko jeden ruch podniósł tyłek z krzesła i wyciągnął z półki deskę do krojenia.Wystarczył ten szmer i wszystkie spartki momentalnie znalazły sie w kuchni,no i co dalej to pewnie wiecie

Z chlebaka wyciagnął bochenek chleba z lodóweczki masełko żeby nie było że cieńkie to osełke

a jak,

nóż w rękę i spokojnie sobie chlebek kroi smaruje i gada do nastawionych osmiu par uszu wpatrzonych w każdy jego ruch ręki ośmiu par oczu i mlaskających z niecierpliwosci tez ośmiu jęzorów.Ja do niego mówie,,,,,,,,,,,,przecież rano ci mówiłam ze trzeba spartki odchudzić,,,,,,,,,,,odp,,,,,,,, no ale też mówiłas ze preziu ma dobre wyniki,,,,,,,,,,,tak ale jest troche za gruby,,,,,,,,, na to mój slubny ,,,

,no wiesz co to może stancie na wage i zobaczymy kto grubszy,,,,,,,,już mi podniósł cisnienie,,,,,,,, ale spokojnie mówie,,,,,,,,,kazik ale naprawde trzeba im ograniczyć masło a o n na to ze stoickim spokojem.No to jutro nie dostaną bo nie bedzie dzis zjedzą.

.Zanim sie obejrzałam bochenk chleba zniknął ze stołu.ja dostałam papierek po masle do wyrzucenia małż poptrzył na spartki oczywiscie zadowolony z siebie rzucił hasło ,,,,,,,,,,,wojsko pojadło to idziemy do pokoju poleżec

.I tak nam minął pierwszy dzień odchudzania.