Moderator: Halina
Barbel napisał(a):HAHA - oświeciło mnie - nim Różowe coś pogłaszcze psa dorwijmy się do jego różowej główki i POGŁASZCZMY z góry - ciekawe jaka bedzie reakcja...
- Czy mogę pogłaskać pieska?
- Jasne, tylko najpierw ja ciebie pogłaszczę!
8-9 lat to już rozumne dziecko (mam córkę ośmiolatkę) no ale skoro nikt panny tego nie nauczył, to ona po prostu mogła nie rozumieć, że pies też może się bać (Pies ucieka - pewnie chce się bawić w ganianego). Dla nas oczywiste, ale dla ogromnej masy ludzi nie.marieanne napisał(a): Podbiegła do nas dziewczynka (na oko 8-9 lat, moze 10 nawet) i z rękami do młodej
marieanne napisał(a):tłumaczyłam nie tylko dzieciom - rodzicom też! nic nie dotarło...
marieanne napisał(a): Pewnie macie więcej cierpliwości ode mnie (na domiar zlego- nie lubię dzieci )
Barbel napisał(a):HAHA - oświeciło mnie - nim Różowe coś pogłaszcze psa dorwijmy się do jego różowej główki i POGŁASZCZMY z góry - ciekawe jaka bedzie reakcja...
- Czy mogę pogłaskać pieska?
- Jasne, tylko najpierw ja ciebie pogłaszczę!
Majszczur napisał(a):8-9 lat to już rozumne dziecko (mam córkę ośmiolatkę) no ale skoro nikt panny tego nie nauczył, to ona po prostu mogła nie rozumieć, że pies też może się bać (Pies ucieka - pewnie chce się bawić w ganianego). Dla nas oczywiste, ale dla ogromnej masy ludzi nie.marieanne napisał(a): Podbiegła do nas dziewczynka (na oko 8-9 lat, moze 10 nawet) i z rękami do młodej
Majszczur napisał(a):marieanne napisał(a):tłumaczyłam nie tylko dzieciom - rodzicom też! nic nie dotarło...
Obawiam się, że tu jest pies pogrzebany, dlaczego akcja edukacyjna nie odniosła spodziewanego skutku:marieanne napisał(a): Pewnie macie więcej cierpliwości ode mnie (na domiar zlego- nie lubię dzieci )
Skoro nie darzysz sympatią małolatów nie ma szans na porozumienie, a tym bardziej dobrą komunikację z ich rodzicami. Przecież niechęć bardzo łatwo się wyczuwa. Po prostu zostaniesz uznana za histeryczkę i dziwaczkę, a chyba nie o to Ci chodzi
Majszczur napisał(a):Problem nie do przeskoczenia mam z dziewczynkami w wieku około 11-13 lat, które znają dobrze Grandę i wiedzą, że zna pewne komendy i osaczają biedną psinę wykrzykując nad nią jedna przez drugą "siad, piątka, łapa, waruj, cześć, turlaj, stój, ect" po trzeciej-czwartej minucie psica głupieje, tłumaczenie,żeby robiły to po kolei spełzło na niczym, one są tak nadpobudliwe i rozświergolone na widok Grandy, że żadne tłumaczenia nie pomagają, więc ja po prostu zabieram sucz i odchodzę.
Majszczur napisał(a):A tak naprawdę to... bardzo lubię jak Grandzior socjalizuje się na wszelakie sposoby i z różnymi obcymi osobami (choć tak jak Justynka powyżej mam problem z okolicznymi pijaczkami i kloszardami, którzy uwielbiają Grandę, a ona ich - chyba ze względu na... intensywny zapach ) I chyba dzięki temu, że to lubię i zawsze lubiłam mam już kolejnego berna, który kocha wszystkich ludzi (co też nie zawsze jest dobre ... ale co tam... jakoś ujdzie... wolę to niż wystraszonego miśka chowającego się przed obcymi za nogami właściciela )
niekoniecznie... dziecko nieobznajomione z mową ciała psa może uznać że psiak po prostu bawi się w chowanego i robi zza Twoich nóg "a kuku" naprawdę! Znam dziewczynkę, która tak właśnie myślała... bo nikt nigdy jej nie powiedział że jest inaczej! A piesek "tak słodko" kukał" okrągłymi ze strachu oczami zza nóg właściciela Pomyśl, skoro NIKT temu dziecku dotychczas nie tłumaczył zachowania psa to ono może nie umieć samo z siebie czytać zwierzaka. Nie wszystkie dzieci mają... intuicję. Niektóre naprawdę są... proste.marieanne napisał(a): Wiesz co, wydaje mi się, ze nawet dla dziecka zachowanie, w którym pies podkula ogon i chowa się za moje nogi nie jest zachętą do zabawy.
tu kłania się brak wrażliwości, ale to również "zasługa" rodziców zajętych sobą a nie uwrażliwianiem dziecka. Mnie też wkurza taka głuchota na emocje psa, ale jak tylko potrafię uczę okoliczne dzieciaki szacunku do zwierząt. Niestety czasem bywają jednostki tak trudne że nawet ja wysiadam.A już nie jestem w stanie zrozumieć, gdy po moim powiedzeniu, że młoda się jej boi i żeby jej nie goniła dziewczynka nie zareagowała kompletnie. Wtedy to własnie szlag mnie trafił
rozumiem, masz inne założenia. Mnie zależało na tym, żeby Granda była otwarta na polecenia różnych dzieci, bo z założenia miała pracować w dogoterapii i pewnym programie edukacyjnym, ale z przyczyn od niej niezależnych na razie nie zrealizowaliśmy planu . To że komendy wydawane przez przewodnika - czyli mnie - wykonuje bezbłędnie to całkowicie osobna sprawamarieanne napisał(a): hm... na to to bym w życiu nie pozwoliła; moim psom komendy wydają domownicy i tylko i wyłącznie oni - kogo innego by nawet nie posłuchały...
Majszczur napisał(a):tu kłania się brak wrażliwości, ale to również "zasługa" rodziców zajętych sobą a nie uwrażliwianiem dziecka. Mnie też wkurza taka głuchota na emocje psa, ale jak tylko potrafię uczę okoliczne dzieciaki szacunku do zwierząt. Niestety czasem bywają jednostki tak trudne że nawet ja wysiadam.
rozumiem, masz inne założenia. Mnie zależało na tym, żeby Granda była otwarta na polecenia różnych dzieci, bo z założenia miała pracować w dogoterapii i pewnym programie edukacyjnym, ale z przyczyn od niej niezależnych na razie nie zrealizowaliśmy planu . To że komendy wydawane przez przewodnika - czyli mnie - wykonuje bezbłędnie to całkowicie osobna sprawa
Z tym garnięciem się do ludzi to w naszym przypadku istotnie problem. Kurs posłuszeństwa wprawdzie pomógł w zatrzymywaniu Grandy w miejscu gdy ma zamiar lecieć przywitać się wylewnie z kimkolwiek obcym, ale nadal jest "zdradziecką suczą" która mizdrzy się do każdego kto tylko jest dla niej miły Czasem mnie to irytuje, ale zdecydowanie wolę to od agresji czy lęku - przynajmniej jest przewidywalna
i to jest właśnie problem ja nie mam pewności czy by z kimś "miłym" przypadkiem nie poszła,obawiam się, że jednak takmarieanne napisał(a):jednak uważam, że pies nie może być do obcych tak w 100% ufny (pomijając chocby dogoterapię) - nie chcę, żeby była taka sytuacja, że np. Bohun jak juz będzie dorosły bedzie czekał na mnie 5 minut pod sklepem, a ktoś mu powie "chodź"....
skoro tłumaczenie nie daje efktu, zwinięcie się i na przyszłość unikanie delikwenta jest chyba jedynym rozsądnym wyjściem.Strasznie też nie lubię tłumaczeń (najczęściej rodziców, w syt. własnie takiej jak ta opisana przeze mnie w pierwszym poście) pt. to tylko dziecko, ono mu krzywdy nie zrobi (...) No pojąć kompletnie nie mogę i zazwyczaj wtedy stwierdzam, ze się spieszymy i odchodzę...
Majszczur napisał(a):i to jest właśnie problem ja nie mam pewności czy by z kimś "miłym" przypadkiem nie poszła,obawiam się, że jednak takmarieanne napisał(a):jednak uważam, że pies nie może być do obcych tak w 100% ufny (pomijając chocby dogoterapię) - nie chcę, żeby była taka sytuacja, że np. Bohun jak juz będzie dorosły bedzie czekał na mnie 5 minut pod sklepem, a ktoś mu powie "chodź"....
Majszczur napisał(a):skoro tłumaczenie nie daje efktu, zwinięcie się i na przyszłość unikanie delikwenta jest chyba jedynym rozsądnym wyjściem.Strasznie też nie lubię tłumaczeń (najczęściej rodziców, w syt. własnie takiej jak ta opisana przeze mnie w pierwszym poście) pt. to tylko dziecko, ono mu krzywdy nie zrobi (...) No pojąć kompletnie nie mogę i zazwyczaj wtedy stwierdzam, ze się spieszymy i odchodzę...
zadra napisał(a):Może mów, że jest w trakcie leczenia i nie można jej dotykać:-) Rozniesie się pędem po osiedlu i będziesz miała spokój. Naszego DSPP raczej łukiem omijają z dziećmi i mamy względny spokój A najbardziej zabawne jest, jak taki łysy "kark" ze złotym łańcuchem na szyi, typowy mięśniak na widok Dextera na drugą stronę ulicy przechodzi.
Nie każdy przechodzeń musi głaskać pieska, to nie jest maskotka i ma też swoją przestrzeń którą trzeba uszanować
100% racji, ale... w przypadku psa młodego w trakcie szkolenia. Natomiast pies dorosły, dojrzały psychicznie, z mocno ugruntowanymi podstawami posłuszeństwa i wpatrzony w przewodnika - jednym słowem "dobrze zrobiony" - nie da się "zepsuć" błędnymi czy nieprecyzyjnymi komendami wydawanymi przez obcych a przynajmniej nie powinien. Tak sądzę.Beata i Fiona napisał(a): jeśli chodzi o wydawanie komend przez obcych, nie pozwalam na to, obcy to poprostu psują ... "siad" jest siad!, a nie waruj i nagroda ...
Barbel napisał(a):No, niestety - w szkole dzieci uczą sie o budowie pantofelka i ameby ale o psie i kocie - zero.
Powrót do Berneński Pies Pasterski
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości