Kilka dni temu skontaktowała się ze mną Pani Gosia wolontariuszka ze schroniska z informacją,że sytuacja psa nie jest ciekawa.Pies po pogryzieniu pracownika znajdował się na obserwacji,lecz niestety wzbudzał powszechny strach. W tej sytuacji nie była możliwa pomoc behawiorysty bowiem nie było nikogo kto odważyłby się psa wyprowadzić z kojca.Pani Gosia zapytała czy możemy pomóc finansowo w umieszczeniu psa w hoteliku ,w którym byłaby również możliwa praca z psem i pomoc behawiorysty,bowiem dalsze jego losy w schronisku nie rysują się optymistycznie.
Pies wczoraj został wykastrowany a fundacja opiekująca się schroniskiem nie może sobie pozwolić na takie dodatkowe koszty.Dziś wykonałam kilka telefonów min do Wesołej Łapki.Polecono mi szkoleniowca z okolic Opola,który być może podjąłby się tego zadania.Pan Leszek wyraził zgodę


