Szaleńczy pęd

Jeśli masz problem ze swoim podopiecznym spróbuj poradzić się bardziej doświadczonych forumowiczów:)

Moderator: MartaD

Szaleńczy pęd

Postprzez marieanne » 2012-12-04, 14:02

No więc tak.

Oba futra grzecznie nam chodzą na luźnej smyczy. Widząc innego psa udaje nam się również tą luźną smycz (w 98%) zachować. Problem pojawia sie w momencie (zdarza sie to może raz dziennie, a spacery mamy długe, więc niezbyt często), gdy szanowny królewicz, ewentualnie panna Zuzelka (chyba nawet ona częściej) zobaczy/wyczuje coś mega-super-hiper interesującego na trawniku/pod drzewkiem/na słupie/gdziekolwiek. Wtedy następuje wyżej wspomniana faza szaleńczego pędu w stronę pożądanego miejsca (które oddalone jest zazwyczaj o maks kilka kroków).

Co do tej pory zrobiliśmy: zasadniczo nie pozwalamy się nigdy nacieszyc takim "wyszarpniętym" miejscem. Psy na spacerze normalnie oczywiście mogą sobie różne miejsca dokładnie obwąchać, ale gdy podchodzą do nich normalnie, bez szarpania itd. Przy szarpnięciu albo staramy się w ogóle do tego miejsca nie podejść, albo (bo czasem zdarza się, że nie da rady nie podejść - np. dzis na śliskim chodniku nie było wyjścia) gdy już pies tam dopadnie to odciągamy i odchodzimy.

Niestety - efekty są mierne, a ja nie mam pomysłu, co zrobic jeszcze.
Gdyby chodziło o ciągnięcie do innego psa byłoby łatwiej, bo widząc go mogłabym odwrócić uwagę futer... a tu nie mogę, bo nie ma żadnej reguły które miejsce jest na tyle atrakcyjne, by wyrwać pańci rękę przy pędzeniu do niego.

Podpowiedzcie proszę, co z nimi zrobić?
Avatar użytkownika
marieanne
Moderator Działu
 
Posty: 2615
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-08-08, 21:04
Lokalizacja: Białystok
psy: BPP x3: Bohun, Zuzia i Bromba :)
Hodowla: Śledzikujący Bern FCI

Re: Szaleńczy pęd

Postprzez ewazoltowska » 2012-12-04, 14:26

a jak reaguje na komendę "stój" ? u mnie pomaga ( czasami) tzn jak stosunkowo wczesnie ją krzyknę tzn w momencie jak zaczyna sie szarpniecie.
Avatar użytkownika
ewazoltowska
 
Posty: 2001
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-02-02, 11:03
Lokalizacja: bydgoszcz
psy: Bey w typie BPP

Re: Szaleńczy pęd

Postprzez marieanne » 2012-12-04, 18:55

Hm, powiem tak: u nas komenda "stój" jest zasadniczo używana przed przejściem dla pieszych itp - wydaje mi się, że jest chyba za słabo wyćwiczona by mogła w takiej sytuacji zadzialać (głównie dlatego, że nie wiem, jaka komenda by zadziałała - mam wrazenie, że one wtedy głuchną).

Ale może to faktycznie jakiś sposób byłby - spróbujemy ją lepiej wyćwiczyć i potem będziemy próbować w sytuacjach szarpania i pędzenia.... Dzięki!
Avatar użytkownika
marieanne
Moderator Działu
 
Posty: 2615
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-08-08, 21:04
Lokalizacja: Białystok
psy: BPP x3: Bohun, Zuzia i Bromba :)
Hodowla: Śledzikujący Bern FCI

Re: Szaleńczy pęd

Postprzez baksak » 2012-12-04, 20:52

A może spróbujecie tego na co zawsze reagują? "Siad" czy co tam?
Zdaje mi się, że w takiej sytuacji jest ważne, żeby nie udawały Greka tylko zwróciły na was uwagę - przy bardzo dobrze znanej komendzie będzie chyba łatwiej <mysli>
Avatar użytkownika
baksak
 
Posty: 2750
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-03-28, 13:21
Lokalizacja: Warszawa
psy: Expert [*] i Gerda (Majowy Skarbiec)

Re: Szaleńczy pęd

Postprzez marieanne » 2012-12-04, 21:10

baksak napisał(a):A może spróbujecie tego na co zawsze reagują? "Siad" czy co tam?
Zdaje mi się, że w takiej sytuacji jest ważne, żeby nie udawały Greka tylko zwróciły na was uwagę - przy bardzo dobrze znanej komendzie będzie chyba łatwiej <mysli>

No własnie ja odnoszę wrażenie, że one w tej sytuacji głuchną totalnie.
Poza tym to jest troche tak, że dzieje się to na tyle szybko, że jak nie stoję mocno na nogach, to lecę za futrem zanim się obejrzę... ale moze faktycznie trzeba jeszcze tego spróbować.
Avatar użytkownika
marieanne
Moderator Działu
 
Posty: 2615
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-08-08, 21:04
Lokalizacja: Białystok
psy: BPP x3: Bohun, Zuzia i Bromba :)
Hodowla: Śledzikujący Bern FCI

Re: Szaleńczy pęd

Postprzez Cefreud » 2012-12-04, 21:37

wyprubuj " przywoływanie awaryjne". Ja zrobiłam je na gwizdek. po usłyszeniu gwizdka nawet jak głowa podążała za zapachem, to łapy w miescu zawracały i podprowadzały zdziwionego psa prosto do pańci ;-)

Tu masz link do sposobu jak tego psa nauczyc:
http://www.klubmalamuta.pl/malamute-a-z ... ryjne.html
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Re: Szaleńczy pęd

Postprzez marieanne » 2012-12-04, 21:50

Cefreud napisał(a):wyprubuj " przywoływanie awaryjne". Ja zrobiłam je na gwizdek. po usłyszeniu gwizdka nawet jak głowa podążała za zapachem, to łapy w miescu zawracały i podprowadzały zdziwionego psa prosto do pańci ;-)

Tu masz link do sposobu jak tego psa nauczyc:
http://www.klubmalamuta.pl/malamute-a-z ... ryjne.html

Dzięki! To wydaje mi się, że może być strzał w dziesiątkę :-)
Tylko nie na gwizdek, bo cieżko z nim w zębach cały spacer chodzić, ale jakiś inny sygnał wykombinuję :-)
Avatar użytkownika
marieanne
Moderator Działu
 
Posty: 2615
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-08-08, 21:04
Lokalizacja: Białystok
psy: BPP x3: Bohun, Zuzia i Bromba :)
Hodowla: Śledzikujący Bern FCI

Re: Szaleńczy pęd

Postprzez Ella » 2012-12-04, 21:56

Joka też głuchnie kompletnie jak coś obwąchuje-ja po prostu pozwalam jej się nawąchać i już,po kilku razach węchowego amoku(jak się porządnie sztachnie :lol: ) jakoś te zapachy mniej ją interesują i dalszy ciąg spacerku przebiega spokojniej <faja>
Tak naprawdę nie zdarzyło mi się,żeby nagle szarpiąc smycz pędziła do "tego"super interesującego miejsca, my mamy raczej problem z żywymi obiektami:1)koty,2)psy,3)ptaki-i tu staram się odwołać ostrym i głośnym:"stop!",bo "stój" raczej w spokojniejszych sytuacjach używamy.I to "stop" działa,ale tylko bardzo ostro zawołane(nie zawsze-ostatnio trzymałam się płotu sąsiada,bo chodnik śliski ;> ),"stop"zadziałało,ale trochę póżno ]:->

Widocznie to nasze "stop"to właśnie"przywołanie awaryjne"-wywnioskowałam po przeczytaniu postu Cefreud-my przez przypadek na to wpadliśmy <tak>
Avatar użytkownika
Ella
 
Posty: 1797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2012-01-01, 01:57
Lokalizacja: Czeladź(Śląskie)
psy: JOKASTA i BAILA MORENA (DSPP)
Hodowla: Swiss Diamond FCI

Re: Szaleńczy pęd

Postprzez ewazoltowska » 2012-12-04, 22:25

Troszkę odbiegając od tematu .Węszenie to nic innego jak "czytanie sms-ów" a czasem i jakiś "mms " sie zdarzy....
Dlatego nie ma co sie dziwic ,że tak ciągna do wiedzy.
Avatar użytkownika
ewazoltowska
 
Posty: 2001
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-02-02, 11:03
Lokalizacja: bydgoszcz
psy: Bey w typie BPP

Re: Szaleńczy pęd

Postprzez marieanne » 2012-12-04, 22:33

ewazoltowska napisał(a):Troszkę odbiegając od tematu .Węszenie to nic innego jak "czytanie sms-ów" a czasem i jakiś "mms " sie zdarzy....
Dlatego nie ma co sie dziwic ,że tak ciągna do wiedzy.

Nie no, ja się zasadniczo nie dziwię i wąchania na spacerach raczej nie ograniczam (chyba, że co krok trzeba spędzić kilka minut na wąchaniu czegoś nowego, a idziemy w jakieś konkretne miejsce). Tylko problematyczne jest to wyrywanie do "mms-a" ;-)
Avatar użytkownika
marieanne
Moderator Działu
 
Posty: 2615
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-08-08, 21:04
Lokalizacja: Białystok
psy: BPP x3: Bohun, Zuzia i Bromba :)
Hodowla: Śledzikujący Bern FCI

Re: Szaleńczy pęd

Postprzez ewazoltowska » 2012-12-04, 22:46

Tak długo to trwa ale przeciez trzeba odpisac a jak nie ma czym ...trzeba poczekac az sie uzbiera.
Na mojego wąchacza znalazłam sposób -"antywąchacz" tak idziemy na spacer /z zajętym pyskiem trudniej sie węszy
obrazek
Obrazek został zmniejszony.
Avatar użytkownika
ewazoltowska
 
Posty: 2001
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-02-02, 11:03
Lokalizacja: bydgoszcz
psy: Bey w typie BPP

Re: Szaleńczy pęd

Postprzez marieanne » 2012-12-04, 23:08

Kiedy u nas to Zuzka jest tą bardziej wąchającą ;-) A ona nie podlewa...
W kazdym razie - ja staram się wąchania nie ograniczać, no chyba że wiąże się to z dzikim pędem.

A zabawki w pysiu nosić na pewno nie bedą ;-) Bohun niby ma swoją ulubioną zabawkę, ale żeby tak nosić.... eee :mrgreen:
Avatar użytkownika
marieanne
Moderator Działu
 
Posty: 2615
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-08-08, 21:04
Lokalizacja: Białystok
psy: BPP x3: Bohun, Zuzia i Bromba :)
Hodowla: Śledzikujący Bern FCI

Re: Szaleńczy pęd

Postprzez maat » 2012-12-04, 23:20

ha, ha, ha...nie obrażajcie inteligencji waszych psów.
Antywąchacz trzeba zanieść najdalej od pańci i odłożywszy go w chaszcze, można swobodnie oddać się węszeniu, i innym zabronionym czynnościom ( tarzanie w świństwach, wykopywaniu kreta, żarciu trawy itp) Wszak wiadomo, że pańcia pożałuje antywąchacza i będzie stać i czekać aż psina raczy wyjąć go z krzaczysk i przyniesie. :mlotek:

(Ale generalnie na spacerach pozwalam węszyć ile chcą)
Gwizdanie awaryjne - owszem, ale nadużywane przestaje być awaryjne i psuje się.
Żaden mój pies tego nie robił, ale Joy-harpagan owszem: - jeśli jest domniemanie że pańcia nie będzie chciała iść w jakimś kierunku, należy użyć swoich prawie 50 kg masy i zrobić to zdecydowanie i bez ceregieli ! Taktyka ta jest niezawodna i jako taka samonagradzająca i dlatego tak trudna do oduczenia. :zalamka:
Avatar użytkownika
maat
 
Posty: 1974
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-02, 23:46
Lokalizacja: Kraków
psy: Souri
Hodowla: Hała-Bała

Re: Szaleńczy pęd

Postprzez marieanne » 2012-12-04, 23:28

maat napisał(a):Taktyka ta jest niezawodna i jako taka samonagradzająca i dlatego tak trudna do oduczenia. :zalamka:

No właśnie to jest najgorsze.
Jak już kilka razy uda się zareagować jak trzeba (idziemy w drugą stronę, absolutnie nie podchodzimy do pożądanego miejsca itd), to musi zdarzyć się ten raz, gdy wezmą nas z takiego zaskoczenia, że dopadną do wąchadła i koniec - zachowanie nagrodzone, cel osiągnięty, cała nauka poszła się...... :boszz:
Avatar użytkownika
marieanne
Moderator Działu
 
Posty: 2615
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-08-08, 21:04
Lokalizacja: Białystok
psy: BPP x3: Bohun, Zuzia i Bromba :)
Hodowla: Śledzikujący Bern FCI

Re: Szaleńczy pęd

Postprzez Majszczur » 2012-12-05, 01:03

marieanne napisał(a):Jak już kilka razy uda się zareagować jak trzeba (idziemy w drugą stronę, absolutnie nie podchodzimy do pożądanego miejsca itd) ...
Hmmm... a ja robiłam zgoła odmiennie - kiedy udało mi się wyłapać moment gdy moja panna chciała wystrzelić w jakieś ponętne miejsce skupiałam jej uwagę na sobie, nagradzałam i rzeczywiście odchodziłam od owego miejsca ALE nie precz na zawsze za siódmą górę i rzekę tylko krążyłam wokół, raz bliżej raz dalej i tym bardziej nagradzałam im bardziej się skupiała na mnie będąc bliżej kuszącego miejsca (albo chociaż je ignorowała) i robiąc w tył zwrot jeśli tylko próbowała ciągnąć.
I kiedy sucz była już na tyle skupiona na mnie żeby dać radę przejść obok owego miejsca bez ciągnięcia pozwalałam POWOLI podejść i "poczytać sobie" (tzn nie spuszczałam ze sznurka tylko podchodziłam razem z nią). W ten sposób nauczyła się, że jedyna drogą do sprawdzenia "co w trawie piszczy" jest NIE CIĄGNIĘCIE.

Uczciwie dodać muszę, że akurat z nią wielkich prolemów tego typu nie miałam.
Co innego z Bertą. Pamiętny fetysz plastikowej butelki niemożliwy do wyplenienia :roll:
do poczytania we wspominkach o Bercie - moich pierwszych postach na tym forum.
Avatar użytkownika
Majszczur
 
Posty: 4678
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-10-16, 19:00
Lokalizacja: Warszawa
psy: BPP: BERTA (*)... GRANDA (Princess Lovely Lady)

Re: Szaleńczy pęd

Postprzez marieanne » 2012-12-05, 08:19

Hm, może to faktycznie też jest jakiś sposób.... No nic, dzięki wszystkim za rady, będziemy próbować :-)
Avatar użytkownika
marieanne
Moderator Działu
 
Posty: 2615
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2011-08-08, 21:04
Lokalizacja: Białystok
psy: BPP x3: Bohun, Zuzia i Bromba :)
Hodowla: Śledzikujący Bern FCI

Re: Szaleńczy pęd

Postprzez anjucha » 2013-01-12, 13:42

[/quote] Hmmm... a ja robiłam zgoła odmiennie - kiedy udało mi się wyłapać moment gdy moja panna chciała wystrzelić w jakieś ponętne miejsce skupiałam jej uwagę na sobie, nagradzałam i rzeczywiście odchodziłam od owego miejsca ALE nie precz na zawsze za siódmą górę i rzekę tylko krążyłam wokół, raz bliżej raz dalej i tym bardziej nagradzałam im bardziej się skupiała na mnie będąc bliżej kuszącego miejsca (albo chociaż je ignorowała) i robiąc w tył zwrot jeśli tylko próbowała ciągnąć.
I kiedy sucz była już na tyle skupiona na mnie żeby dać radę przejść obok owego miejsca bez ciągnięcia pozwalałam POWOLI podejść i "poczytać sobie" (tzn nie spuszczałam ze sznurka tylko podchodziłam razem z nią). W ten sposób nauczyła się, że jedyna drogą do sprawdzenia "co w trawie piszczy" jest NIE CIĄGNIĘCIE.

Uczciwie dodać muszę, że akurat z nią wielkich prolemów tego typu nie miałam.
Co innego z Bertą. Pamiętny fetysz plastikowej butelki niemożliwy do wyplenienia :roll:
do poczytania we wspominkach o Bercie - moich pierwszych postach na tym forum.
[/quote]

metoda idealna :)
wąchać można TYLKO gdy jest się grzecznym :)
Avatar użytkownika
anjucha
 
Posty: 189
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2012-02-27, 17:33
psy: Berneński pies pasterski


Powrót do Problemy wychowawcze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości