Niby temat troszkę zapomniany ale ja tu rzadko zaglądam, to dopiero teraz się odezwę.
U nas zabawki nie są niszczone i posiadają nosy oraz oczy. Tylko kiedyś jeden renifer się rozpadł, ale to taki tandetny był, bo gratisowy do Coli.
No to przedstawiamy dziewczynę i jej menażerię, czyli ulubione zabawki, które latem nosi wszędzie ze sobą, a czasem układa sobie na środku ogrodu i pilnuje aby się nie rozlazły.
Na zdjęciu patrząc od lewej:
1 - Miś od mamusi – dostała w wyprawce jako zapach gniazda , zabawka kompletnie niezniszczona mimo że i tak po jakimś dziecku
2 - Bernardynek od pani
3 – Reksio od Kamili – pluszak z pozytywką, szczeka po naciśnięciu i co najciekawsze jeszcze działa
4 - Berneńczyk od pana – tegoroczna gwiazdka
Jest jeszcze pluszowy żółw, ale ten na sesję fotograficzną nie zdążył przed zimą do domu i pewnie teraz dogorywał gdzieś w budzie albo pod śniegiem.
Obrazek został zmniejszony.