Cóż. Nieźle wyszło, ale wytłumaczę się jeszcze raz. To wszystko tak brzmi (no poza postem Grrr, thx), że wziąłem psa z pseudohodowli, w której generalnie psy są zapędzonymi do rozmnażania męczennikami, a szczeniaki kupują krwiożercze bestie (oczywiście chcące dalej rozmnażać i sprzedawać. W sumie to nawet nieźle się to czyta choć gdybym nie wiedział jak było i jest, albo gdyby choć trochę było tak jak piszecie, to bym się strasznie denerwował raz o szczeniaka, a dwa, że poddaje się mnie ogromnej krytyce. Ok powtórzę byłem w tej pseudohodowli, widziałem oboje rodziców, właścicielka robiła wrażenie osoby dbającej i kochającej swoje psiaki. Nie wiem co się stało z pozostałymi szczeniakami, ale było ich chyba 4 lub 5. Widziałem swojego i jego brata a jednego wziął ojciec właścicielki. I tyle, czysto, dobra karma, weseli, żywi i przyjaźni rodzice.
Co do mojego niedoświadczenia. Cóż ten psiak to mój czwarty piej, trzeci od szczeniaka (miałem przez 4 lata dwa psy równocześnie. To oczywiście o niczym nie świadczy, ale daje jakiś ogląd sytuacji. Akita był psem zwykłym. NA ludzi (a bywało u nas sporo znajomych) się nie rzucał, psów nie lubił. Jak można porównywać zresztą te dwie rasy (kto zna akity wie). Post napisałem tylko po to żeby się od Was czegoś dowiedzieć więcej niż wiem. Przyznam, że nie miałem świerzej wiedzy o wychowywaniu szczeniaka i chciałem powiedzmy sobie odświeżyć. Wyszło jak wyszło i tyle. Teraz szczeniak (to trochę do Grrr) jest pod moją bardzo dobrą opieką, bawi się z moimi synami w granicach rozsądku. Wychodzi na taras i patrzy z utęsknieniem na trawę w ogrodzie a dzisiejszą noc w końcu nie właził mi na głowę, dosłownie, (a dla tych którzy obawiają się, że pies za chwilę będzie dominującym samcem alfa no bo śpi na łóżku nie ma obaw). Ma swoją michę i swoje posłanie. Acha znów byłem u weterynarza i znów jest wszystko ok. Zdjęć nie wrzucę, bo pewnie spora część z Was zajęła by się wyszukiwaniem i dezawuowaniem naszego wychuchanego i kochanego psiaka. I tyle.
Przypominam że post pytanie był napisany nie w momencie gdy na zdjęciu pierwszy raz zobaczyłem DSPP i nagle w swoim braku rozsądku zapragnąłem spełnić swoją zachciankę. O nie nie nie psa pierwszy raz widziałem na onecie w jakimś artykule o 10 rasach najlepszych dla rodziny i to było w sierpniu 2012 r. Więc trochę, czy coś tam czytałem. Dlaczego wziąłem teraz.... no mogę z nim siedzieć do końca wakacji właściwie cały czas w domu.
Dobra koniec tego. Czego chciałem to się od weterynarza i ogólnie z netu dowiedziałem, także już odpisywać nie musicie
Chylę czoła.