wiwi14741 napisał(a):Cześć! Mam suczkę 2,5 miesięczną która panicznie boi się wyjść za ogrodzenie na spacer. Mieszkam w domu z ogródkiem, w spokojnej okolicy. Jak wychodzimy to najpierw szarpanie za smycz i szelki a później za płotem zaczyna piszczeć....

"Na spacerze" co metr się zatrzymuje i szuka drogi do domu. Ja ją próbuje przekonać smaczkami by przeszła kawałek. Uwierzcie mi wyczyn jest jak zrobi 400 metrów.... Jak pada komenda "do domu" to biegiem! Co robić? Mały smark mnie rozbraja... Proszę o porady.
Nasz Dolar bał się panicznie wszystkiego. Jest coraz lepiej, ale nadal boi się dużych aut, zwłaszcza nadjeżdżających od tyłu. Dużo pracujemy, choć długo to trwa, bo przyjechał 3 września. Dzisiaj ma skończone pół roku. Niestety chyba będą problemy ze strzałami. Ogólnie ma problem z odgłosami miasta. W domu czasem coś spada, ląduje przy nim, a on ma to gdzieś.
Zastanawiam się czy ja nie zaraziłam go lekiem - po śmierci Diego bałam się żeby mały czegoś nie powąchał, nie złapał do pyska, a jak wiadomo zwierzę wyczuwa te emocje. Teraz głównie skupiam się na tym, żebym to ja się nie zdenerwowała. Myślę, że to dobry kierunek. Dolar czasem boi się pojemnika na odzież, zapiera się i nie chce iść. czasem trzeba go pociągnąć kawałek, namówić i za 5 m idzie jak pies policyjny przy nodze. Myślę, że powinniście dużo wychodzić, poznawać okolicę, ludzi i psiaki. Najlepiej umówić się z kimś kto ma psa po szkoleniu, wyjść z nimi - maluch będzie naśladował tamtego psa (to ze szkolenia z behawioryzmu, w psich przedszkolach stosują to podczas spacerów po mieście). Trzymam kciuki
