Za naszą babcię i nasza mamusie zawsze trzymamy kciuki...
Od Ali otrzymalismy nasz pierwszy największy skarb - bezczenna miłość i przyjaźń. Nasza mała kulka, która urodziła się w Witnicy, za tydzień skończy 4 lata
Brombas jest jednym wielkim ładunkiem miłości, ufa nam bezgranicznie i kochamy go straszliwie... Nie wiem, czy umiałabym tak jak on z wiarą wejść ponownie do gabinetu, w którym był operowany na wizytę... A on nam ufa, że prowadzimy go tam w dobrym celu... I nie mam słów, by opisac jego cierpliwość... Ucieka ostatnio przez łapkami Polki, ale nigdy nie zdarzyło sie, by sie jej wyrwał nagle, by ja wystraszył...
Nasza "inwestycja" uczuciowa w tego czarnego włochatego stwora, to najlepszy interes w zyciu....
Ale odeszłam od tematu... Kiedy Sara chodziła w ciąży z Brombaskiem... ja dopiero w sumie poznałam Alę... PRzez znajoma groomerke... Z polecenia. Aśka powiedziałą: "znam jedna szalona hodowczynie... torpeda, ale do rany przyloz..." Pojechalismy do Witnicy jak Brombas miał 8 dni... Ala nas, obcych wpuscila do Sary... Obiecala mi juz wtedy po mojej setce pytan, ze wybierze mi szczeniaka... I trzymala go dla nas dzielnie mimo zakusow od wlascicieli rodzenstwa Brombkowego (i co, mialby mieszkac teraz w Tczewie? albo Zielonej?) A przeciez nas nie znala, nie wplacilismy zadnej zaliczki....
dla mnie duet Ala i Sara to najbardziej niesamowity duet w tej rasie...