Hekate napisał(a):a w drugie łapą drapie bo już sam nie otworzy gałki

U nas Hermes był specjalistą od wycia, piszczenia i otwierania drzwi. Nawet mój Tato wymienił klamkę na gałkę w nadziei, że nie będzie otwierał

(to jeszcze w czasach jak z rodzicami mieszkaliśmy). Hermes uczył się otwierać gałkę parę godzin... i się nauczył
Fito wyspecjalizował się w zmiataniu mojej kawy ogonem z ławy... niema jak poranne mycie podłogi... a i ciśnienie bez kawy się człowiekowi podniesie

. Jest (ale to pewnie jak każdy bernulek) mistrzem w "maślanych oczkach" - on poprostu załatwia mnie tym spojrzeniem.