Już, już!
Harley dzięki pomocy osoby nam życzliwej, wszedł na teren Klubówki Molosów i Szwajcarów. Nie ukrywam, że nam na tym zależało, bo wiele osób namawia mnie, żeby jednak Harrego na jakiejś wystawie pokazać. Niestety, zdążył nam młody już pokazać, że jeżeli chodzi o jego charrrakterek, to trochę taki dr.Jeckyll&mr.Hyde
Na szczęście, 99% czasu to przeuroczy, rozsądny i bardzo mądry młodzieniec.
Ale drżyjcie narody, jak ten 1% jego charakterku dojdzie do głosu...
Ale dość gadania!
Harley na wystawie doskonale wiedział, po co został tam zawleczony... ktoś musiał pilnować rzeczy Asi! Pokrowca, aparatu, obiektywów...Programu, miski! Zwłaszcza miski, bo wiele psów jego wodą było bardzo zainteresowanych A Michała? Ta lata a aparatem, a chłopa kto przypilnuje? Dogi Argentyńskie były nim podejrzanie zainteresowane. O Dogach de Bordeux, a może Dogach de Porto? Dogach de Carlo Rossi? W każdym razie też zainteresowane były!Oj były...Tymczasem Appenzellery zaczęły wchodzić na ring (Ring nr 5
), więc z Harleyem zajęliśmy miejsca w pierwszym rzędzie!
Ja przy wejściu, aby na zdjęciach taśm nie było widać, a Harry:
Jak to Harry! Zajął miejsce w VIP Loży ringu 5
Po powrocie do domu padł. Chyba z emocji, bo jak na zdjęciach widać, nie nabiegał się za mocno. Pomijam, że był szczerze zaniepokojony, że jeszcze coś od niego chce
Tymczasem: nosie! WYPIGMENTUJ SIĘ WRESZCIE!
Pozdrawiamy i mam nadzieję, do zobaczenia!