Etyka w hodowli

Wszystko na temat hodowli Berneńczyków, a także dyskusje na temat rasy

Moderator: Halina

Postprzez Gość » 2007-02-27, 15:09

Kasia napisał(a):
C.A. napisał(a):Właśnie etyka zabrania ludziom cokolwiek WCISKAĆ.Chyba nie rozumiesz Kasia o co mi chodziło.Pisałam,że hodowcy mają UŚWIADAMIAĆ.Co powinno wynikać z wiedzy i doświadczenia!


Magda oszłam o krok dalej - jak widze ogłoszenia w stylu - "kup u mnie mam psy z rodowdem co ZAGWARANTUJE Ci zdrowe i piękne szczenięta" to tez mnie trafia.

owszem, hodowcy mają uświadamiac ale trzeba sobie zadac tez troche trudu zeby ta odpiwedź uzyskac... co tu duzo mówic - nie podoba mi sie jazda w stylu hodowcy powinni to albo tamto - nie dhodowcy - bo my , którzy mamy po jednym burku tez. i o to mi chodzi

Ewa - ja tez mam super hiper psa "wystawowego" :mrgreen:
ale w duzej mierze moge dziękowac własnej głupocie i wierze w etykę własnie



Chciałam zacytować tylko ostatni akapit.
Kasiu, czy ja mam rozumieć, że Ty uważasz, że ja się chwalę Dżoszem :shock: ?
Ja tylko piszę, że miałam więcej szczęścia jak rozumu, że mój pies jest zdrowy. Że wszystkie okoliczności związane z zakupem psa - dla mnie laika normalne - nie zawsze są tak oczywiste. Ze nawet dopełnienie wszystkich powinności nigdy nie daje gwarancji na zdrowe szczeniaki. Dżosz nie jest to żaden super-hiper tylko normalny domowy przytulas. Wystawianie odwiesiliśmy na kołek, bo nam koliduje z życiem rodzinnym.
Nie będę się tłumaczyć, ale nie taki był sens mojej wypowiedzi. :-/ Ania napisała przed chwilą słowa, pod którymi się też podpisuję. Miałam szczęście. I tyle.
(Aż się boję napisać, że strasznie mi przykro, że Ty tego szczęście nie miałaś).

Pewnie już wylogowało (zróbcie coś z tym, proszę!) - Ewa z Dżoszem
Gość
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Kasia » 2007-02-27, 15:13

Ewa no coś Tyyyyyyyyyyy kompletnie nie to miałam na mysli!
Kasia
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Kasia » 2007-02-27, 15:15

odnisołam sie do tego co napisałas wczesniej o do tego: " Nabywcy takiemu jak ja wtedy można wcisnąć wszystko. Kupi każdą historię, bo mu się rasa podoba, nie myśli o ukrytych wadach, nie wie co go czeka w przyszłości, jeśli nie zostanie odpowiednio poinformowany. Nie ma nawet pojęcie ile kosztuje utrzymanie psa. Chyba, że nie jest taki "zielony" jak ja byłam. " no własnie to mi sie stało i pisząc to co napisałam chciałam potwierdzic Twoje słowa.

A Dżoszem powinnaś sie chwalić!
Kasia
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Gość » 2007-02-27, 15:17

W wiekszosci sie Dziewczyny zgadzam z Waszymi opiniami, ale sobie pozwole tu podumac tak moze bardziej muzom...

Chodzi ogolnie o ETYKĘ.

Z zajec etyki ze studiow pamietam taka przypowiastke:
mamy dobrego czlowieka, ktory nic nie zrobil, ale gonia go zbiry (powiedzmy banda 5 rzezimieszkow, bo podejrzewaja go o cos zlego, tudziez pokrzyzowal im nieswiadomie plany - nieistotne to w sumie jest; w kazdym razie gonia go z nicenym zamiarem ukatrupienia bidoka). W pewnej chwili chlopu udalo sie skrecic w jakis zaulek, zgubic poscig, ale wszystko z okien widzi pewien jegomosc; gdy zloczyncy pojawiaja sie w zasiegu jego wzroku i wypatruja uciekajacego bidoka, w chlopie rozgrywa sie prawdziwy dramat:
- nie sklamac (byc w zgodzie ze soba i etyka) i wskazac zbojom droge, ktora pobiegl bidok i skazac chlopa na niechybna smierc,
- sklamac, zmylic pogon, pokazac inny kierunek i - byc moze - napytac sobie klopotow... (ale poniekad etycznie byc czystym, bo wszak uratowal zycie niewinnemu czlowiekowi)....


Moze ta historia jest ni przypial, ni przylatal do tego watku... choc mi sie jednak wydaje, ze jak sobie poczytacie i pomyslicie, to kazdemu z nas cos ona da...

Rozwazania etyczne w niektorych sytuacjach moga jednak przyprawic o bol glowy i - o ile nie popieram kantow w hodowlach, zreszta nigdzie nie popieram... o tyle czasem mozemy o czym nie wiedziec, czasem wydaje nam sie, iz robimy cos dla dobra pa, czasem z niewiedzy, czasem z glupoty... a czasem bo zal nam pieska...

Jakiekolwiek powodki nami kieruja, wydaje mi sie, ze nie ma sytuacji, w ktorej cos jest krzysztalowo jednoznaczne... I tylko proba okresowego rozliczania samego siebie moze przyniesc rezultaty....
Howgh!

Podkreslam na koniec, ze szwindli nie popieram, ale wydaje mi sie czasem trudne rozgraniczenie pewnych spraw....


Brombkowo-Rekinowa
Gość
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Ewa z Dżoszem » 2007-02-27, 15:21

Kasia napisał(a):Ewa no coś Tyyyyyyyyyyy kompletnie nie to miałam na mysli!


Dzięki, bo już mi się umysł mąci :mrgreen: :mrgreen:
Avatar użytkownika
Ewa z Dżoszem
 
Posty: 406
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-12-19, 22:23
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Kasia » 2007-02-27, 15:23

spoko - ja tez mam taki jasny przesył danych - zapętliłam sie :mrgreen: :mrgreen:
Kasia
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez maat » 2007-02-27, 17:56

Agata napisał(a):
Mi po prostu marzy się sytuacja, w której gdyby (tfu tfu) urodził się u mnie w hodowli maluszek z jakąś nietypowa wadą mogłąbym bez cienia wątpliwości chwycić słuchawkę, zadzwonić do innego hodowcy tej samej rasy, opowiedzieć dokładnie co się dzieje, liczyć na jakąś radę, wskazówkę, podzielenie się własnym doświadczeniem. Fajnie by było, gdyby wszyscy hodowcy tak robili i robić mogli. Bez dokładnej (nie przekłąmanej) wiedzy na temat linii hodowlanych hodowcy nie są w stanie ze sobą współpracować efektywnie. Natomiast w Polsce (jak i pewnie w wielu krajach) "złe przypadki" nie służą niestety wyciągnięciu konstruktywnych wniosków, a jedynie cieszą konkurencję i stanowią pokarm dla plotek. Myślę, że to też kwestia grzmienia na temat eliminowanie z hodowli psów, którym cokolwiek dolega. Uważam, że w przypadku dziedzicznych, poważniejszych chorób powinno się to robić...ale powinniśmy mieć świadomośc, że ogrom chorób jest uwarunkowany przez geny recesywne, że dostępne są już testy genetyczne, wykluczające nosicielstwo pewnych genów. Dlatego też wiedza o nosicielstwie, czy chorobie psa powinna służyć mądrym kojarzeniom, dążącym do wyeliminowania genu z populacji, ewentualnie utrzymania go w formie zdominowanej. U nas natomiast jakakolwiek przypadłość powinna być równoznaczna z wykluczeniem...i pewnie też po części dlatego ludzie się boją ujawnić dysplazję C, czy nawet B...może dlatego w Polsce wszystkie psy są wolne od niej? ;-) Brak czasem , choćby dyskutantom na forum wyważenia, świadomości tego, że hodowla wymaga kompromisów, nie tylko cięć i eliminacji...tą drogą tez się raczej nigdzie nie dojdzie.

Ja tu w kwestii etyki hodowli a nie w sprawie oceny innych i ich motywacji. Chciałabym zwrócić uwagę na słowa Agaty. Bardzo wielu dyskutantów podjęło decyzję o zaniechaniu hodowli bo pies ma jakąś wadę. Wszyscy wiemy, że nie ma psa bez wady. Jeden ma białą plamkę a inny podkulony ogon na wystawie. Tylko hodowca wie jaki naprawdę jest jego pies. Najczęściej jest prawie doskonały ale...I tu pytanie, czy nie zaprzepaściło się doskonałego np pod względem żywotności i zdrowia genotypu z powodu plamki na karku?
Plamka taka przy odpowiednim krzyżowaniu może nigdy nie pojawić się u potomstwa i z drugiej strony, idealnie wybarwiony, piękny pies może być słabowity...itd wszyscy to wiedzą. Rolą hodowcy jest staranne przemyślenie decyzja czy m i m o takiej czy innej wady decydować się na krycie, czy nie. Jakie są szanse i jaki jest sposób, żeby wady wyeliminować u potomstwa i na koniec, jaki jest m ó j kierunek hodowlany. Powiem o sobie, choć jestem początkującym hodowcą ( I słabo mi idzie :-P ) biorę jako cel po pierwsze zdrowie a po drugie cechy "pierwotne" rasy takie jak inteligencja, sprawność fizyczna, odwaga i zdolność do rozeznania sytuacji i i łagodność. Jak widać, tymi cechami nie bardzo można pochwalić się na wystawach.Rzadko takie cechy idą w parze z wybitną urodą, tak już jest. Ten system oceniania psów nie sprawdza ich. Ale nie ma innego i dlatego staram się pokazywać swoje psy wymagającym sędziom w nadziei, że w ten sposób uzyskam rzetelny i w miarę wielostronny ogląd. Z ocenami dobrych sedziów, na dobrych wystawach można ignorować opinie w środowisku, że ten zwierzak ma to czy owo nie tak.. Oczywiście pod warunkiem, że się jest uczciwym wobec swoich poczynań, nie zamalowuje się, nie kupuje świadectw itd...
Myślę, że jest to kolejna dyskusja w której bardzo silny jest akcent potępianie hodowców za tąką lub inną decyzję. Huzia na tego co rozmnaża psa z podkulonym ogonem( Ja, choć nie jestem w życiu strachliwa, to gdybym miała ogon, też bym go podkulała na wystawach :lol: ) huzia na tego, który uznał dysplazję B za małą wadę. Wielu z nas , znając prawdziwą wartość swoich psów nie odważy się na hodowlę w atmosferze tak silnej i co tu mówić, pewnie i zawistnej presji innych.
Oprócz swoich marzeń, hodowca musi brać pod uwagę fakt, że te szczeniaki muszą iść do ludzi, muszą spełniać oczekiwania nabywców i że trzeba je "zareklamować". Tu znów problem etyczny bo dokonaliśmu wszelkich starań a coś przecież może wyleźć. Więc mówimy, że szczeniak z e starannego kojarzenia , że będzie z niego pociecha i potem diabli wzięli i mają cię za oszusta albo powiesz że z tego malca nie będzie medali i potem jest żal że taki fajny a po sterylce.
To tylko ułamek problemów i rezterek na które narażony jest ktoś, kto zdecydował się na potomstwo swojego psa. Warto o tym wiedzieć bo na tym forum i w tym środowisku znajdą się i tacy którzy będą próbować ośmieszyć konkurencję, wytkną każde potknięcia albo puszcza brzydką plotkę ale też tacy, którzy podzielą się wiedzą, podeprą w chwilach zwątpienia, pomogą .
Tacy, którzy naprawdę szkodzą rasie raczej tu nie występują, więc rzeczywiście byłoby znacznie przyjemniej mniej obmawiać, mieć więcej do siebie zaufania, częściej prowadzić takie jak ta dyskusje i liczyć na wzajemne zrozumienie, ale bez przesady, jak wychodzi się na ring albo na forum to wiadomo-po to żeby inni oglądali i komentowali i jakoś to trzeba przełknąć .
Avatar użytkownika
maat
 
Posty: 1974
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-02, 23:46
Lokalizacja: Kraków
psy: Souri
Hodowla: Hała-Bała

Postprzez Olga » 2007-02-27, 18:07

Ania Gd napisał(a):Zobacz Agata ile osób zrozumiało twoje przesłanie !
Baba swoje a chłop swoje.
Piszą że podpisują się pod wszystkim co Ty napisałaś.
A przy okazji wylewają gar pomyj na głowy innych.
Oto jak zrozumiały Twoje intencje.


Nie chce sie znizac do tego poziomu, ale Ania ... badzmy dorosli. Twoje wypowiedzi nie prowokuja, a zenuja....
Avatar użytkownika
Olga
 
Posty: 431
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 15:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Tess » 2007-02-27, 21:31

Zobaczcie ile emocji targa nami - forumowiczami. Ja zawsze wychodzę z założenia, ze najważniejsze jest zdrowie naszych zwierzaków. Czy komuś trafi sie pies wystawowy, czy nie - to już jest sprawa drugorzędna. Hodowla tak naprawdę to jest jeden z rodzajów biznesu. Przyjemny, dający wiele satysfakcji, ale biznes. Stąd biorą sie podchody i kopanie dołków. Bo jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Żyję już ładnych parę lat na tym świecie, dużo widziałam pracując jako dziennikarka i chyba już nic mnie nie dziwi. My jesteśmy trochę z boku tej dyskusji, nie dotyczy nas ona bezpośrednio, ale powiem Wam, że przykro mi czytać posty, że "nie zniży sie ktoś do poziomu przedmówcy". Proszę - więcej wzajemnej życzliwości, może trochę tolerancji, a to, że jakiś hodowca postępuje źle, że jeden drugiego obraża, to jeszcze wcale nie znaczy,że my też tak możemy, bo chyba nie warto budzić w sobie negatywnych emocji. W końcu złe emocje szkodzą tylko nam samym, tym którzy je budzą to jest i tak obojętne. A jak nadal targają nami emocje - spójrzmy na roześmiane mordy naszych psów, pogłaszczmy kota, a świat od razu nabierze jaśniejszych barw.
Pozdrowienia dla wszystkich, a zwłaszcza dla Ani od Pompei.
Tess
 
Posty: 3112
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-09, 12:15
Lokalizacja: Dłużyna/Elblag
psy: Niuniuś i Mila ( Maisa Szumiaca Knieja )

Postprzez Olga » 2007-02-27, 23:35

Widzisz Tess, a ja sie nie zgadzam. Uwazam, ze w momencie kiedy hodowla staje sie biznesem, to przestaje byc prawdziwa, dobra hodowla. Bo biznez = pieniadze, a gdzie chodzi o pieniadze, tam nie ma szans na to, zeby nie pojawila sie desperacja. Bo zawsze znajda sie tacy, ktorzy beda "hodowac" dla pieniedzy, bo to w koncu "biznes", jak sama napisalas. Psy sie powinno hodowac tylko z milosci dla psow. Za tym idzie eksterier, charakter i zdrowie. Dla pieniedzy mozna robic milion innych rzeczy, ktorymi nie skrzywdzimy innych istot. Hodowla dotyczy psow, a ludzi. I to psy, a nie pieniadze (czy ludzie) powinny byc priorytetem. Hodowla moim zdaniem moze byc tylko dobra jesli jest hobby. Mozna ewentualnie poswiecic jej zycie, ale wtedy rowniez istnieje ryzyko ze w pewnym momencie bedziemy bardziej martwic sie o nasze problemy finansowe niz o problemy katowania naszej suki hodowlanej. A tak byc nie powinno. Dlatego ja wszystkim mowie, ze hodowanie psow czy kotow, to wyjatkowo kosztowne hobby i wiekszosc sie rozczarowuje, jesli mysli ze to zrodlo dodatkowego zarobku. Bo to hobby. A jak przy okazji przynosi pieniadze, to tylko sie cieszyc.
Avatar użytkownika
Olga
 
Posty: 431
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 15:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Agata » 2007-02-28, 01:12

Olga czyli lekarz też nie może być dobrym lekarzem, bo mu za to płacą? A jak nie daj Boże otworzy prywatny gabinet, żeby zwiększyć swoje przychody to juz w ogóle szarlatan ;-)

Ja bym tam znów spojrzała na Anglików. Kennele po 20 Cavalierów, na najwyższym światowym poziomie to już nie jest hobby, to sposób na życie, to bardzo duże pieniądze.
Najważniejsze, żeby kochać to co się robi, nie krzywdzić tym nikogo (w przypadku hodowli: psów). Nie rozumiem dlaczego hodowca nie może za swoją ciężką prace otrzymać wynagrodzenia? To są przecież urlopy, ogromne koszty związane z kryciem, z odchowem. Jesli tylko zarabianie nie odbywa się kosztem zwierząt to ja nie widzę w tym nic złego.

Ja tam jestem "podziwiaczką" niejednego takiego kennelu, posiadającego psy w ilościach dużych. Widzę ogromną wiedzę tych ludzi, ogromną świadomośc hodowli, ogrom pracy. Wypracowany własny, piękny, słodki typ Cavaliera, wypracowane charakterystyczne cechy ICH linii. Dbałość o zdrowie w stopniu po prostu w polskich warunkach niewyobrażalnym, stosowanie się do wszystkich protokołów hodowlanych (mimo, że nie ma przymusu). Umiejętnośc obiektywnej oceny własnych psów, wystawianie na ringach tych eweidentnie się na ringi nadających. To niejednokrotnie wielkie autorytety, bardzo, bardzo cenieni sędziowie...jakoś w ogóle mnie nie razi to, że zarabiają na tym co robią. Pewnie niemałe pieniądze. Jesli jest się tak dobrym, w tym co się robi to nawet hobby po pewnym czasie może stać się przyczyną posiadania dużych pieniądzy.

Zarabianie pieniędzy na hodowli psów nie musi się Olga wiązać z umartwianiem zwierząt, czy ich złym traktowaniem, a sposób w jaki sie hoduje jest raczej zdeterminowany przez osbowość hodowcy i jego kręgosłup moralny. Hodowca z prawdziwego zdarzenia nie musi uciekać się do niemoralnych zagrań, żeby osiągnąc większy zysk. On nawet nie może tego robić. Są na świecie hodowle, których nazwa jest marką, których nazwa kojarzy się z okreslonym typem, z określonymi cechami. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby hodowca tego formatu zaczął nagle rozmnażać chore psy, czy żerować na niewiedzy kupujących. Sam sobie zrobił by krzywdę, działając na szkodę swojej opinii, którą przez 20, 30 lat wypracowywał, poświęcając się całkowicie swojej pasji.

Jak dla mnie kwestia tego czy ktoś zarabia na hodowli czy nie nie jest żadną miara, według której oceniam hodowlę.
Avatar użytkownika
Agata
 
Posty: 982
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-22, 11:18

Postprzez Agata » 2007-02-28, 01:15

No tak, brawo dla mnie...nie przeczytałam ostatniego zdania w Twoim poście ;-)
Rzeczywiście to o czym piszę to niejako skutek uboczny, nie główny motyw, dla którego ktokolwiek rozpoczyna przygode z hodowlą ;-)

Ja już lepiej wróce do hodowli zachowawczej :roll: ;-)
Avatar użytkownika
Agata
 
Posty: 982
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-22, 11:18

Postprzez Zuzanda » 2007-02-28, 09:38

Jesli można to podpisze sie pod ostatnim postem Agaty.
Uważam że za solidną ciężką prace w stworzeniu hodowli i wszystko co jest związane z wychowaniem potomstwa na wysokim poziomie kosztuje. I nie widzę nic w tym ze ktos placi za moją prace czy jak kto woli czas poświęcony maluchom i jej matce + czas dla reszty zwierząt.
Jakość kosztuje i to nie tylko dotyczy wyżywienia czy użytych szczepionek ale przede wszystkim wychowania i socjalizacji szczeniat lub kociąt.
I nie da się tego zrobić solidnie jeśli pracuje sie zawodowo 8 godzin dziennie , trzeba być cały czas z przychówkiem.
Zuza
Zuzanda
 
Posty: 3247
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 20:46
Lokalizacja: Błonie koło Warszawy
psy: Laponia ,Tomek(*) ,Bleki
Hodowla: Black Velvet

Postprzez Tess » 2007-02-28, 09:38

Kiedy mi właśnie o to chodzi. Żeby w hodowli najwazniejsze były psy, a nie pieniadze. Bo tam, gdzie forsa wysuwa się na PIERWSZY plan zapomina się o wielu rzeczach. Czyli koniec końców jesteśmy zgodne ;-)
Tess
 
Posty: 3112
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-09, 12:15
Lokalizacja: Dłużyna/Elblag
psy: Niuniuś i Mila ( Maisa Szumiaca Knieja )

Postprzez Ania Gd » 2007-02-28, 10:24

Tess napisał(a): Bo tam, gdzie forsa wysuwa się na PIERWSZY plan zapomina się o wielu rzeczach.

Problem generalnie polega na tym, że tam gdzie hodowla psów rasowych ma wieloletnią tradycję - ludzie robią to z pasją i wielkim sercem, a przy okazji zarabiają na tym pieniądze (całkiem niemałe).
Natomiast u nas w Polsce ogromna większość ludzi szuka wszelkich sposobów aby jak najszybciej się wzbogacić i w jak najkrótszym czasie zarobić kokosy.
A hodowla psów jest dla nich tylko jednym ze sposobów osiągnięcia celu.
I dla nich psy są i zawsze będą tylko i wyłącznie "towarem".
Tacy ludzie wczoraj hodowali np. husky, dzisiaj hodują labradowy a jutro Bernusie - bo moda się zmienia.
Natomiast prawdziwych pasjonatów jest u nas niewielka garstka.
Kluczem wszystkiego są proporcje.
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Postprzez Gość » 2007-02-28, 14:20

na poprzednich dwóch forach napisaliśmy już mnóstwo postów w tej i pokrewnej tematyce
i zawsze jakoś wracamy do pieniędzy :?: po co ?

Ania Gd napisał(a):
Tess napisał(a): Bo tam, gdzie forsa wysuwa się na PIERWSZY plan zapomina się o wielu rzeczach.

tam gdzie są nakłady - spodziewamy się zysków i niech nas to wreszcie przestanie dziwić , a tym bardziej oburzać, bo żeby pokryć i odchować miot konieczna jest inwestycja - również finansowa nie tylko intelektualna :mrgreen: ( mam na myśli całą tę teoretyczną "robotę" hodowlaną )
Problem generalnie polega na tym, że tam gdzie hodowla psów rasowych ma wieloletnią tradycję - ludzie robią to z pasją i wielkim sercem, a przy okazji zarabiają na tym pieniądze (całkiem niemałe).
Natomiast u nas w Polsce ogromna większość ludzi szuka wszelkich sposobów aby jak najszybciej się wzbogacić i w jak najkrótszym czasie zarobić kokosy.
wieloletnie - obecnie - hodowle też kiedyś zaczynały i to często z dość miernymi suczkami, obecnie mają "swoje" linie hodowlane, dajmy spokojnie zacząć nowym hodowcom :mrgreen: niedoświadczony nie znaczy nieetyczny,
A hodowla psów jest dla nich tylko jednym ze sposobów osiągnięcia celu.
I dla nich psy są i zawsze będą tylko i wyłącznie "towarem".
Tacy ludzie wczoraj hodowali np. husky, dzisiaj hodują labradowy a jutro Bernusie - bo moda się zmienia.
myślę , ze to my, nabywcy, w dużym stopniu weryfikujemy - a na pewno możemy to zrobić - popularność i zarobki :mrgreen: takich towarowych hodowli
przyjazne :-P , fachowe i popularne forum to skarbnica wiedzy dla nowych bernomaniaków i nie tylko
wszak i u nas są już młode hodowle, gdzie jest kolejka po maluchy (wcale nie najtańsze) jak i hodowle oferujące szczenięta z rodowodem z (jeju jak to napisać coby dobrze zrozumiane było) no , z bardziej popularnymi papierami :mrgreen: i relatywnie tańsze
Natomiast prawdziwych pasjonatów jest u nas niewielka garstka.
myśle Aniu , że się mylisz i jest ich naprawdę dużo
Kluczem wszystkiego są proporcje.

jasne :!:

Ania, to "rozsiekanie" Twojego postu, to dla mnie udogodnienie do wyrażenia "głosu w sprawie" ogólnie,a nie polemika z Toba właśnie

PS do Ani : oburzają mnie Twoje sposoby "sprowokowania" dyskusji :evil: a fuj, w związku z tym, bardzo muszę się spotkać z Tobą na żywo, coby rzec Ci słów parę i wysłuchać odzewu :mrgreen: w wakacje jadę nad morze :lol:
Gość
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Poker » 2007-02-28, 14:24

już nie proszę o zgadywanie czyje to, bo moje, tradycyjnie mnie wylogowało, chyba za długo pisałam
Poker
 
Posty: 2223
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 14:22
Lokalizacja: nad Świdrem
psy: Poker (*)Hugo(*)O MójTySmutku, Porto CzarująceOczy

Postprzez Ania Gd » 2007-02-28, 14:40

uuuffffffff
kamień spadł mi z serca 8-)
wreszcie moja prawokacja przyniosła efekty :mrgreen:
uchwyciłaś intencje mojej "prowokacji"
mi też przykro że muszę stosować takie "fuj" prowokacje :oops:
ale jakże one są skuteczne
warto było to zrobić, mimo batów jakie przy okazji zebrałam;
ale przynajmniej część osób poświęciła trochę czasu na przemyślenia tych kwestii;
no i zobacz jak wzrosła "oglądalność i czytalność" wątków w których "prowokuję"
a w rzeczywistości "nie taki diabeł straszny" :evil:
przyjeżdżaj śmiało
podyskutujemy hi hi hi :mrgreen:
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Postprzez saganka » 2007-02-28, 15:05

Ania Gd napisał(a):uuuffffffff
ale przynajmniej część osób poświęciła trochę czasu na przemyślenia tych kwestii;

I znowu sugerujesz, ze bez Twojej pomocy reszta nie mysli... A fuj Aniu, jestes doprawdy niepoprawna..
Chcialoby sie napisac "jak dobrze, ze chociaz Ty myslisz..."
saganka
 
Ostrzeżeń: 0

Postprzez Ania Gd » 2007-02-28, 15:15

Kasiu
proszę cię nie przekręcaj
napisałam że część osób (dobre chociaż żeby kilka)
i nie napisałam "większość" ani nie napisałam "prawie wszyscy"
więc jak mam napisać żebyście nie przekręcili

przyznasz że na forum jest część osób baaaardzo aktywnych
ale jest część która ogranicza się niemal wyłącznie do czytania

nie jestem zarozumiała jak to sugerujesz

ach to nasze popadanie w skrajności
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Berneński Pies Pasterski

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości