Guard napisał(a):Oto fragment informatora turystyczno-przyrodniczego - rozdział "Turystyka w lesie"
.......No i wreszcie sprawa psów. W samym lesie nie wolno naszych czworonożnych przyjaciół spuszczać ze smyczy. Lepiej więc pozwolić im wyszaleć się na wszelkich polanach poza lasem, gdzie nawet łatwiej kontrolować psy........
Takie są przepisy.
Ja mieszkam w malej pod warszawskiej "sypialni" gdzie jest laka na ktorej latem pasa sie krowy, ktore rowniez moga byc zagrozeniem bo Lata kocha wszystko co sie rusza nie koniecznie ze wzajemnoscia:( jest rowniez teren zadrzewiony dumnie nazwany laskiem, ktory powstal glownie z samosiejek brzoz a w tym lasku zyja zwierzeta zajace, kuropatwy, lisy, sarny a od zeszlej jesieni pojawily sie rowniez dziki, ktore jakos nie unikaja otwartych terenow i jedzenia szukaja doslownie pod ludzkimi domostwami

Los tak chcial ze mam psa tropiciela i niuchacza i ten instynkt jest tak silny ze tropi nawet zaby na trawniku

na spacerach nie interesuja jej patyki i inne psy, jak zlapie trop to "zmienia sie w mysliwego" jest jakby w amoku i "gluchnie" na wszelkie bodzce zewnterzne

Za kazdym razem kiedy rzuca sie w pogon mam serce na ramieniu, krzycze, gwizdze...wraca dopiero jak zwierz za szybko zmyka lub kiedy trop jest slabszy. Kiedy gonila zajaca, sarne...to balam sie zeby tylko sie gdzies nie zapedzila ..nie wpadla w jakas nore a przy tym nienabawila kontuzji, ale na poczatku tego roku wyploszyla z zarosli wprost na mnie dzika

na szczescie dla niej i dla mnie nie byla to samica ani stado tylko jeden nie duzy zablakany dziczek!nic sie nie stalo ale ze spaceru wrocilam "mokra"...

Lata jest na codzien bardzo karna, posluszna, poprostu psi aniol

poza sytuacjami j.w.

Czy wedlug Was jestem nie odpowiedzialna ze poszczam psa w takich miejscach?mnie sie wydaje ze jest cos takiego jak przeznaczenie i nalezy zachowac rownowage, umiec przewidywac pewne sytuacje ale miec swiadomosc ze to nie my piszemy scenariusz "zycia"

ludzie tez traca zycie pod lodem, gina pod kolami samochodow, jezdzac na nartach...a przeciez sa bardziej przewidujacy od zwierzat i w takich sytuacjach panuja tylko nad swoim zachowaniem.
A wracajac do problemu lasu i zwierzat, ktore moga byc zagrozeniem...na obrzezach Warszawy jest dzielnica Bialoleka, ktora od kilku mieciecy boryka sie z zagrozeniem w postaci dzikow, ktore szukaja latwego pozywienia doslownie na osiedlowych trawnikach sa agresywne w stosunku do ludzi i zwierzat a osoby odpowiedzialne za bezpieczenstwo nie bardzo wiedza co z problemem poczac...mysliwi nie chca odstrzelic bo to teren zabudowany, straz sie nie garnie wiec niedlugo dziki z "terroryzuja dzielnice"!no a przeciez to nie las....
"Niech pierwszy rzuci kamieniem kto nie poszczal psa bez smyczy po lesie"!
Uwazam ze bardzo dobrym pomyslem jest zalozenie watku o odpowiedzialnosci i zagrozeniach czychajacych na naszych czworonoznych przyjaciol ale uwazam ze lekko nie na miejcu jest wykozystywanie w tym celu ostatnich tragicznych wypadkow
pozdr