No zgadza się Mufka miała bliskie spotkanie z psem w typie amstafa

. Pomimo tego ja nadal pozwalam się jej bawić z astowatymi, bullowatymi i innymi przedstawicielami ras które kiedyś miały takie czy inne ,,bojowe" przeznaczenie. Jednak tylko i wyłącznie gdy widzę, że właściciel wie jakiego ma psa i bardzo uważnie przyglądam się tej zabawie. No i problem jest jeszcze taki, że te psiaki często nie ,,bawią się" w sygnały uspokajające dlatego czasem trudno przewidzieć ich atak.
W momencie gdy wyżej rzeczona suka (błąkająca się bez właściciela

) zaatakowała moją wyglądało to tak: ja szłam po jednej stronie ulicy każąc Mufce iść tak żeby moje ciało było pomiędzy nią a tamtą, nie pozwalałam się mojej suce patrzeć na tą drugą a tamta wydawała się nie patrzeć na nas i wyglądało na to, że nas minie łukiem jednak nagle gdy byłyśmy na tej samej wysokości astopodobna suka zaatakowała Mufkę. Pies bez głęboko zakorzenionej w genach chęci walki nigdy nie będzie dążył do takiej bezsensownej konfrontacji z innym psem bo psy do ,,zabijania" nawzajem odwołują się tylko w ostateczności (atawizm - inaczej by nie przetrwały bo zamiast rozmnażać by się pozabijały

.
Świadomi posiadacze bullowatych wiedzą, że ich psy mogą mieć problemy z relacjami z innymi psami i sami otwarcie przyznają że istnieje ryzyko, że ich pupil nie bedzie się chciał dogadać z innym psem, oczywiście są też całkiem przyjazne, dobrze socjalizowane i wychowane takie psiaki i moja sucz je kocha - za to że są energiczne i dorównują jej szybkością

jej jednym z ulubionych kolegów na szkoleniu był pitbull red nose - fakt że tylko ja pozwalałam się mojej suce z nim obskakiwać można się domyśleć czemu
Jednak myślę, że to pogryzienie wywarło na psychice Mufki pewne piętno bo od tamtej pory gdy ktoś jej podskoczy - nie ma zmiłuj

(wcześniej w takich sytuacjach ratowała się ucieczką) . Jednak sama nigdy nikogo pierwsza nie zaczepia (w sensie do bójki bo do zabawy to często

)
co do bójki (rzucania się) z rotkami to mamy taka parkę na ulicy, która zza płota zawsze strasznie ujada i się rzuca w kierunku przechodniów, ja swojej suce nie pozwalam nigdy wdawać się w takie pyskówki zza płota ale już parę razy gdy spotkała te roty na ulicy gdy nie dzielił ich płot, delikatnie rzecz biorąc nie była dla nich miła... (co mnie martwi bo trzeba mieć skłonności samobójcze żeby się samotnie rzucać na 2 rotki będąc jeszcze w dodatku chuchrawym berneńczykiem

więc oczywiście pracujemy teraz nad prawidłową reakcją na te rotki ale ona reaguje tak tylko na te konkretne rotki inne są ok więc myślę, że jej po prostu zalazły za skórę tym ujadaniem zza płota )
CO prawda moja sucz to berneńczyk ale myślę że berny podobne są temperamentem i raczej brakiem nieuzasadnionej agresji do DSPP.