Cefreud napisał(a):noo bo on Ci taki "Cortez trophy" chciał zafundowac

i zawał serca chyba też w pakiecie
Już go oczami wyobraźni widziałam przejechanego przez TIRa, które w okolicy sobie skrót robią...
Za to panowie robotnicy budowlani i sąsiedzi, ktorzy narzekaja, ze im wyje pod oknem, mieli ubaw - pancia w dlugiej spodnicy i w sandalkach zapitala za psem, ktory ja ma w glebokim powazaniu i jeszcze sie pańcia miota czy dalej leciec, czy juz wracac do dziecka (ktore sie grzecznie zajelo przesypywaniem niezjedzonej karmy "Lover boya" do jego miski z woda

), a potem jeszcze jezdzi za psem polnymi drogami samochodem.
Nawet nie wiecie jaki to horror byl! Ale wczoraj byl 13-ty, ja sama z dzieckiem, bo maz wybyl na koncert do Chorzowa, a Cortezio tez stwierdzil, ze sobie wychodne zrobi (Kubus go niechcacy wypuscil). Kumulacja nieszczesc.
Pomijam fakt, ze przedwczoraj i wczoraj tez zwial. Przedwczoraj go przywiozlam w bagazniku z sasiedztwa. Unorany jak diabel tasmanski, bo jego szlak wiedzie przez bardzo podmokla lake....
No dobra, tyle Corteziowych opowiesci, pancia dalej na niego obrazona, dzis spacerki na smyczy li i jedynie.
A tak wyglada wredna malpa po swoich wyprawach przed podmokla lake
Skruchy na pysku nie widze.
