Sawcia śniadanko zjadła i w niezłym tempie zwiała przed porannym pomiarem temperatury.
(Aleśmy się nie dali zwieść i zmierzyliśmy, ma ponownie 37.)
Wczoraj wieczorem, podczas snu Sawy, połozyłam jej rękę na brzuchu i zostałam skopana praez któregoś malucha. Niesamowite uczucie. Wcześniej dało się wyczuć ruchy, ale nie aż tak wyraźne. W każdym razie póki co, Sawa nie wykazuje zamiaru wypuszczenia maluchów na świat.
