Przepraszam Was, że nic nie pisałam. Mamy tyle na głowie, że nie mieliśmy czasu na nic.(Mojej córci komunia, budowa, Mama w szpitalu i chory pies). Ręce opadają
Olunia po trzeciej chemi czuła się znakomicie, miała nieziemski apetyt i chęci do biegania. Na wsi nie przepuściła żadnemu bażantowi. Kolejna 4 chemia, którą dostała w piątek 08.05.2009 nie była już taka optymistyczna. Dwie doby nic nie jadła, nie piła ciągle leżała nie wstawała była bardzo słaba. Ale od poniedziałku zaczęła jeść i pić, więc mamy nadzieję, że znów wszystko wróci do normy. Lekarz po wynikach jest pewien, że chemia zadziałała. Jest szansa, że Oli jeszcze z nami troszkę pobędzie NIE ZAPESZAJĄC.
Widok Oluni tuż po chemi jest okropny nie raz nie dwa zastanawiałam się czy ma to sens tak ją męczyć,nie jedną noc przy niej siedząc przepłakałam, ale kiedy widzę jak biega i cieszy się życiem mówię głośno
TAK ma to sens. Wiem, że gdyby nie chemia Oli nie było by już z nami. Później postaram się wstawić zdjęcia Oli biegającej po łąkach.
Nie dziękuję za kciuki
