Najtrudniej do tej pory jest z siusianiem
Mieszkamy jeszcze w mieszkaniu, więc mały do tej pory chociaż coraz rzadziej siusia w domu jak nie zdążymy z nim wyjść. Poza tym jest fajnie!
Moją najmłodszą córkę traktuje jak równe sobie szczenię więc Basia i Brego w upojnej dla nich zabawie to czasami trudne na dłuższą metę do zniesienia
Gryzą się obydwoje ale i tak Brego ją "mamle" , bo przecież gdyby chciał mocniej córkę gryźć to Baśka miała by dziurki na rączkach
Kagańca nie mam i na razie nie wiem jaki będzie mi potrzebny. Już wymieniłam szelki na większe, ponieważ Brego rośnie z tyg. na tydzień. Smycz też mam już od dawna mocną i długą. Jest już dość silny jak na 4 miesiące.
Na razie nie mam specjalnych strat. Od początku miał dużo rzeczy do gryzienia, ale najlepiej sprawdziły się ogony wołowe suche, ale nie wędzone i zwykłe drewniane łyżki.
I od samego początku wychodzimy wieczorami na osiedlową górkę gdzie Brego genialnie się socjalizuje z innymi psami. Pozwalam go wszystkim głaskać żeby potem nie był dzikusem,a jak urośnie już nie każdy będzie taki odważny
