Kochane bestie majowe! Ani płacz, ani niejedzenie nie pomogło - nie zwrócili mnie do skarbca. No, ..to troszkę spuściłam z tonu - zaczęłam jeść, no bo całkiem niezłe żarełko było w miseczce

Nie lamentuję po nocy, bo krzywdy nie mam

. Wczoraj pancia zabrała mnie na przejażdżkę smochodem, no i troche pośpiewałam

ale tak na maksa. Później byłyśmy u mojej mamy chrzestnej, która pancię zaraziła berniusiami. Miła kobitka, "pachniała psami", których tym razem nie było w domu

. A obszukałam wszyskie kąty.No - powiem tak jazda autem nie jest zła - idzie się przyzwyczaić. A pancia mówi, że będzie dużo ciekawych wycieczek

No, to dobra

dam sie przestawić na jazdę mobilem. Wieczorem wpadła panci rodzina. Miałam ich na oku. Ale dałam się niektórym pomyziać- bo to lubię

Tak, tak powoli - przecież nie jestem łatwą pannicą , łapię kontakt z co by nie powiedzieć miłą rodziną
