Zaczął się problem

Ostatnio ( w sobote ) moja babka wiedźma

Jechała na wesele...... i byłam z Boyuśkiem na siku stałam z jakieś 2 m od niego... i szła babcia - ten ucieszony zaczął biec na nią, skakać itp, a babcia się odganiała, ja zaczełam go łapać już prawie go miałam jak babka kopneła go kopytem

( czytajcie obcasem....... ) Nie wiem gdzie albo w głowe, albo w kark gdzieś w górne okolice...... Biedaczek zapiszczał i uciekł z podkulonym ogoneem na balkon

Nawet zejść nie chciał poźniej na siku no ale wkońcu zszedł było dobrze.... Potem przyszły moje koleżanki ( Jedną z nich znał już wczesniej i bardzo ją lubił ) i wtedy znowu strach panika i na balkon

Nie schodził a jak koleżanka podeszła do barierki to on jeszcze sie odsunął.. Potem poszły były pewnie z 30 min. Za jakieś 3 godziny przyjechała dziewczyna mojego brata - z Początku było super ekxtra i w ogóle, aż Paulina chciala go pogłaskać tutaj gdzie sie kończy biała strzała na główce a nawet nie pogłaskać tylko tak przejechać palcami.. i ten odskoczył....... i potem już do niej nie pochodził..
Myślałam, że to było jednodniowe bo w niedziele i wczoraj nikogo sie nie bał.
Za to znowu dzisiaj przyjechał mój wujek i oczywiście ''Kasiaaaaaaaa no chodź pokaż Jowitce ( jego 2-letnia corka) pieska. Nie chciałam bo gorąco na polu, no ale poszłam bo pomyślałam, że Boy sie przy okazji wysika.......
Przyszedł i ta Jowita tak delikatnie go chciała pogłaskać ( aż nawet sie dziwiłam, że takie dziecko potrafi tak delikatnie..... ) A ten się bał, chciał uciekać, mojej cioci tez nawet do niej nie podszedł
No i co mam zrobić ? Socjalizacja narazie odpada bo kwarantanna i tylko na ogrodzie chodzimy... I nie chce go oswajać z ludźmi w sposób np. że ktoś mu da smaczka i go pogłaszcze jak weźmie albo coś takiego....... nie chce żeby przyjmował pokarm od nieznajomych kiedyś, bo wystarczy, że mój sąsiad go ostatnio szyneczką chciał poczęstować
Wcześniej było bardzo dobrze

boże jestem tak wściekła na babke
Przepraszam z góry, że to tak chaotycznie napisane, ale się śpieszyłam...
