Dzisiaj Dulcia odwiedziła mnie w pracy

Układam sobie karmę na półkach i naglę słyszę "Dzieńdobry!". Odwracam się a tuż przed moim nosemstoi moje serduszko

Właściciel przeszedł specjalnie na piechotę 6 km z psem żeby przy okazji wstąpic do mnie do sklepu. Zostawił mi Dulcię na 20 min żebym się z nią wymiziała. Radośc byla ogromna. Nafaszerowałam ją smakołykami, popieściłam, wytuliłam i czuję się o niebo lepiej. Pies co prawda bardzo się cieszył ze spotkania, został ze mną bez problemu, ale jak Pan oznajmił, że wracają to poszła bez mrugnięcia (co domek to domek

). Ulżyło mi bo wiem teraz na 100% że bardzo nie cierpi z naszego rozstania ( a tego najbardziej się obawiałam)i kocha swoich wlaścicieli!
Ostatnio edytowano 2008-07-06, 08:54 przez
Arachne, łącznie edytowano 1 raz