mocowanie narazie za pomocą karabińczyków
http://img5.imageshack.us/img5/4408/alto119.jpgAlto już z wózkiem dreptał, najpierw były wygibasy, nie wiedział jak z tym czymś ma iść, ale ręką przytrzymywałam go za szeli i musiał iść obok mnie spokojnie, potem jak siedział, biedaczek skotłowany, odeszłam na odległość smyczy, przywołałam go spokojnie by podbiegł do mnie, wtedy szedł prosto i załapał chyba że nic się nie dzieje.
Na razie to są pierwsze rundki po ogrodzie, nie za dużo, bo trzeba do sztywnych dyszli go przyzwyczaić.
W zimie miał ćwiczenia z sankami, więc już aż tak ciągnięcie się czegoś za nim nie jest mu obce.