chciałam opisać sytuacje znajomych co prawda nie szwajcar ale może ktoś mi podpowie. znajomy opracuje w firmie zajmującej sie wycinkom drzew. w styczniu w mróz pod czeską granica w buszu( auta nie dojechały kilka km na piechotę ze sprzętem) znaleźli psa jak owczarek długowłosy tylko cały czarny(mnie osobiście kojaży sie wręcz z wilkiem, jest duży i cudny), pies nie byl w stanie isc na łapkach wiec te parę km nieśli go pracownicy na zmianę, byli z nimi u 2 wetów jeden ocenił go na 12-13 lat a drugi na 17. pies jest wiec sedziwego wieku, problem w tym,że pływa na tylnych nogach, nie może ustać(maja parkiety) łapy odjeżdzają mu do tylu, pies ze schodów zchodzi na dwóch przednich ciagnac tylne a na ostatnim schodku sie przewraca robi czasem fikołka. pies jest sliczny, znjomi postanowili go nie oddawać do schroniska, i zapewnili mu hospicjum, cieply kąt i miche żarcia.
Moje pytanie brzmi czy można jakoś temu psu pomóc( kosztowne operacje nie wchodza w gre ) ale może jest jakiś środek który mógłby usztywnić stawy Bandziora.
pies ma totalnie kochany charakter, początkowo znajoma bala sie i nie chciała go w domu ze wzgledu na male dziecko psa i kota, i przez jakis czas pies byl w piwnicy, ale jak tylko przebadali jego psychike i upewnili sie ze pies jest kochany zabrali go do domu.