krew mnie ponownie zalała czytając posty Tomka
z drugiej strony nachodzą mnie przemyślenia, że faktycznie, jesli ktos kupi psa za 3500 to trzyma go w klatce by nikt mu go nie ukradł

kluczyk na szyje, albo jeszcze ...zamek cyfrowy i juz inwestycja bezpieczna
Próbuję zachowac spokój po tej lekturze...
Tomku, dla porównania.
Moja Kojka, pierwsza bernenka w naszym domu została nabyta za 1500zł (hodowle wybraliśmy bo ...blisko

, hodowca juz po skonc\zonym przez szczeniaki 6 tygodniu dopytywał sie kiedy w koncu ją odbierzemy - zabralismy gdy skonczyła 8
jako wyprawke dostałam metrykę, ks. zdrowia, pare informacji o rasie i pielęgnacji (bardzo skąpych z resztą) i kaqwałek prześcieradła z maminego gniazdA o które sama poprosiłam. Hodowca nie interesował sie losem suczki - ja sama nawiązałam kontakt po mniej wiecej 7-8 miesiącach od "sprzedaży". Mało tego: w ks. zdrowia była informacja o usunięciu wilczych pazurów a jak sie późnmiej okazało pazury miały sie dobrze na łapkach Kojki. Nie bede tu sie rozpisywać o chorobie Kojki bo nie ten temat, jednak nie ukrywam że począwszy od skojarzenia, poprzez opiekę, socjalizację i późniejszą troskę - ws\zystko delikatnie mówiąc pozostawiało wiele do życzenia.
To tak po krótce, bo było wiecej niedociągnięc.
Dalmisia - pochądząca z hodowli nastawionej na ...miłość do wszelkiego stworzenia

z konkretnym planem hodowlanym, który udaje sie realizować. Dalmiske odbierałam w wieku 8 tygodni (wcześniej - nie było o tym mowy), począwszy od 4 tygodnia odiwedzalismy hodowle co tydzień, patrzylismy jak psiaki rosną, zawsze mile widziani, szczeniaczki wypielęgnowane, wyczesane, z regularnie obcinanymi pazurkami (ja wiem że to standard, ale moze nie wszyscy o tym wiedzą

), wygłąskane, wykochane. Gdy odbieralismu naszą kruszynke siedząc w samochodzie był płaccz po obu stronach szyby - Dalmiska w panice drapała w szybe piszcząc przeraźliwie - wiedziała co sie świeci.
Jako wyprawke dostalismy metryke, ks. zdrowia, konkretne zalecenia pielęgnacyjne, zdrowotne i wychowawcze, karme, zabawki, kocyk wymiziany w mamusi i pojemnik na karme. Mam kontakt z hodowcą przynakmniej 2 razy w miesiącu i dostaję burę gdy ociągam sie z przesyłaniem zdjęć

. Od czasu do czasu spotykamy sie osobiście i wtedy Dalmiska wita cała rodzine tak jak nas wita gdy wracamy po kilku godzinach do domu. Zawsze mogew liczyc na pomoc.
Dalmiska "kosztowała" ...sporo - nie targowalismy sie bo wiedzielismy dokładnie za co płacimy i ile serca, zdrowia i trosk hodowca włożył w odchowanie miotu.
Czy mam plany hodowlane w stosunku do drogiej suki?

Pewnie, mam, ale nie jest to mój priorytet życiowy, jeśli okaże sie godną rozrodu suką a do tego znajde kawalera który bedzie jej godny

- być moze tak sie stanie, ale kupując Dalmiske nie stawiałam wszystkiego na jedną karte, nie zakładałam ze skoro tyle dałam za psa to musi mi sie zwrócic. Na razie tylko dokładam do tego "interesu" hi hi, a zysk jakiś mglisty

aaa, chciałam wszystkich zapewnic że nie trzymam swojej drogiej suki w klatce

ale znam takich co dali mało za psa i go trzymają w klatce bynajmniej nie dlatego ze hodowle prowadzą
