A czy wy myślicie, że my tak jak na westernach ciągle galopem i kłusem?????
My się wleeeeczeeemy. Wczoraj to Fatra nawet miała takie żówie tempo, że żadna łyda nie pomagała. Tak, że Bąbel zrobił jeszcze dodatkowych 5 kilosów biegając opłotkami

i poszczekując na konia, żeby sie pospieszył bo ON TU NIE PRZYSZEDł SIę OPALAć. Koń był wybitnie wybiegany, bo w sobotę z całym stadem uatrakcyjniła mi (franca) życie zorganizowaną ucieczką na wieś- huzia po oziminie i ogródkach (zwłaszcza wypielęgnowanych). Pojmałam bractwo po 3 godzinach

. Potem jeszcze był 2 godzinny terenik bo klient się napatoczył (bez psa-ten towarzyszy nam tylko w niedzielę). Tak, że konia deczko zmęczona była
Swoją drogą to dziś jadę oglądnąć pewne miejsce w lesie, bo wczoraj Bąbel na cóś wlazł-pisnął, łapa w górze, złaże, oglądam, macam, nic. Biega dalej. Dopiero wieczorem co - okazuje się - futro na udku (kolanie) wyrwane na 5cm2 + otarcie - wnyki???
Dziś już szaleje jak pijany zając. Zjadł torcik urodzinowy. Ma się dobrze. Jak wyciągałam dziś siodło z garażu to chciał się mu odwinąć ogon z radości.